Data: 2004-03-03 08:55:21
Temat: Re: poważna sprawa
Od: Paweł Niezbecki <s...@a...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Janek<d...@p...onet.pl>
news:05cd.000007c9.4044f3c5@newsgate.onet.pl:
[...]
Ogarnia mnie rozpacz, upokorzenie i złość - jak
> on mógł mi to zrobić. 30 lat przeżyłem w "Oświęcimiu", nie rozumiejąc
> tego, aż moje życie musieli ratować lekarze.
> Jak wyjść z tego? Jak poradzić sobie z uczuciami do ojca?
>
> Dzięki za odpowiedzi.
Nie jestem specjalistą od demoralizujących wybaczeń (w ogóle nie jestem
specjalistą), więc pewnie spróbowałbym go w sobie zabić. Obojętność jak
wobec obcego (przecież jest obcy?), zero kontaktów, twardość, proste radości
nowonarodzonego, bez poświęcania gnidzie więcej czasu.
Po morderczych treningach wytrzymałościowych, wreszcie lekki bieg - wiatr
muska Ci twarz, nie oglądasz się za siebie, ciekawe co będzie za zakrętem,
aaaa... piękna łąka, kładziesz się na plecach na zwalonym pniu, zamykasz
oczy i wystawiasz twarz do słońca, czerwień powiek, ciepło, rozleniwienie,
co było, odpływa, po pewnym czasie wstajesz, otwierasz oczy, powietrze ma
inny kolor, biała magia :)
Pozdri
P.
|