Data: 2002-04-19 09:16:14
Temat: Re: prosba było(..)
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tweety napisała
: A jesli to stara miłoc, gdzie chłopak wyjechał do USA lub Kanady?
No i tego nie rozumiem. Czyli, gdyby ten facet był teraz osiągalny, to
rzuciłabyś dla niego rodzinę, męża? No bo jeśli zrobiłabyś wszystko?
BTW - czy można kochać dwóch facetów jednocześnie?
: Mój mšz o tym wie i dla męza równiez zrobiłabym wszystko tak jak dla
: dziecka. Ale to sa troche inne relacje.
?? Może trochę jaśniej, bo piszesz tak enigmatycznie, że nie dziwota, że potem
ktoś może wyciągnąć błędne wnioski.
: Mój mšż doskonale wie o tej osobie i jest bezpieczny bio ten ktos jest
: daleko.
Świetne zabezpieczenie :->> Rozumiem, że gdyby ten ktoś żył w Twoim mieście to
nie byłoby już tak sielankowo.
Mój mąż czuje się bezpiecznie nie dlatego, że ktoś tam mieszka daleko, ale
dlatego, że NIE ma kogoś takiego. I tu jest różnica między niedojrzałą a
dojrzałą miłością.
: le sie Maju domyslasz i tak jak ci napisałam jesli nie wiesz nie pisz
: takich rzeczy.
To tylko moje spostrzeżenia. Nie musza być trafne, przecież nie twierdzę, że
jestem nieomylna.
: Nigdy nie powiedziałam ze flirt czy romansik znaczy dla mnie więcej. To ty
: tak wywnioskowalas. Gdyby tak było to nie wychodziłabym za mšż. Bo po co?
No właśnie po co? Skoro takie słowa przechodzą Ci przez klawiaturę
"ja nie bedę sie zarzekać ze nie bedę miała romansu z facetem, który mi sie
podoba (a sa tacy poza moim męzem) a jesli mój maż bedzie miał to ze względu
na dziecko chyba!, bylibysmy razem"
to po co właściwie ten mąż?
: Dla dziecka?
No nie wiem. Z powyższego też można to wywnioskować.
: Dziecko mozna wychowywać i bez slubu. Nie znasz mnie i nie
: wiesz jak reaguję w obecnosci faceta, który chce podjšć flirt czy sama to
: robię. Nie napisałam nigdy czy ja własnie tak robie tylko zapytałam a ty
: mnie oceniasz i to w dodatku le.
Z Twoich postów wynika jednoznacznie, że romans czy flirt nie jest dla Ciebie
czymś niedopuszczalnym w małżeństwie. Dla mnie takie podejście jest
niedojrzałe. Tak samo jak stwierdzenie, że dla faceta zza oceanu zrobiłoby się
wszystko.
Stąd moje wnioski.
: Nigdy nie przedkładałam małżeństwa nad
: romanse a te że zadałam to pytanie nie znaczy ze sie zastanawiam czy
: romansowac z kims czy nie.
Ale ja nie twierdze, że się nad tym zastanawiasz, tylko że nie widzisz w tym
niczego niewłaściwego ["ja nie bedę sie zarzekać ze nie bedę miała romansu z
facetem"]
: Wyobra sobie, że podchodzi ze spokojem, gdyby nie był spokojny to
: musiałabym zrezygnować z neta i czatów gdzie flirtuje się niemiłosiernie.
W pierwszym poście pisałaś o spotkaniach w realu :-P
: Poprostu dla nas nie stanowi problemu pójscie z kims na kawę czy jak ktos tu
: juz napisał żarty w obecnosci lub nie współmałzonka.
I pójście na kawę, żarty nazywasz emocjami, utrzymaniem własnej wartości??
(tak pisałaś w pierwszym poście)
: I odwrotnie gdybym ja miała być zazdrosna o kazda kobiete której on prawi
: komplementy to chyba bym wyladowała w jakims szpitalu psychiatrycznym.
