Data: 2001-01-31 09:28:28
Temat: Re: przemoc w malzenstwie...
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nic tak nie prowadzi na manowce jak powoływanie się na przykłady
> z własnego otoczenia, ale widzieliście np. takie dziwne rzeczy? :-O
Nie rozumiem, bo po pierwsze: nie powolywalem sie dotad na zaden
konkretny przyklad z doswiadczenia, a po drugie Twoje stwierdzenie
z pierwszej czesci Twojego zdania jest przeciez ewidentnie falszywe,
poniewaz deprecjonuje np role doswiadczen w poznawaniu 'swiata' bez
czego nie da sie traktowac chocby psychologii w kategoriach nauki.
> Pan "A" jest z panią "B". Pan "A" będąc w tym związku jest wyjątkowym
> bydlakiem. W skrócie mówiąc: przemoc! Na szczęście w tym akurat
> związku dochodzi do rozstania. Pan "A" znajduje sobie całkiem inną
> panią, z którą (o dziwo!) żyje jak pan Bóg przykazał. Z kolei jego
> była wybranka - pani "B" rzuca się w objęcia... następnego bydlaka! :-O
OK, ale ten przyklad nie wyjasnia i nie zmienia faktu wieloletniego(?),
'dziwnego'
pozostawania w zwiazku pana 'A' z pania 'B', a o to wlasnie mi chodzilo
kiedy
pisalem moj poprzedni post.
> Widzieliście takie dziwne rzeczy? Mam wrażenie, że dla niektórych
> osób przemoc jest jedynym (im znanym) sposobem _komunikowania_się_
> z partnerem.
OK, wiec jak wobec tej historyjki ma sie stwierdzenie ktore przytoczyles:
'...nic tak nie prowadzi na manowce jak powoływanie się na przykłady
z własnego otoczenia...'?
Moglbys wyjasnic o co chodzilo w Twoim 'przeslaniu'? ;)))
Czarek
|