Data: 2002-10-07 21:05:50
Temat: Re: przesadzam??
Od: "Dorunia" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tak sobie czytam o opiniowaniu rodziców na histeryków, bo bardzo, bardzo
biją się o swoje pociech.
Dwa lata temu mój syn wówczas 2,8 miesięcy miał wszczepiany implant
ślimakowy, w narkozie około 1,5 godziny. Po pełnym przebudzeniu wymiotował
przez 17 następnych godzin, nie miał siły wstać siedzieć, a co dopiero być
sam.
Teraz ma 5 lat i nie wyobrażam sobie bym mogła go zostawić samego przez
pierwsze 2 dni po zbiegu. Pięciolatek też potrafi zwymiotować gdzie się da,
a pielęgniarki niestety nie mają 2 - 3 pacjentów pod sobą, ale dużo więcej
więc musiał by czekać na swoją kolej. Ja leżałam z małym przez 10 dni i nie
powiem by teraz moja opieka przez ten sam okres była zbędna. Mały miał
założony dren do szwu i ciągle próbował go samodzielnie usunąć, więc okazało
się ze nie tylko moja obecność okazała się niezbędna, ale mieliśmy co robić
we dwoje z mężem. On przychodził o 9 rano i wychodził o 20, bywało że nie
można było nawet okiem mrugnąć, bo Daniel korzystał z okazji i ściągał sobie
opatrunek. Teraz napewno też by tego próbował. Sam przez chwilę mojej nie
uwagi na 20 godzin po operacji wyjął sobie "wemflon" - napewno nie
prawidłowo napisałam, ale myślę że wiadmo o co chodzi:-)).
W nocy rzucał się przez sen i zerwał raz kroplówkę więc i w nocy było nie
możliwe Go zostawić.
Moim skromnym zdaniem szpital jest jednak mało przyjaznym miejscem i jeśli
to tylko możliwe to należy być przy dziecku. Po za tym większość dzieci jest
teraz z rodzicami w szpitalu więc po co obciążać psychikę dziecka żalem że
moich rodziców tu nie ma. No chyba że dziecko jest typem samodzielnego
samotnika i wręcz odwrotnie będzie się męczyć ciągle obserwowane, ale nie
wierzę w to by 4,5 letnie dziecko miało ochotę na dłuższe rozstania z
bliskimi osobami w tak mało przyjaznym środowisku.
Zresztą przyznam ze ja leżąc w szpitalu uwielbiałam czyjeś odwiedziny, a
miałam w tedy dużo, dużo więcej niż 4,5 lat. A łzy dorosłej, zamężnej babie
jak dziecku stawały w oczach gdy zostawała sama.
Pozdrawiam
Dorunia
|