« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2006-05-10 11:11:49
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?
Użytkownik "Marcin [MAC]" :
> Jesli moge sobie pozwolic jeszcze na mala refleksje nt co mnie smuci.
Obecne
> zwiazki ktore chcialyby zachowac dotychczasowa szerokopojeta wolnosc i
> jednoczesnie miec dziecko. Praca na kilkanascie godzien? Impreza? Wyjazd?
> Czemu nie! Przeciez jest babcia i ona sie zajmie dzieckiem
>
Chyba jednak jesteś "teoretykiem", a ja praktykiem (dwóch synów, obecnie
19,5 i 14,5 roku).
Ale potwierdzam to co piszesz.
Z tym, ze ja czasem korzystałam z pomocy babci, bo inaczej się nie dało
(odbiór dziecka z przedszkola, kiedy dojeżdżałam godzinę do pracy, bo mój
zakład nagle zmienił siedzibę). Jednocześnie zaczęłam szukać nowej pracy.
Potem, kiedy w końcu po 1,5 roku znalazłam - to zmieniłam pracę - zresztą
na lepszą, aby móc zajmować się młodym osobiście.
Cóż - są różne sytuacje życiowe i nie zawsze wychodzi to dokładnie tak jak
to sobie planujemy przed urodzeniem dziecka.
W jednym przyznaję Ci rację - nigdy (a prowadzimy obydwoje z mężem bardzo
aktywny tryb życia, jesteśmy przewodnikami górskimi) nie odczuwałam tego, że
dzieci mnie w jakikolwiek sposób ograniczają.
Brało się dzieci pod namiot i wio w górki.
Przez cały czas od urodzenia każdy z nich spędził z dziadkami tylko jedne
2-tygodniowe wakacje.
Teraz to w sumie żałuję, bo wszyscy dziadkowie już nie żyją.
Kiedyś chcieli zabierać wnuki na wakacje i sprawiało im to radość, ja
egoistycznie wolałam jechać sama z mężem i dziećmi bo tez sprawiało nam to
radość.
A może przydałoby się aby chłopcy mieli bliższą więź z dziadkami.
Teraz dziadkowie już odeszli, nie wiem czy swoich dzieci w jakiś sposób nie
skrzywdziłam ?
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2006-05-10 13:11:53
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?
Użytkownik "Marcin [MAC]" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e3scga$v2t$1@news.onet.pl...
> Niech jeszcze pieluche zmieni, pozniej pomoze w lekcjach, wychowa a
> najlepiej to juz byloby gdyby babcia urodzila nam dziecko.
Zwłaszcza to ostatnie ;-).
A na poważnie - o ile przedszkole z pracą da się od biedy pogodzić, o tyle z
podstawówką już jest trudniej - czasem dzieciaki mają lekcje 8-12, czasem
10-14. Więc ma się do wyboru : świetlicę, opiekunkę lub pomoc babci. Albo
przymusowe bezrobocie do czasu ukończenia nastu lat przez najmłodsze z
dzieci, co jest właściwie jednoznaczne z przymusowym bezrobociem do końca
życia.
pozdrówka
Karolina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2006-05-10 13:33:57
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?
Użytkownik "Carol" :
> A na poważnie - o ile przedszkole z pracą da się od biedy pogodzić, o tyle
z
> podstawówką już jest trudniej - czasem dzieciaki mają lekcje 8-12, czasem
> 10-14. Więc ma się do wyboru : świetlicę, opiekunkę lub pomoc babci. Albo
> przymusowe bezrobocie do czasu ukończenia nastu lat przez najmłodsze z
> dzieci, co jest właściwie jednoznaczne z przymusowym bezrobociem do końca
> życia.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego wszyscy traktują świetlice jako zło konieczne.
Moi synowie obydwaj chodzili do świetlicy i na prawdę właśnie tam się bardzo
dobrze "uspołecznili". Najlepszych kolegów zawsze mieli też nie z klasy a ze
świetlicy.
Pani wymyślała mnóstwo ciekawych zajęć, malowali, grali w różne gry, przy
ładnej pogodzie były też zajęcia sportowe na boisku.
Oczywiście wiem, że są świetlice i świetlice, ale można chyba wymagać aby
nie była to tylko "przechowalnia".
Na prawdę żałowałam ze chodzili tam tylko przez 3 lata (do 3 kl włącznie),
potem już świetlica nie "przysługiwała" i tak na prawdę to problem sie
zaczął dla mnie od IV kl. Bo 10-latek to jeszcze nie jest ten wiek aby
dzieciak samotnie miał sobie chodzić po mieście.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2006-05-10 13:45:13
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?"Marcin [MAC]" <m...@p...onet.pl> wrote in message
news:e3sc27$tal$1@news.onet.pl...
