Data: 2001-01-26 17:31:17
Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Ja się śmiać nie będę ani Cię o głupotę posądzać , bo w tym akurat leży
> sedno sprawy......
I w dodatku rodza sie calkiem niebrzydkie dzieci... ;)))
A tak na serio to rzeczywiscie czesto chyba jednak to o czym napisal Hory
towarzyszy zjawiskom przemocy w rodzinnym stadle (ale nie odwrotnie).
Ciekawe ze na to wlasnie zwrocil uwage.
Ale napisalas rowniez m.in.:
> ... Do psychologa się nie idzie, bo po co, itd. a potem płacz
> i zgrzytanie zębów :).
OK, wiec jest inaczej: idzie sie do psychologa.
No i co dalej? Co psycholog ma (moze miec) konkretnego do 'zaoferowania'
w takiej sytuacji? Porade typu: niech pan/pani znika z zycia tamtego
czlowieka?
Czarek
|