> rodzaj nowotoworow znika pod wpywem diety. I jak tu wytlumaczyc fakt,ze
> u kogos bedac na DO takie cos sie POJAWILO?

Mam bardzo dobrego znajomego, którego namawiałem na ZO jakieś trzy lata temu
(chyba każdy opty przechodził okres kiedy chce "nawrócić" cały świat- ale to
mija wraz ze stażem :-) ). Pomimo, że nie stosował dokładnie ZO cała rodzina
bardzo ograniczyła spożycie węglowodanów (właściwie wcześniej jedli
"korytkowo") . Potracili trochę kilogramów, polepszyło się samopoczucie,
poprawiła praca serca u znajomego (chorował na niedokrwistość m.s.). Kilka
tygodni temu skontaktował się ze mną i niestety dowiedziałem się, że jest
już po usunięciu złośliwego guza z jelita grubego. Na moje "delikatne"
pytanie czy wiąże zmianę sposobu odżywiania ze swoją chorobą odpowiedział,
że miał podobne skojarzenia, które rozwiał chirurg, który go operował. Na
taką chorobę "pracuje" się co najmniej 10 lat ! I o dziwo (chirurg w
renomowanej klinice w Warszawie) zwrócił mu uwagę na czynnik psychiczny przy
powstawaniu chorób nowotworowych. W/g niego jeśli człowiek żyje w ciągłym
stresie, ma negatywny stosunek do samego siebie (no i innych ;-) ) ma o
wiele większa szansę zachorować na ch. nowotworową. Tak więc więcej luzu
Panie i Panowie - tolerancja i miłość bliźniego ponad wszystko !!!
:-)))))))))

Pozdrawiam

"Jadarek" - Dariusz Kral