Ale się uśmiałam! Gratuluję męża! Jak to czasem na chłodno lepiej
wychodzi...
A z frywolitkami to też się kiedyś namęczyłam dopóty, dopóki nie odkryłam,
że słupek musi tak "przeskoczyć" na nitkę, która pozostaje nieruchoma.
Wcześniej blokowałam nitkę, która musi być ruchoma.