Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: redart - pytania o podstawy

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: redart - pytania o podstawy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 585


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2009-08-28 06:14:56

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h77094$o1b$1@inews.gazeta.pl...
> Chiron wrote:
>>>> przecież brak więzi wynika z samej istoty homoseksualizmu. Choćby i
>>>> dlatego, że więź istnieje między podmiotami działania. Pary homo- są
>>>> zawsze uprzedmiotowione- jeden dla drugiego jest wyłącznie sprzętem
>>>> do osiągnięcia satysfakcji seksualnej
>
>>> Próbuję czytać to ze spokojem, ale mi ciężko ...
>
>> No to w takim razie- co Ci to robi? Jakie to wywołuje w Tobie emocje?
>> serdecznie pozdrawiam
>> p.s.
>> nie mam zamiaru urazić kogokolwiek. Więcej- nie uważam
>> homoseksualistów za gorszych ani lepszych od innych. Czy są wyjątki
>> od tego, co napisałem? Wcale bym się nie zdziwił. Jednak sam
>> homoseksualizm (nigdy: homoseksualiści) powinien być piętnowany.
>
> Chiron, nie zapadłeś się jeszcze pod ziemię? :DDD
>

Nie kumam: czemu?

pozdrawiam

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2009-08-28 06:28:34

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Redart" <r...@t...op.pl> napisał w wiadomości
news:h7782k$jlc$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Redart" <r...@t...op.pl> napisał w wiadomości
> news:h776me$h4r$1@news.onet.pl...
>
>> ---
>> Miało być krótko i przyjmijmy, że jest ...
>
> A, jeszcze jedno, na koniec.
> http://www.nonpossumus.pl/ps/1_Kor/13.php
>
> Treść znałem - ale nie znałem nazwy 'identyfikatora' ;)))
> W każdym bądź razie zgadzam się z twierdzeniem,
> że miłość, czy jak buddysta mówi współczucie jest
> kluczem, który otwiera. W buddyzmie znajdziemy
> podobne teksty/porównania, gdzie jest np. mowa
> o praktykujących przez całe lata mnichach, którzy
> osiągnęli różne rzeczy, nawet 'magiczne' umiejętności,
> ale dopiero głębokie współczucie otworzyło ich
> na doświadczenie niedualności zjawisk ;)
>
> Moją ulubioną opowieścią jest ta (już ją ze dwa razy
> spisywałem) o mnichu, który całe życie chciał
> spotkać jednego z Buddów i bardzo o to prosił,
> zabiegał, ale dopiero gdy spontanicznie
> zajął się leżącym przy drodze zdychającym psem
> osiągnął to czego szukał: okazało się, że ten
> pies jest właśnie Buddą, którego szukał,
> tylko nie potrafił tego wcześniej dostrzec :)
No to o czym mamy dyskutować, skoro się zgadzamy?:-). W RM jeden słuchacz
opowiadał, jak spotkał Chrystusa: modlił się żarliwie, ale całe życie czuł
jakąś pustkę. Kiedyś spotkał na ulicy żebraka- i w jego oczach ujrzał
Chrystusa. Wziął go do domu, zaprzyjaźnił się z nim- pomógł mu. Dziś wciąż
są przyjaciółmi- żebrak już nie jest żebrakiem, ma stałą pracę, mieszkanie.
Co jest w buddyzmie- czego nie znalazłeś w religii pochodzącej z Twojej
kultury: chrześcijaństwie? Dlaczego je odrzuciłeś?
Oczywiście- jeśli to zbyt osobiste pytania- no to nie odpowiadaj


> No to pozdrowienia !
>
> ... kolejna nocka zarwana, w pracy mnie uduszą ...

pozdrawiam także. Może warto zmienć pracę, skoro w tej czujesz
sięzagrożony:-)?