>> normalnie mozna sie zalamac takim kometarzem. czyli co proponujesz
>> w zamian? tak konkretnie a nie bajkowo.
>
> Nim zwiazek zdecyduje sie na dziecko powinien rozwazyc czy jest mu w
> stanie stworzyc odpowiednie warunki.
czyli jakie sa te odpowiednie warunki? kazdy ma inne zdanie na ten temat,
dlatego
moze nie uogolniaj. nianie, babcie, czy tez parcujacy rodzice a w tym czasie
dziecko pod opieka innych sa tez odpowiednimi warunkami. co wiecej,
praca rodzicow koniecnza jest dla odpowiednich warunkow.
>Trzeba bardziej odpowiedzialnie do tego podejsc. Nie nalezy tlumaczyc sobie
>"a jakos to bedzie" "ja chce dzidziusia bo to takie fajne" "bo kolezanka ma
>to ja tez chce".
i to wlasnie wywnioskowlaes z pytania gdzie poslac dziecko do przedszkola?
>Poznie takie dziecko poniewiera sie od jednych dziadkow do drugich w
>tygodniu a rodzicow ma w weekendy i to nie zawsze bo przeciez po pracy
>trzeba odpoczac, trzeba wyjsc do pubu by utrzymywac zycie towarzyskie, "bo
>nam tez sie cos od zycia nalezy". Typowy model polskiej rodziny ostatnich
>lat - babcia wychowujaca wnuki.
dziecko sie u dziadkow nie poniewiera. rodziny wielopokoleniowe, niania,
przedszkole, zlobek, to nie sa przyklady ponieweirania dziecka. dziecko moze
sie poniewierac bedac nawet z mama, a nie z dziedkami.
> Kupuja jedni z drugim komputery, DVD, kablowki, TV by dziecko dalo spokoj
> by nie zawracalo glowy. I tyle dzieci zaznaja tak bardzo im potrzebnej
> milosci rodzicielskiej...
to jest zupelnie inny problem, i nie ma nic wspolbego z opieka dziadka nad
wnukiem.
> Mnie to smuci dla Was to normalne bo tak jest wam wygodniej. Typowe
> dzialanie obronne psychiki "bo inni tez tak robia" "bo babcia wezmie na
> plac zabaw" jak ktos tam wczesniej odpisal i juz jestesmy w zgodzie z
> wlasnym sumieniem. Wlasne "ja" bierze gore. Czesto slyszy sie glosy ze to
> wszystko dla dziecka by mu zapewnic przyszlosc, by mialo wszystkie te
> dobra w postaci telefonow, dvd i nie czulo sie gorzej wsrod rowiesnikow.
> Bzdura. Nic dziecku nie zastapi rodzicow i ich zainteresowania mlodym
> czlowieczkiem.
co nie oznacza ze rodzice maja byc 24/7. jesli tak uwazasz, to zupelnie
nie nadajesz sie na rodzica.
iwon(k)a
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2006-05-10 13:48:59
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?"Marcin [MAC]" <m...@p...onet.pl> wrote in message
news:e3sg2n$f4a$1@news.onet.pl...
> Chyba to oczywiste ze najwieksza radosc sprawia radosc dziecka. Jesli masz
> dziecko spytaj je o to na pewno chetnie Ci powie.
moje dziecko jest szczesliwe, kiedy jest z dziadkami? czy mam teraz je
tam nie posylac, bo wg Ciebie jest to "smutne"?
>Dziecko pragnie tego by zwracac na nie uwage, by sie nim zajmowac, by
>odpowiadac na bardzo wazne pytania typu dlaczego liscie sa zielone a ptaki
>lataja? Do tego potrzeba poswiecic sporo czasu.
i dziadek nie moze na te pytania odpowiedziec, szczegolnie jesli dziecko
uwielbia dziadka?
>Nie wazne jak bedzie sie spedzac czas wazne ze bedzie sie go spedzac z
>dzieckiem. Znam dziecko ktore ma mase sprzetu rtv, zabawek, gier oraz takie
>ktore tego nie ma ale za to ma ojca ktory wezmie go za reke pozjezdza z nim
>z gorki, pojedzie w gory i poopowiada o krajobrazie o otaczajacym swiecie.
>Zgadnij ktore dziecko jest szczesliwsze, bardziej rozwiniete emocjonalnie i
>intelektualnie?
czy ktos tu pisal o niezajmowniu sie dzieckiem emocjonalnym?
