Data: 2002-02-25 12:57:34
Temat: Re: problemy z ochrzczeniem dziecka w druga strone
Od: "Kinga" <k...@d...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik ewis <e...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a55l06$70i$...@n...tpi.pl...
> Witajcie,
>
> Z moim mężulkiem mamy tylko slub cywilny, kościelnego nie będziemy brać.
Mój
> mąż pochodzi z bardzo niewierzącej rodzinki i taka była nasza decyzja.
> Okazuje się jednak, że przez to mogą być problemy z ochrzczeniem mojego
> 4-miesięcznego maluszka.
> Pozdrawiam,
> Kasia
>
>
A ja mam inny problem - odwrotny.
Otoz, ja jestem niewierzaca, moj maz tez. Tzn. chrzest ma, do komunii
przystapil, ale slubu koscielnego nie bralismy.
Ja nie chce chrzcic mojego dziecka, mezowi jest wszystko jedno. Rozumie, ze
nie chce ograniczac dziecka, tylko chce zeby samo dokonalo swiadomego
wyboru, kiedy bedzie chcialo i jesli bedzie chcialo.
Wyglada na to, ze doszlismy do porozumnienia.
Niestety, im dalej w las tym wiecej drzew. Rodzina. Rodzice, tesciowie nawet
nie chca o tym slyszec bo dziecko "musi byc ochrzczone i juz". Uslyszalam
nawet takie stwierdzenie, ze je wezma z domu i ochrzcza, a ja nic nie bede o
tym wiedziec.
Mam tylko nadzieje ze taki manewr sie nie uda.
Co moge nadmienic, to fakt, ze nie sa oni wybitnie wierzacy, tzn nie widze
aby chodzili do kosciola w niedziele, a "wiara" wychodzi przy okazji Bozego
Narodzenia czy Wielkanocy.
Atmosfera sie psuje, a ja jestem i bede nieugieta.
Dlaczego - poniewaz poznalam kilka osob ktore sa/byly wspaniale w swojej
wierze. Chrzciny dziecka, ktoremu nie potrafilabym przekazac wiary, ktore
mialyby sie nijak do wartosci jakie powinnam przekazywac, bylyby dla mnie
zartem z wiary osob gleboko wierzacych. Ja nie wierze, a ze wzgledu wlasnie
na te osoby nie moglabym sobie robic "folkloru" w ramach tradycji "bo tak
sie robi".
Nie wiem jak to tlumaczyc. Na razie byly male starcia, ktore konczyly sie
stwierdzeniem, ze i tak mnie przekonaja bo tak trzeba i tyle.
Coz, niewiele rzeczy zrobilam w zyciu bo tak trzeba i nie wiem czy dam sie
przekonac. Nie chce jednak, zeby dzisiejsze male starcia zamienily sie we
front wojenny.
Jak moge tlumaczyc?
Pozdrawiam
Kinga
|