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2009-08-28 06:47:30

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Redart" <r...@t...op.pl> napisał w wiadomości
news:h776me$h4r$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:h74eke$uq3$1@news.onet.pl...
>
>>> Czy przeżywanie kontaktu z Chrystusem jest lepsze, kiedy jest
>>> intelektualne (pobudza nas do intelektualnych rozważań np. na
>>> temat Miłości itp, itd), czy jeśli jest emocjonalne (wzbudza w nas silne
>>> emocje) czy może jeśli jest seksualne (ewidentnie 'rusza' nas w dole) ?
>> Byłem na wielu kursach rozwoju osobistego. Wiem, że
>> energia seksualna jest bardzo silna. Wiedzą też o tym prowadzący- po to,
>> żeby uniknąć pułapek z tym związanych. Wiem też, że intelektualne
>> poznanie
>> jest tak naprawdę niewiele warte- jeśli się zgodzisz- to dajmy spokój
>> intelektowi. Nie rozumiem natomiast dlaczego rozdzielasz na emocjonalne i
>> seksualne? Pominąłeś najważniejsze: poznanie duchowe. Dlaczego? Kontakt z
>> Chrystusem nie powinien polegać na "intelektualizowaniu". Człowiek
>> oddający się Chrystusowi "roztapia" się w medytacji, modlitwie. Uczucia
>> przez niego płyną- a on je obserwuje. ROZUMIE je. Nie odrzuca, ale
>> poprzez ich zrozumienie nie ma z tym problemu- czy odczuł podniecenie
>> seksualne- czy nie. Może użyć tej energii aby silniej zatopić się w
>> medytacji.
>
> Zacznę od tego, co wyżej, czyli tego, co wydało mi się w Twojej wypowiedzi
> najbardziej 'twórcze' ;)
>
> Podoba mi się ta przestrzeń na powiedzenie sobie "zostaw takim, jakim
> jest".
> Czyli zalecenie, by w stosunku do siebie, swojego ciała, swoich emocji
> pozostać łagodnym. Nie traktować ich, jako 'złych', tylko przyglądać im
> się
> i nie robić sobie niepotrzebnych 'problemów', napięć. Niech płyną.
> Nie próbować 'zabić' jednej aktywnosci umysłu lub ciała jakąś inną, ani
> nie podązać za nią.
> Jest to bardzo w duchu zaleceń dotyczących niektórych ważnych form
> medytacji,
> z którymi spotkałem się w buddyzmie. I, jak z Twojego opisu wynika, w tej
> przestrzeni myśli, czy emocje należy traktować mniej wiecej tak samo
> - pozwolić im po prostu płynąć, nie zatrzymywać, nie oceniać
>
> Co do podziału na seksualne/emocjonalne/intelektualne - nie kłóciłbym
> się o to. Tak podzieliłem idąc w duchu tego, co podpowiedział robakks.
> Rozumiem, że Ty wolisz sferę emocjonalną i seksualną widzieć jako jedną
> ;).
> Ale można by też w drugą stronę, np. lecieć w pięć - tyle ile podstawowych
> czakr się wyróżnia w niektórych znanych mi praktykach (ja np. cały czas
> mam
> taki obraz przed oczami):
> - sfera intelektualna (r.p.c. w okolicach czoła lub wyżej)
> - sfera werbalna, mowa, ekspresja (r.p.c. w okolicach gardła)
> - sfera emocjonalna (r.p.c. w okolicach serca)
> - sfera podstawowej aktywnosci fizycznej ciała (r.p.c. w okolicach pępka,
> ale w głębi ciała)
> - sfera seksualna (reprezentowana przez czakrę w okolicach narządów
> płciowych, prostaty u meżczyzn)
> :)
> Tak wiec to sprawa umowna. Nie miałem wcale zamiaru specjalnie oddzielać
> seksualności od emocji, jeśli o to chodziło, a raczej dostosować się do
> tego,
> co ktoś inny podrzucił.

Czyli- nie ma tu różnic specjalnych między naszymi poglądami. Dziwne.


