Data: 2011-11-25 02:51:11
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-25 03:09, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 25 Nov 2011 02:29:24 +0100, zażółcony napisał(a):
>
>> W dniu 2011-11-25 02:09, Ikselka pisze:
>>> Dnia Thu, 24 Nov 2011 12:33:38 +0100, zażółcony napisał(a):
>>>
>>>> Ludzie np. nie zdają sobie sprawy z tego, że przeludnienie
>>>> jest ściśle dodatnio skorelowane ze wzrostem spożycia mięsa,
>>>> ale jeszcze ważniejsze jest to, że wzrost spożycia mięsa jest
>>>> więcej niż liniowy. Czyli za wzrostem liczby ludności
>>>> kryje się jeszcze większy wzrost hodowli zwierząt. To wynika
>>>> bezpośrednio z wysokiej wartości energetycznej mięsa. Im
>>>> większy ludzki ścisk, tym większe parcie na produkcję
>>>> i dystrybucję żywności 'skondensowanej' - czyli mięsnej.
>>>
>>> O kurczaki, niewątpliwie zatem produkcja roślinna SPADA!
>
>> Ależ dlaczego miałaby spadać ?(...)
>
> Boszsz... nosz ręcoopad mam!
> :-D
Ale doczytałaś dalej ? Wiesz, ja z matematyką na bakier nigdy nie byłem.
> Dlaczego tylko od mięsa? - jakiś taki brzydki tendencjonalizm tutaj
> wykazujesz. A weźmy zróbmy sobie uzależnienie od żarcia W OGÓLE! Akurat od
> mięsa uzależnienie i słąbość, a od całej spożywczej niemięsnej reszty niby
> nie?
> Bez żadnego eksperymentu myślowego - jesteś słabiutkim uzależnionym od
> roślinek stworzonkiem Boskim 333333-)
Wiesz co ... Tak sobie myslę, że może dla eksperymentu mógłbym
się np. na jakoś czas rozsmakować w ludzkim mięsie. Wiesz,
jak dobrze je przygotować, to kodu genetycznego nie widać
i smakować chyba może nieźle.
Potrafiłabyś przyrządzić ludzkie mięso tak, żeby smakowało ?
Albo np. potrawka z trzy-miesiecznych płodów ... W ustach
by się rozpływało, jak sądzę, bardzo delikatne mięsko,
przypuszczam, że o nieba przewyższające cielęcinę.
Nie orientuję się w tej chwili, ale prawdopodobnie
kosteczki byłyby nawet miękkie.
Dałaś radę doczytać do tego miejsca :) ????
> A i ja jestem bardzo od roślin uzależniona bowiem także. Szok przeżyłam
> dowiadując się o tym, kiedy się zechciałam (eksperymentalnie) odchudzić
> metodą tegotam wiesz, co to samo białko każe żryć. Otóż w ciężkich
> męczarniach wytrzymałam tylko 5 dni, podczas których mój żołądek
> protestował aż wyprotestował co mógł - i znowu rzuciłam się na zimiory,
> cebulę, truskawki, co rusz jednak przegryzając oczywiście mięchem.
> 3-)
>
> Żółtasku, jesteśmy uzależnieni od CAŁEGO żarcia jakie mamy dostępne, bo
> musimy przeżyć - ot co.
> I nic nie znaczy, że akurat Ty najbardziej od roślinek (jedynie
> uzależnienie od mięsa zwalczyłeś), ja od wszystkiego i niczego nie
> zwalczam, a Eskimos od samego mięcha - tyle że jemu już doszło
> (cywilizacyjnie i genetycznie po zmieszaniu się z innymi) uzależnienie od
> popcornu :-D
Ja powiem tylko tyle: celowo mieszasz świat roślin ze światem
zwierząt, żeby rozmyć temat na niczym. Jest to działanie mniej
więcej takie:
'jestem bezradna wobec swojego mięsożerstwa, ale za to mogę
powalczyć o zygoty'.
|