Data: 2001-01-29 16:12:20
Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "= Unicum =" <U...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik cbnet <c...@w...pl=NOSPAM=napisal:
> > Wybacz, ale brzmi to bardzo glupio....
>
> Wiesz, z calym szacunkiem dla tego co przezylas, mysle ze
> doswiadczylas przemocy 'jednorazowo' i nie wydaje mi sie abys
> miala cos wspolnego z radzeniem (poradzeniem) sobie z tym
> problemem.
Masz racje, w tym przypadku bylo to jednorazowe z jednego wzgledu:
odeszlam. Odeszlam, mimo iz kocham, odeszlam, mimo iz nie wiem, co bardziej
bolalo: odejscie czy bicie i upokorzenie. A z problemem do dzisiaj w jakis
sposob walcze, ta historia jeszcze nie jest zakonczona - we mnie.
> Mysle tez w zwiazku z powyzszym nie bardzo kojarzysz
> 'psychotycznego' charakteru wiezi pomiedzy oprawca i ofiara
> w zwiazku w ktorym wystepuje przemoc.
Moze wytlumaczysz?
> Innymi slowy jestes osoba ktora bolesnie zetknela sie z tym
> zjawiskiem na wlasnej skorze ale nie tkwilas (w sensie
> chronometrycznym) w sytuacji odbywajacej sie przemocy.
>
> No chyba ze sie myle... to z gory przepraszam.
Mylisz sie. Ale nawet i bez przepraszam - nie gniewam sie. Nielatwo sie
ocenia sytucje po kilku zdaniach, ja tez sie unioslam emocjami.
Powyzsza sytuacja byla jednorazowa, gdyz przezycia z dziecinstwa tak we mnie
zadzialaly, iz nie mialam zamiaru wpadac w pulapke 'powtorki z rozrywki'.
Nie mam zamiaru powtarzac zycia swojej Mamy.
Ciezka to byla decyzja, a ile mnie to kosztowalo, tylko ja wiem.
Jednak czasami i bez psychologa da sie nie byc z alkoholikiem, bedac corka
takowego. W tym przypadku nalezy zastapic alkoholika......
Serdecznie pozdrawiam
=Unicum=
>
> Czarek
>
|