> Co do tematu homoseksualizmu.
> Temat rzeka, bardzo krótko: spotkałem się z takim uzasadnianiem
> 'prokreacyjnym'
> kontaktów seksualnych, czy automatycznego łączenia kontaktów
> homoseksualnych
> z rozwiązłością, płytkością czy wypłukaniem z emocji. Powiem tylko krótko:
> nie zgadzam się na ujmowanie tematu w ten sposób - czyli na mówienie o
> problemach i patologiach bez mówienia o przyczynach (czy nawet
> sugerowanie,
> że to homoseksualizm, ten w sensie genetycznym - jest przyczyną). No ale
> nie będę tego tu rozplątywał.
Nie dotyczy to tylko homoseksualizmu. Jeśłi ktoś (podobnie jak
homoseksualiści) ma sto lub więcej hetroseksualnych partnerów- to także
traktuje swych partnerów jak sprzęty do osiągania satysfakcji. I wcale ich
nie kocha. Wśród homo- nie ma par w związkach "bezseksowych" (np. jeden
partner zachorował- i nie może osiągać satysfakcji seksualnej). Drugi go
opuści. Nie dożywają ze sobą razem w monogamicznym związku np 50 lat,
prawda?
Ja nie mam nic do takiego postępowania- każdy sobie gromadzi swoją pulę
zasług:-). Napisałem Ci- zjawisko jest złe. Homoseksualista niekoniecznie. A
jednym z wątków jest to, co różni nas- od czego trochę "uciekłeś" :
istnienie dobra i zła. To nie problem podejścia do homoseksualistów nas
różni- tak mi się zdaje. To różnica, o której pisałem. Powracam więc do
niej:
Film- bajka buddyjska: "Gwiezdne wojny". Czy (a wiem, że tak) rycerze
ciemnej strony mocy- tacy jak Dark Vader- są według buddysty ludźmi
oświeconymi? Dla chrześcijanina to było by zło wcielone. A ze złym nie ma
dyskusji. Jak naucza Chrystus: "precz szatanie!". To wszystko. Czy dla
buddysty taki człowiek wart jest dostąpienia Nirwany? Może on już ją
osiągnął?



> Dam tylko taki przykład pod rozważania. Weźmy temat najtrudniejszy, czyli
> możliwość wychowywania dzieci przez pary homoseksualne.
>
> Otóż temat ten, jak wiadomo, jest trudny i na dzień dzisiejszy budzi ostry
> sprzeciw choćby Kościoła. Jestem przekonany, że bardzo wielu ludzi
> popierając
> ten sprzeciw czuje się 'bezpiecznie', ponieważ są przekonani, że dzięki
> ewidentnej 'wygranej' (póki co) chronią dzieci, w szczególnosci nie
> dopuszczają
> nawet do etycznie kontrowersyjnych eksperymentów/badań w tym względzie.
> Mówiąc krótko myślenie 'nie damy dzieci pedałom' wygrywa i uspokaja
> sumienia.
>
> Jest tylko pewno ale: to strasznie stereotypowe i schematyczne myślenie
> owszem - wygrywa na poziomie walki ideologicznej i ma konkretne
> konsekwencje
> prawne, ale rzeczywistość i tak 'jest jaka jest': zupełnie legalnie
> związki homoseksualne od dawna wychowują dzieci i to w naszym, niby
> tak 'przeciwnym' kraju. A chodzi nie o stereotypowego 'pedała',
> a po prostu o lesbijki, które mając status matek samodzielnie
> wychowujacych dzieci, żyją w parach jak w małżeństwach. Takich par są
> setki, jeśli nie tysiace w samej Polsce. Wiec jakby ktoś chciał
> robić badania - wybór jest ogromny, nic tylko obserwować - i za głośno
> się tym nie chwalić. Wiec pary-'małżeństwa' są, dzieci są. Powiem
> więcej: w tej RZECZYWISTEJ a nie ideowej sytuacji _prawo działa
> na niekorzyść dzieci_. A to dlatego, że np. w wypadku śmierci
> jednej z mam druga może nie mieć praw do swojego dziecka. A raczej:
> dziecko nie ma prawa do swojej mamy ! Specjalnie nie daję w cudzysłów
> - żeby podkreślić, że dziecko nie działa wg 'idei' ani genów -
> ale normalnie - czyli kocha oboje swoich rodziców. Tak, jak dziecko
> adoptowane. Czyli są tworzone głębokie, rodzinne więzi emocjonalne,
> a nie ma właściwej, reprezentatywnej ochrony prawnej tych dzieci.
Dawanie dzieci homoseksualistom jest złe- z wielu powodów. Piszesz, że i tak
się odbywa- ok. Ale to nie to samo. Tu chodzi o ZASADY:

1. każdy ma prawo do swobodnego sposobu wychowania swojego potomstwa
2. dzieci powinny wychowywać się w rodzinie- a skoro nie mają swojej,
społeczeństwo powinno im ją znaleźć.

