Data: 2003-06-11 11:48:03
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż boniedydy <b...@z...pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:
> Drugi tor to ten, że jeszcze w poprzednim mejlu na moje zdanie, ze
> terapia polega z grubsza między innymi na pozwoleniu sobie na
> przeżycie w pełni swoich prawdziwych uczuć wobec osób bliskich,
> które nas raniły, odpowiedziałaś, że swoich, a nie cudzych. Stąd
> mogę wyciągnąć wniosek, ze zakładasz, że zlość z jaką kilka osób, w
> tym ja, pisze o mężu Agati, niekoniecznie jest jej prawdziwym
> uczuciem, bo być może ma dla niego wyłącznie miłość i wybaczenie.
> Wyprowadź mnie z błędu, jeżeli się mylę.
Przecież każdy, kto pisze na grupę z problemem, woła o pomoc - czeka
na opinie, rady, poglądy i popierające je argumenty.
Nikt (albo prawie nikt) nie pisze: "Nie czekam na osądy, ale rady", bo
nie przyjęło się stawiać warunków w prośbach o pomoc.
Gdyby mnie ktoś tak próbował cenzurować - pomyślałbym, że niech sam
sobie pomaga albo pyta siebie w lustrze, skoro chce narzucać formę
dyskusji, żeby była strawna/milusia i łechcąca uszy.
Zresztą - przecież sam stawałem po innej stronie barykady, w długich
dysputach z agi(fghfgh) na temat "Rady i oceny w dyskusji".
Według mnie - gdyby było tak, że Agati ma tylko miłość i wybaczenie
dla męża - nie pisałaby w ogóle na grupę, gdyż wiedziałaby co robić.
Na grupę nie piszą osoby, które same dobrze sobie radzą z problemami.
A tutaj tak nie jest.
P.S. Ciekawe, czemu 'burza mózgów' jest według psychologów,
ekonomistów i specjalistów od HR doskonałym środkiem szukania
rozwiązania - a nie tylko pojęciem ukutym na potrzeby akademickie?
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.
|