Data: 2005-09-01 15:02:26
Temat: Re: patelnia żeliwna czy teflonowa
Od: "jacenty" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> I dobrze, bo szkoda by było opluwać całą markę z powodu jednego
> wadliwego egzemplarza. A wiesz, ci od reklamacji biorą kasę za to by
> odrzucać wnioski (puszczać klientów w maliny), a nie za to by
> uwzględniać je od ręki. Trzeba ich pomolestować trochę, to dopiero
> zmiękną. Tefal nie ma tu nic wspólnego z tego rodzaju taktyką, tym
> bardziej, że każda szanująca się firma wysyła kilka nadprogramowych
> sztu swojego produktu, na ewentualną wymianę w procesie reklamacji,
> co ma wliczone w koszta uzyskania przychodu. Problem w tym, że osoby
> mające dostęp do tych sztuk, kombinują jak tu sobie je za free
> przywłaszczyć.
> Zresztą taka taktyka traktowania konsumenta zgłoszającego swoje
> roszczenia jest szeroko stosowana na całym swiecie np. w towarzystwach
> ubezpieczeniowych. Kiedyś na wykładach babka nas uczyła, że pierwsze 2
> wnioski np.: o zwrot z ubezpieczenia są zawsze traktowane odmownie,
> zazwyczaj nawet bez czytania co jest przedmiotem roszczeń, dopiero
> upierdliwość roszczeniobiorcy nadaje właściwy tok postepowania danego
> towarzystwa. Dzieki temu oszczędzają kupę kasy na tych, którzy się
> zniechęcili lub nie chciało im sie tracić czasu na dochodzenie swoich
> praw.
>
I tu pewnie trafiłaś w sedno. Tak się składa, że sam osobiście pracuję w
dużej firmie (bez nazwy żeby nie było oskarżeń o spam czy autoreklamę)
odpowiadam za jakość i solidność urządzeń wysyłanych do klienta i zajmuję
się min. rozpatrywaniem zasadości reklamacji. Wiem jak to się odbywa, tyle
tylko że w moim zakładzie klient ma zawsze rację. Oddala się reklamację
tylko i wyłącznie w przypadku udowodnienia klientowi na miejscu "zbrodni",
że postępował niezgodnie z instrukcjami. Jeżeli nie można nic udowodnić,
naprawy lub wymiany dokonuje się na koszt firmy z głębokim ukłonem i
przeprosinami, żeby nie zepsuć wizerunku firmy. Ale nie wszystkie firmy stać
na to. Inna sprawa to sklepy. Tam obowiązuje zasada rękojmi a to bije po
kieszeni sprzedawcę. Przesyłanie wadliwego towaru z hurtowni do hurtowni i
jeszcze innego pośrednika trwa znacznie dłużej niż ustawowe 14 dni, więc
lepiej odrzucić reklamację i sprawa załatwiona. NIech klient sam się bije
bezpośrednio u producenta. Life is brutal.
Pozdro Jacenty
|