Ale pisałaś o spotkaniach, o których współmałżonek nie może wiedzieć! To nie
to samo, co prawienie komplementów w obecności żony.
: Odpowiem szczerze uraziłas, bo:
: 1) mam troche wiecej lat niz ci sie wydaje
Wiek nie ma tu nic do rzeczy!
: 2) nie zdradzam męza jak sugerujesz w podtekstach
???????? ja sugeruję?
: 3) nie cenie bardziej romansów od stabilnosci małzeńskiej
Ale je dopuszczasz. Może faktycznie źle to wyraziłam.
: 4) nie reaguje jak nastolatka bo gdybvy tak było to bym musiała sobie
: faktycznie sypialnie wykleic conajmniej plakatami Russela Crowa.
Nie chodzi mi o plakaty, tylko o stwierdzenia, że jest gdzieś ideał (nie mąż),
dla którego zrobiłabyś wszystko. Dla mnie to podejście nastolatki, wybacz.
: > Tego nie wiem, ale mnie, kochającej mojego męża, w życiu nie przyszłoby do
: > głowy mówić, że dla jakiegoś nierealnego faceta zza oceanu zrobiłabym
: > wszystko.
: Wg to sie własnie nazywa otwartoc, szczerosć i własnie to cenie sobie w
: małzenstwie, ze moge własnie tak powiedziec mezowi, który równiez mnie moze
: powiedziec ktora laska mu sie podoba i dlaczego i wiem, ze równiezma
: przyjaciół dla których w srodku nocy ma czas bezwzgledu na mnie i jesli
: zadzowni jego dobra znajoma bo akurat ma zły dzien o 22 i on pojedzie to mam
: sie zastanawiac czy ona go zaciagnie do łózka? Nie bede sie zastanwaiac bo
: znam ich oboje i ufam im i nie zamierzam sie zadreczac.
Dla mnie to, co teraz napisałaś nie ma nic wspólnego z tym, o czym pisałaś
wcześniej i do czego ja się odniosłam.
Rozumiem, że dla Ciebie słowa męża, że dla przyjaciółki zrobiłby wszystko (np.
pojechał z nią na wczasy, rozwiódł się z Tobą, sprzedał Wasze mieszkanie - no
bo jak wszystko, to wszystko) nie są niczym szczególnym. No bo skoro Twój mąż
podobnie reaguje na Twoje słowa o facecie zza oceanu ...
Szczerze mówiąc przestaję Cię teraz rozumieć (i tym samym Twego męża ;-), ale
przecież nie muszę.
: Wycišgnełas to zdanie z kontekstu. to było odpowiedx na pytanie czy go mniej
: kocham i odpowiedziałam ci ze nie kocham go mniej tylko dlatego ze moge z
: nim porozmawiac o tym ze byłbabym zdolna do zdrady i ze nie ufam mu kiedy go
: zostawiam z piekna kobieta sam na sam.
No teraz to już spadłam z krzesła! A zatem ufasz mu ("Nie będę się zastanwaiac
bo znam ich oboje i ufam im") czy wręcz przeciwnie ("ze nie ufam mu kiedy go
zostawiam z piekna kobieta sam na sam") A już to "byłabym zdolna do zdrady"
rozbraja mnie totalnie!
Magdo, z całym szacunkiem - nie rozumiem Twojego podejścia do małżeństwa, w
którym do głowy przychodzą takie rzeczy. IMO dojrzałość w związku polega
właśnie na tym, że nie zakłada się, że jakaś zdrada w ogóle będzie wchodziła w
grę. Twoje stwierdzenia przypominają mi słowa tej koleżanki (z mojego
pierwszego postu), która z całym przekonaniem mówiła, że będzie miała romanse
i już. Tyle, że ona miała wtedy 20 lat.
--
Pozdrawiam
Maja
|