Data: 2003-06-11 11:36:30
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "boniedydy"
> Ok, no to rozwinę. Dwutorowo. (...)
> Na grupie newsowej niemożliwy jest taki rodzaj dialogu. Z
> drugiej strony jednak w praktyce w grupie t. nie da się w tych komentarzach
> uniknąć ocen postępowania osób, o których opowiada opowiadający, i te oceny
> często bywają bardzo pomocne.
>
> Drugi tor to ten, że jeszcze w poprzednim mejlu na moje zdanie, ze terapia
> polega z grubsza między innymi na pozwoleniu sobie na przeżycie w pełni
> swoich prawdziwych uczuć wobec osób bliskich, które nas raniły,
A właśnie - o to mi chodziło. Pozwoleniu SOBIE, czyli w tym wątku
mówimy o Agati na przeżycie w pełni swoich własnych, czyli w tym
wątku uczuć Agati, uczuć wobec osób bliskich, czyli w tym watku męża Agati.
A pozwolenie sobie czyli nam, grupowiczom na "przeżyciu" uczuć
Agati nie ma z tym nic wspólnego.
> Stąd mogę wyciągnąć wniosek, ze
> zakładasz, że zlość z jaką kilka osób, w tym ja, pisze o mężu Agati,
> niekoniecznie jest jej prawdziwym uczuciem,
To dziwne że zakładam, że Twoje czy moje uczucia nie są Agati prawdziwym
uczuciem????????????? To nie każdy ma swoje????
> bo być może ma dla niego
> wyłącznie miłość i wybaczenie. Wyprowadź mnie z błędu, jeżeli się mylę.
Nie, nie uważam że Agati może mieć wyłącznie miłość i wybaczenie, ale i nie
uważam,
by moje uczucia były jej uczuciami. Gama uczuć jest tak szeroka, że nawet opinie
całego świata mogłyby nie pokryć się z jej uczuciami.
> Natomiast to, co pisała Agati przed wyjazdem, wywołuje we
> mnie nieodparte wrazenie, że była na etapie tłumaczenia swojego męża.
Chyba we wszystkich wywołuje takie wrazenie.
Ale to NIE znaczy, że jeśli ktokolwiek narzuci (o ile to możliwe) jej swoje
emocje to te będą bardziej prawdziwe i odpowiednie.
--
Pozdrawiam
Asia
|