Data: 2002-11-07 07:07:39
Temat: Re: oswiadczenie prezesa od malin
Od: "Joanna Huzarska" <a...@...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Postanowiłem wesprzeć Janusza.
To i ja dolaczam do grupy i przy okazji mam nadzieje, nie wplatac sie w
wojne trawnikowa.
Otoz moj dzialkowy sasiad z uporem godnym podziwy urawia roznosci na swojich
300 m2. Miedzy innymi i maliny. Oczywiscie nie musze chyba wspominac, ze
jako 'ludnosc naplywowa' na teren ogrodow przelam wszystko takie, jakie
jest, wiec wszelkie wykroczenia regulaminowe rowniez (nota bene i i zle
umieszczona wlasna altanke).... Tak wiec i moj sasiad hoduje maliny na
odcinku o szerokosci ok 1 m przy samiutkim moim plocie. Gdyby mial je na
calej plociej szerokosci to jeszcze rozumialabym owa milosc do malin, ale
nie... Ma tego ok 4 m. Na moje szczescie ! Przelaza wiec tylko na trawnik, a
nie na cala dzialke. Uff ...
Mimo 'okopow' sparzadzonych pod plotem przez mego tate (wpuscil w ziemie na
ok pol metra niewykorzystane krawezniki betonowe) i tak przelaza..... nawet
na odleglosc kilku metrow od sasiada.
Maliny rosna sobie raczej w naturalny sposob, bez prowadzenia przy jakis
drutach, bez przycinania i wycinania !!! Tak wiec wiadomo, ze z roku na rok
owocow jest mniej. Jak w tym roku zebral z pol litra to gora. Ale ma maliny
!!! A ja z kolei biegam co 5-6 dni z kosiarka, aby zdarzyc powycinac
wyskakujace z ziemi kolczaste badylki, bo ze zdziwieniem kazdorazowo
jednakim postrzegam, ze ... nie bylo a znowu jest i to jakby od razu cale 10
cm roslinki !
Mysle, ze gdyby facet rzeczywiscie pilnowal, tego co ma, to mialby
wspominane ciasto z malinami, a tak....
:-)))
Kiedy to planowane ciasto ? ;-)))
Pozdrawiam
Asia
|