Data: 2003-04-16 11:22:48
Temat: Re: pewna taka wątpliwość natury obyczajowo-kosmetyc
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <3...@g...pl>, a...@g...pl says...
> no coz. tam, gdzie ja chodze, dostaje wydruk z POSa do podpisania. nie
> ma tam zadnych pol do wypelniania.
w restauracjach tez?
> meski, jak rozumiem? no, ja tam nog kosmetyczki ani biustu
> manikiurzystki nie oceniam.
o biuscie Ty wspomnialas :)
co do tej "oceny" - chodzi mi o to ze jesli obsluga (ktora generalnie
chyba jest wliczona w cene bo inaczej zawsze musialby byc napiwek)
jest np. mila, dzieki czemu czuje sie dobrze - to moge to jakos
gratyfikowac. W sklepie tez zdarzy mi sie (rzadko, to jednak inny
kontakt) ze po prostu nie czekam na reszte.
> a za co place - juz napisalam. a, i jeszcze tak mi sie skojarzylo w
> zwiazku z argumentem o niskich zarobkach pan z salonow - panie z Galerri
> Centrum zarabiaja 700 zl netto miesiecznie. to co, chyba tez trzeba im
> dawac jakis napiwek przy zakupach, skoro tak ladnie doradzaja, pakuja
> zakupy, mowia "dziekujemy, zapraszamy" i co tam jeszcze?
Trzeba - to chyba slowo klucz. Ja nie uwazam ze trzeba. ani w
restauracji, ani gdziekolwiek indziej. Ale jesli np w perfumerii ktos Ci
pomoze, doradzi, zrobi cos, dzieki czemu nie tylko uwazasz ze sklep jest
dobry, ale ta konkretna osoba rowniez, to czemu nie?
> nie zmienimy sytuacji
> finansowej globalnie, dajac napiwki. trzeba zmienic system podatkowy,
> zeby sie wlascicielom sklepow i punktow uslugowych oplacalo zatrudnic
> pracownika legalnie na caly etat
na calym swiecie, nawet tam gdzie pracodawcom oplaca sie zatrudniac
legalnie na caly etat, instytucja napiwkow istnieje :)
K.
|