Data: 2003-10-31 12:00:29
Temat: Re: prywatność
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"gooshy" <g...@p...onet.pl> wrote in message
news:bnt5h8$7vk$1@uranos.cto.us.edu.pl...
> Widzisz Qwax każdej innej kobiecie powiedziałabym to samo PA PA, ale kiedy
> stanie się przed takimi schodami ciężko się stosowac do takich rad, bo
> łatwiej je dawać zwłaszcza wtedy kiedy jest się szczęśliwym i myślało się,
> że "mnie to nigdy nie spotka"
Rozum swoje a serce swoje- normalka :-/.
Na szczescie czesto jest tak, ze po jakim czasie serce
tez juz zaczyna miec rozum. Ale musisz w swoim umysle wyznaczyc
granice jak dlugo uwazasz, iz takie trakotwanie moze byc przez
ciebie tolerowane, jak dlugo dasz sie ponizac i nie szanowac.
jak do tej pory wciaz depczesz swoje poczucie uczciwosci, milosci,
szacunku. W zasadzie jest tak w zyciu, ze ludzie nas traktuja
w sposob na, ktory my im pozwolimy. Ty juz walczysz bardzo dlugo,
chyba dlatego, ze "nigy mnie nie spotka" nie mozesz zaakceptowac,
a pewno i lek przed radyklana zmiana paralizuje twoje decyzje,
i wciaz udowadniasz sobie, ze ciagle chcesz walczyc.
Taka "prywatnosc", o ktorej piszesz istnieje miedzy dwojgiem
totalnie obcych ludzi, ktorzy mieszkaja za soba. Twoje
pytania imo swiadcza o tym, ze naginasz swoje wartosci i to
mocno. Sercem czujesz, ze to nie jest w porzadku, no ale
twoj maz uwaza cos innego i ty chcac zaakceptowac "jego" wartosci,
zaczynasz sie sama gubic. Nie daj sie zatracic. to co czujesz, ze
jest zle - jest zle. jesli zaczniesz myslec, ze chyba jest dobre,
to za niedlugo zaakceptujesz kochanke meza, milczenie tygodniami,
tajemnice, chore pojecie prywatnosci..a po jakims czasie przestaniesz
byc soba i stracisz szacunek sama do siebie.
iwon(k)a
|