Data: 2008-05-19 13:37:52
Temat: Re: prezent z okazji komunii
Od: "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(K)a" :
> albo bedzie rozowa bo sasiad ma zielona. Ale "sasiad i jego tarwa" bedzie
> zawsze ;)))))
>
No tak, ale jak zrozumiałam że to odniesienie do otoczenia nie powinno (jak
uważa Siwa i ja również) dotyczyć spraw ściśle materialnych.
Kiedyś kiedy moje starsze dziecko miało około 5-6 lat na jakimś spotkaniu
przedszkolaków zacżełam rozmowę z jego rówieśnikami - na temat "lego" (które
wtedy były produktem luksusowym).
I byłam zdumiona że dzieci potrafią powiedzieć jakie konkretnie mają zestawy i
dokładnie ile te zestawy kosztowały a nie potrafiły powiedzieć ani słowa - co
potrafią z tego "lego" zrobić.
Ja byłam jednoczesnie zdumiona i zaskoczona tak dobrą znajomoscią cen.
Ja swoim dzieciom też kupowałam "lego" ale potem z nimi siadałam i razem
budowaliśmy z nich różne różności.
Potem budowali (i w kółko rozbierali i znów budowali) sami.
Była to zresztą ich obydwu ulubiona zabawka.
Na komunię dla moich synów poskładała się po uzgodniu cała rodzina (nieduża i
niebogata, zrobiła to wcześniej) i za wszystkie uzbierane pieniądze kupiliśmy
każdemu rower. Za to zaraz potem, w następnym tygodniu całą rodziną wyjechaliśmy
wraz z młodym na dłuższą wycieczkę, aby z prezentu skorzystać w sposób
przyjemny.
A latem po komunii młodszego, kiedy miał już ten rower w miarę porządny
pojechaliśmy na rowerach na pełne dwa tygodnie na Pogórze Przemyskie z namiotem
i mieliśmy tyle przygód, że do dziś to wspominamy.
Oprócz tego na samej uroczystosci dostali drobne prezenty typu "pamiątka".
I to chyba chodzi, aby "kasa" kasa" i "kasa" nie była celem samym w sobie i
czymś czym można się pochwalić przed znajomymi, a co najwyżej środkiem do
realizacji swoich zamierzeń i marzeń.
Pozdrowienia
Basia
|