>
> Konkretnie co zrobic?
>
> Wpierw podjac _dojrzala_ decyzje o dziecku
> Tak ulozyc zycie i czas jakby babcie i sasiadki nie istnialy
ile masz lat?
> Mozna pracowac na pol etatu, lub znalezc prace byc moze za mniejsze
> pieniadze byleby blizej dziecka
czyli jesli sie nie da nie nalezy miec dziecka?
> Dzieci nie potrzebuja luksow. Z obserwacji widze ze rodziny biedne,
> wielodzietne sa bardziej szczesliwe niz te lepiej sytuowane z dzieckiem
> egoista ktore nie chce rodzenstwa bo bedzie sie musial podzielic
> zabawkami.
> Trzeba pamietac ze decydujac sie na dziecko decyduje sie na rezygnacje z
> wlasnego "ja" z czesci wlasnych potrzeb.
znow na usta jawi mi sie pytanie ile masz lat? bo piszesz jak 12 latek.
> Jesli moge sobie pozwolic jeszcze na mala refleksje nt co mnie smuci.
> Obecne zwiazki ktore chcialyby zachowac dotychczasowa szerokopojeta
> wolnosc i jednoczesnie miec dziecko. Praca na kilkanascie godzien?
> Impreza? Wyjazd? Czemu nie! Przeciez jest babcia i ona sie zajmie
> dzieckiem
dziecko/rodzic to nie jest uklad zamkinety i niewolniczy. rodzina jest
wazna w wychowani i kontaktach miedzyludzkich. dziecko potrzebuje
dziadkow, wujkow, sasiadek, innych dzieci, rodzenstwa.
iwon(k)a
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2006-05-10 13:49:51
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?"twiza" <b...@t...pl> wrote in message
news:e3sehr$oh0$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Nim zwiazek zdecyduje sie na dziecko powinien rozwazyc czy jest mu w
>> stanie
> Jesli masz dzieci napisz co dla nich robisz żeby być przykladnym ojcem?
mam wrazenie, za Marcin jeszcze jest w szkole sredniej a jesli nie, to
zapewne
zrezygnuje z pracy zeby byl z dzieckiem 24/7....
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2006-05-10 13:52:49
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?"Marcin [MAC]" <m...@p...onet.pl> wrote in message
news:e3scga$v2t$1@news.onet.pl...
>
>> Smutne to mało powiedziane.W obliczu takiej sytuacji - babcia odbiera
>> dziecko z przedszkola o normalnej porze, spacerkiem, bez pośpiechu
>> odprowadza do domu zachaczając o plac zabaw i spędza z nim kolejne 3
>> kwadranse czytając i bawiąc się - określenie "tragiczne" wydaje się
>> bardziej na miejscu :-/
>>
>
> Niech jeszcze pieluche zmieni, pozniej pomoze w lekcjach, wychowa a
> najlepiej to juz byloby gdyby babcia urodzila nam dziecko.
dzieciak jestes i tyle.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2006-05-10 13:55:53
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?Marcin [MAC] napisał(a):
> Nim zwiazek zdecyduje sie na dziecko powinien rozwazyc czy jest mu w stanie
> stworzyc odpowiednie warunki. Trzeba bardziej odpowiedzialnie do tego
> podejsc. Nie nalezy tlumaczyc sobie "a jakos to bedzie" "ja chce dzidziusia
> bo to takie fajne" "bo kolezanka ma to ja tez chce". Poznie takie dziecko
> poniewiera sie od jednych dziadkow do drugich w tygodniu a rodzicow ma w
> weekendy i to nie zawsze bo przeciez po pracy trzeba odpoczac, trzeba wyjsc
> do pubu by utrzymywac zycie towarzyskie, "bo nam tez sie cos od zycia
> nalezy". Typowy model polskiej rodziny ostatnich lat - babcia wychowujaca
> wnuki.
> Kupuja jedni z drugim komputery, DVD, kablowki, TV by dziecko dalo spokoj by
> nie zawracalo glowy. I tyle dzieci zaznaja tak bardzo im potrzebnej milosci
> rodzicielskiej...
> Mnie to smuci dla Was to normalne bo tak jest wam wygodniej. Typowe
> dzialanie obronne psychiki "bo inni tez tak robia" "bo babcia wezmie na plac
> zabaw" jak ktos tam wczesniej odpisal i juz jestesmy w zgodzie z wlasnym
> sumieniem. Wlasne "ja" bierze gore. Czesto slyszy sie glosy ze to wszystko
> dla dziecka by mu zapewnic przyszlosc, by mialo wszystkie te dobra w postaci
> telefonow, dvd i nie czulo sie gorzej wsrod rowiesnikow. Bzdura. Nic dziecku
> nie zastapi rodzicow i ich zainteresowania mlodym czlowieczkiem.
