Data: 2002-12-30 10:03:34
Temat: Re: problem z ....
Od: Thomas M <t...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>Trudno jest sie weselic kiedy tej radosci
>samemu sie nie odczuwa, a tak zazwyczaj jest gdy czlowiekowi czegos
>brakuje.
cut
z tymi potrzebami to sprawa wyglada mniej wiecej tak;
- jeszcze studiuje (choc nie wiem czy niestety jeszcze czy na
szczescie jeszcze...). moj kierunek (politologia) nie jest czyms co by
mnie nie interesowalo
- praca - niedlugo sie zacznie, choc na brak finansow nie narzekam,
poniewaz dosc czesto pracuje za granica...
- znajomi i przjaciele - nie mam sie do czego przyczepic
- partneka zyciowa - o! i to moze byc to. wiec rozwine watek.
do zwiazkow podchodze zbyt sceptycznie, ale w taki sposob, ze nie
widze siebie w roli meza czy ojca, wiem, ze kiedys nimi bede, ale
wiem, ze jeszcze nie teraz bo czuje, ze moge temu (szczegolnie roli
ojca) nie podolac.
jesli chodzi o kobiety, to jakos nigdy nie chcialem sie za mocno
angazowac. z tym, ze jakis czas temu poznalem cudowna osobe. dla niej
bylbym w stanie sie nauczyc rachunku rozniczkowego (btw nienawidze
matematyki). tak, ze tutaj problemu tez chyba nie ma. no chyba, ze
podswiadomie ta osoba zostala wybrana na partnerke do konca zycia a ja
sie do tego nie chce przyznac...
- jest jeszcze kwestia problemu na przyszlosc, ale o tym w odpowiedzi
ponizej
wlasciwie to najbardziej gnebi mnie problem mojej agresji i chamskiego
wrecz zachowania wzgledem ludzi, ktorzy mi nic nie zrobili. jeden
nieistotny szczegol i juz mam powod do wojny na calego
>pozdrawiam
>Greg
rowniez serdecznie pozdrawiam dolaczajac podziekowania za odpowiedz
|