Data: 2005-08-01 09:43:10
Temat: Re: pilne-jak wyposazyc dzieci na obóz?
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" :
> Masz rację. Nie chodziłam na obozy_tego_typu.
> Ba! Nie wiedziałam nawet, że istnieją takowe, gdzie paręnaście osób myje
się
> w tej samej, jednej misce wody.
> Wbrew całemu mojemu zamiłowaniu do kontaktu z naturą, mam w sobie sporo
cech
> cywilizowanego człowieka i na takie survivale się nie nadaję. Co nie
> przeszkadzało mi przebywać na stojących na wyższym poziomie higieny
obozach,
> gdzie było podejrzewam równie wesoło i luzacko, jak na Twoich, acz
znacznie
> mniej "zapaszkowato".
Ludzie kochani, czy ktoś w ogóle był i nocował kiedykolwiek w takich
warunkach i wie na czy to polega ?
Bo ja to organizuję tak:
Idę w góry na 3-5 dni, śpimy codziennie gdzie indziej w namiocie, nosimy ten
namiot na plecach.
Ale rozbijamy się codziennie obok wydajnego źródła, aby można było ugotować
posiłek i umyć się.
Mydłem nie brudzę źródła, mam opracowane sposoby "ekologicznego" mycia.
Miednicę potrafię zrobić z folii włożonej do dołka w ziemi i tam uprać
skarpetki.
A wieszając na gałęzi podziurawiony worek foliowy pełen wody można sobie
zrobić prysznic.
W każdym razie w miarę możliwości zapewniamy sobie maksimum wygód.
Ponadto w takich warunkach też można ugotować na kuchence smaczny obiad z
trzech dań i dokładnie umyć menażki.
Po tych kilku dniach schodzimy na 2 dni "do cywilizacji" i śpiąc w byle
jakim łóżku i mogąc się wykąpać pod prysznicem wszyscy są wniebowzięci bo
zaczynają doceniać to czego im brakowało, a w normalnych warunkach mają to
na codzień.
Potem znów kilka dni w górach i znów powrót na dwa dni do cywilizacji, tak
aby to docenić.
W ogóle góry sprzyjają docenianiu rzeczy prostych takich jak łyk zimnej wody
w upalny dzień (nie mówiąc już o łyku piwa).
Pozdrowienia.
Basia
I
|