>
A dlaczego w tym wszystkim nie bierzesz pod uwage, ze rodzina to nie
tylko model rodzice + dziecko. Pomoc ze strony babci/dziadka
niekoniecznie musi byc rozpatrywana jako egoizm nieodpowiedzialnych
rodzicow, co zamiast miec dom, samochody i dziecko po czerdziestce ( bo
wczesniej nie mogliby zapewnic wlasciwego startu potomkowi)
podrzucaja dziecko dziadkom. A moze ci ostatni chca czuc sie potrzebni,
zamiast tkwic przed TV w samotnosci, majac troche wolnego czasu chca go
poswiecic wnukom, ktorzy sa rowniez w jakims stopniu czastka ich
samych. Moze to oni wlasnie tego chca, czasem zebraja wrecz o czas
spedzony z wnukami. Podejrzewam, ze wiekszosc dziadkow szlag na miejscu
by trafil, gdyby uslyszeli ze pobyt wnuka u nich to poniewieranie
dziecka.
A co do tego, ze
>Typowy model polskiej rodziny ostatnich lat - babcia wychowujaca
> wnuki.
to zjawisko nie wystepujace tak nagminnie jak by Ci sie wydawalo.
Gdybys podmienil slowo 'babcia' na 'platna opiekunka' to predzej bym
sie zgodzila. Tyle, ze platna opiekunka pozostanie zawsze platna
opiekunka, jak wspaniala by nie byla, dziadkowie to rodzina.
pozdrawiam
Dorjanka
PS> z ciekawosci rodzina nie chce pomagac, czy jeszcze nie masz dzieci?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2006-05-10 14:16:03
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?Użytkownik "Marcin" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e3phb9$au6$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "twiza" <b...@t...pl> napisał w wiadomości
> news:e3kl0d$pja$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Mam problem. Wybieram się do pracy którą mam z dala od domu i nie wiem
>> gdzie dać dzieci do przedszkola? Czy w pobliżu miejsca zamieszkania? - z
>> przedszkola musiałaby odbierać dzieci babcia, która musiałaby dojeżdzać.
>
> To jest Twoje dziecko czy babci?
> Smutne czasy nastaly teraz dla dzieci. Wychowuja je wszyscy tylko nie
> rodzice ktore traktuja swoje potomstwo jako "zabawke" weekendowa.
> Pomysl tez o "babci" znam sytuacje w ktorej nie ma sily zajmowac sie
> wnuczkiem ale nie odmowi swojemu synowi. Tak ze babcia nawet na starosc
> nie ma spokoju.
A Ty kolego nie uogólniaj.
Pomyśl o kobietach, które właśnie będąc babciami najlepiej realizują się
wychowawczo.
I imię jakiego dobra dziecka czy babci odmówisz jej uroków zajmowania się
dziećmi.
Q
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2006-05-10 14:16:20
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?"Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> wrote in
message news:e3spv2$2l5c$1@news2.ipartners.pl...
> Nie bardzo rozumiem, dlaczego wszyscy traktują świetlice jako zło
> konieczne.
> Moi synowie obydwaj chodzili do świetlicy i na prawdę właśnie tam się
> bardzo
> dobrze "uspołecznili". Najlepszych kolegów zawsze mieli też nie z klasy a
> ze
> świetlicy.
> Pani wymyślała mnóstwo ciekawych zajęć, malowali, grali w różne gry, przy
> ładnej pogodzie były też zajęcia sportowe na boisku.
nie wszyscy, moja corka byla zachwycona pobytam na swietlicy.
uwielbiala to. panie swietnie sie zajmowaly dziecmi, bawily sie z nimi itp
>
> Oczywiście wiem, że są świetlice i świetlice, ale można chyba wymagać aby
> nie była to tylko "przechowalnia".
> Na prawdę żałowałam ze chodzili tam tylko przez 3 lata (do 3 kl włącznie),
> potem już świetlica nie "przysługiwała" i tak na prawdę to problem sie
> zaczął dla mnie od IV kl. Bo 10-latek to jeszcze nie jest ten wiek aby
> dzieciak samotnie miał sobie chodzić po mieście.
ja zalowalalm, ze musze wyjechac w nieznane kiedy moja corka
tak dobrze sie czula w szkole i swietlicy.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |