Data: 2006-11-17 09:02:08
Temat: Re: postinor duo
Od: E.A. <e...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 17 Nov 2006 01:46:53 +0100, "p47" <p...@b...list.ru>
wrote:
>
>Acha, czyzby gdyby Postinor zadziałał tak, jak to zwykle robi, to córeczka
>piszacej tu wczesniej Pani i tak urodziłaby się??;-).
>A moze jednak nie?? A jesli nie, to znaczy, ze jednak Postinor zniszczyłby
>to zycie!!
>I do zrozumienia tej prostej zalezności zadna teologia, ani wiedza medyczna
>nie jest potrzebna, wystarczy zwykła logika.
>Dlatego tez, aby ten jasny obraz zamydlić, taki pseudofacvhowy bełkot tu
>stosują zwolennicy zabijania w sposób łatwy i przyjemny, gdy tylko zdaje
>się, że tak będzie lepiej.
Jako, że moj przypadek wywolal ta dyskusje, pozwole sobie odniesc sie
do tego co piszesz. Twoje podejscie do tematu jest jak dla mnie grubo
przesadzone. Nie czuje zebym probowala "zabic" poprzez to ze zazylam
postinor. To ze nie zadzialal - no coz, zdarza sie podobno.... Ale
gdyby zadzialal, nie zylabym z poczuciem winy ;)
Pewnie, w związku tym zaraz sie dowiem ze jestem pozbawiona skrupułow
wstretna baba, ale co tam..... ;)
Pozdrawiam
A.
|