Data: 2018-04-27 18:25:57
Temat: Re: pszczoly..
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
> Jakiś trzmiel też się u mnie kręcił. Ale zaprzyjaźnić chciał się ze
> mną szerszeń. Usiadł mi na ramieniu i chyba chciał mnie przyjacielsko
> poklepać. Niestety źle się to dla niego skończyło, bo spanikowałam.
> Kątem oka wydawało mi się, że to osa, a te już dwa razy mnie w szyję
> dziabnęły, więc jestem na nie cięta.
Chyba przez nie. Z trzmielem nic takiego się nie zdarzy. Z pszczołami
można się dogadać, ale trzeba wiedzieć jak -- w co się ubrać, a w co nie,
czego wcześniej nie pić, czego nie jeść, jakich ruchów nie wykonywać itp.
A i tak (wiemy to z literatury przedmiotu) "z pszczołami nigdy nic nie
wiadomo". Osy, szerszenie -- też wystarczy nie panikować, ryzyko jest
wtedy minimalne. A taki trzmiel? Jemu trzeba paluchem przy żądle gmerać,
by zdecydował się dziabnąć. Bardzo mi się podoba jego filozofia życiowa.
Szkoda, że tak rzadka u innych gatunków (u naczelnych chociażby).
--
Jarek
|