Data: 2003-10-31 12:07:00
Temat: Re: prywatność
Od: "Gocha" <k...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam
> Rozum swoje a serce swoje- normalka :-/.
> Na szczescie czesto jest tak, ze po jakim czasie serce
> tez juz zaczyna miec rozum. Ale musisz w swoim umysle wyznaczyc
> granice jak dlugo uwazasz, iz takie trakotwanie moze byc przez
> ciebie tolerowane, jak dlugo dasz sie ponizac i nie szanowac.
> jak do tej pory wciaz depczesz swoje poczucie uczciwosci, milosci,
> szacunku. W zasadzie jest tak w zyciu, ze ludzie nas traktuja
> w sposob na, ktory my im pozwolimy. Ty juz walczysz bardzo dlugo,
> chyba dlatego, ze "nigy mnie nie spotka" nie mozesz zaakceptowac,
> a pewno i lek przed radyklana zmiana paralizuje twoje decyzje,
> i wciaz udowadniasz sobie, ze ciagle chcesz walczyc.
> Taka "prywatnosc", o ktorej piszesz istnieje miedzy dwojgiem
> totalnie obcych ludzi, ktorzy mieszkaja za soba. Twoje
> pytania imo swiadcza o tym, ze naginasz swoje wartosci i to
> mocno. Sercem czujesz, ze to nie jest w porzadku, no ale
> twoj maz uwaza cos innego i ty chcac zaakceptowac "jego" wartosci,
> zaczynasz sie sama gubic. Nie daj sie zatracic. to co czujesz, ze
> jest zle - jest zle. jesli zaczniesz myslec, ze chyba jest dobre,
> to za niedlugo zaakceptujesz kochanke meza, milczenie tygodniami,
> tajemnice, chore pojecie prywatnosci..a po jakims czasie przestaniesz
> byc soba i stracisz szacunek sama do siebie.
Niestety, podpisuje sie pod ty obiema rekami.
Nie zatrac siebie.
Sa nieprzekraczalne granice i to Ty je wyznaczasz, ale nie przesuwaj ich
nie za wszelka cene .
Zle to wyglada.
Pozdrawiam
Goska
|