Bumba Bumbinska napisał(a):

> Szczegolnie chodzi mi o fragmnet o braku miejsc w licach i upośledzonych
> warunkach wejścia na rynek pracy i 2x więcej chętnych na dobre stanowiska.

Jesli Twoje myslenie o przyszlosci konczy sie na najblizszym weekendzie
to faktycznie, wyobrazenie sobie, ze ktos ma perspektywe kilkuletnia
moze doprowadzic do roznych opadniec.
Jako rodzic szesciolatka, ktory w tym roku idzie do zerowki szkolnej (z
wyboru) za glowny problem postrzegam wlasnie fakt, ze w okresie
przejsciowym dla 2 rocznikow dzieci nie ma pomyslu na rozsadne
rozwiazanie problemu powtarzania/nudzenia sie wspomnianego na stronie z
topicu. Poza tym, jakkolwiek wielkie opady czy zwisy to u niektorych nie
powoduje, to budzi moja obawe swiadomosc, ze dwa roczniki dzieci beda
rywalizowaly o miejsce w liceum i na studiach. Rynek pracy pomine, bo
imo za duzo uwarunkowan.

> Jedyny komentarz jaki się ciśnie to: nie trzeba było robić tyle dzieci w tym
> czasie!

Komentarz zaiste na poziomie.
To trzeba bylo powiedziec przyszlym rodzicom 7 lat wczesniej, ze tak
bedzie, moze czesc by sie napila zimnej wody 'zamiast'.

pozdr

P.S. Na forum wyborczej jest dlugasna dyskusja na temat pod artykulem
http://wyborcza.pl/1,76842,5153249.html