Data: 2001-01-31 12:00:35
Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: Dariusz Laskowski <d...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet wrote:
> > Nic tak nie prowadzi na manowce jak powoływanie się na przykłady
> > z własnego otoczenia, ale widzieliście np. takie dziwne rzeczy? :-O
>
> Nie rozumiem, bo po pierwsze: nie powolywalem sie dotad na zaden
> konkretny przyklad z doswiadczenia,
Och, nieporozumienie. Mój post ma charakter dygresji i nie miał na celu
udowadniać, że masz albo nie masz racji. Podzieliłem się tylko swoimi
wątpliwościami.
> a po drugie Twoje stwierdzenie
> z pierwszej czesci Twojego zdania jest przeciez ewidentnie falszywe,
> poniewaz deprecjonuje np role doswiadczen w poznawaniu 'swiata' bez
> czego nie da sie traktowac chocby psychologii w kategoriach nauki.
Nie. Nie jest fałszywe i nie deprecjonuje. Reszta na końcu.
> > Widzieliście takie dziwne rzeczy? Mam wrażenie, że dla niektórych
> > osób przemoc jest jedynym (im znanym) sposobem _komunikowania_się_
> > z partnerem.
>
> OK, wiec jak wobec tej historyjki ma sie stwierdzenie ktore przytoczyles:
> '...nic tak nie prowadzi na manowce jak powoływanie się na przykłady
> z własnego otoczenia...'?
> Moglbys wyjasnic o co chodzilo w Twoim 'przeslaniu'? ;)))
Historyjka miała na celu uzasadnić moje przypuszczenie, że być może
czasami ofiary szukają swoich oprawców, bo być może jest to dla nich
jedyny rodzaj relacji w jakim potrafią funkcjonować.
Natomiast ten osobisty wstęp wstawiłem po to, żeby dać do zrozumienia,
że zdaję sobie sprawę, że na podstawie jednostkowego, zaobserwowanego
przeze mnie zjawiska nie da się uogólnić, więc mój wniosek z historyjki
(mimo, że prawdziwej) ma charakter tylko i wyłącznie hipotetyczny.
No tak trochę namieszałem... ;-)
--
Dariusz Laskowski Ja w ogóle uważam, że zdanie zaczynające się
mailto:d...@p...pl od 'być może' zawsze jest prawdziwe. Pytanie
GG:10616 tylko o prawdopodobieństwo owego 'być może'.
(c) Wojciech Orliński
|