Złym wyjściem jest dom dziecka. Powinno się zachęcać rodziny do wychowania
dzieci. No i to się robi. KROPKA. Rodziny- nie kogoś innego.






> I to tyle by było w temacie na dziś.
>
> ---
> Co do braku świadomości i wolnej woli u zwierząt - nie zgadzam się
> na takie uogólnienie/uproszczenie w kontekście tej dyskusji.
> Zgodnie z tym, co wynika z badań naukowych np. nad naczelnymi,
> czyli inteligentnymi istotami, które tworzą ZŁOŻONE więzi społeczne
> (gdzie można np. obserwować zachowania rytualne), nie różnią
> się one od nas aż tak bardzo, jakbyśmy tego czasem chcieli.
> Szczególnie, jeśli spojrzeć, gdzie byliśmy np. 10000 lat temu.
> Mają emocje, mają schierarchizowane społeczności, w których
> funkcjonują zasady - a wiec coś w rodzaju 'dobra' i 'zła'
> - a ich członkowie ewidentnie podejmują 'świadome decyzje'
> i biorą za nie odpowiedzialność (np. za przekroczenie normy
> dostają po łbie od przywódcy, albo jednej z jego żon).
> Można obserwować, jak zmagają się ze swoimi emocjami,
> ambicjami, uczą pokory itp, itd.

aaa- to inny temat. Ale nie dotyczy żaby i muchy. Zapewne mając w domu
małpkę, psa wyciągniesz kleszcza ze skóry mimo, że kleszcz zginie, prawda?

serdecznie pozdrawiam

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2009-08-28 07:05:30

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "bazyli4" <b...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:h77s2m$o4c$1@news.onet.pl...

> Jak długotrwałe? Monogamiczne? Co na starość- kiedy nie ma już seksu?
> Słyszałaś o 50 letnim związku homoseksualnym? A o ilu letnim słyszałaś?

Dwa czterdziestokilkuletnie znam osobiście, jedno kilkunastoletnie, ale nie
przebywam w gejowskich środowiskach to więcej nie znam...Chiron, więcej
wiary w ludzi a mniej w dziwaczne zasady i wszystko będzie lepiej
wyglądać...

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2009-08-28 07:08:46

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 28 Sie, 08:14, "Chiron" <e...@o...eu> wrote:

> > A tymczasem, bardziej wierze mojemu dawnemu
> > przyjacielowi, gejowi, ktory kochal, i byl kochany,
> > a wzajemny szacunek i uczucie, jakie dane mi
> > bylo obserwowac w jego zwiazku, szokowaly
> > mnie, studentke przybyla z glebokiej prowincji,
> > bardziej niz niecodziennosc ukladu.
> ----------------------------------------------------
---------------------
> Super! I co- oczywiście są razem do dziś- i są sobie wierni? Wspaniale!
> (ironia).

Nie wiem.
Dosc dawno wyjechali RAZEM do innego kraju,
gdzie ich zwiazek mogl zaistniec BEZ IRONII.
Lecz na dzien dzisiejszy nie mam z nimi kontaktu.

> Halinko- zapraszam Cię do wzięcia pod uwagę tego, że często to, co
> obserwujemy- to tylko teatr. Przyjrzyj się ludziom- zapraszam Ciebie do
> eksperymentów: obserwuj, co mówią sobie i o sobie, a co robią. A ni o słowa
> tu idzie...

Nie rozmawiasz z nastolatka :)

> > Dwa ciekawe linki:
> zacząłem czytać...no cóż- może uda mi się skończyć wieczorem. Jednak nie
> sprawiły na mnie (na razie) podobnego wrażenia do Twojego...Zacząłem od tego
> drugiego: IMO- to nachalna propaganda- tylko dla ludzi inteligentnych, choć
> dających sobą manipulować.

KAZDY jest w jakims stopniu manipulowany,
przez otoczenie, okolicznosci, sytuacje
codzienne i ekstremalne.

Mozna przejsc przez zycie wydeptanym
przez przodkow szlakiem. Nie wychylajac sie
ani na milimetr.
Mozna tworzyc, na bazie starego, nowe szlaki,
choc mocno sie przy tym trzeba napracowac,
w dodatku nie majac pewnosci co do czekajacych
po drodze, nowej drodze, i u jej kresu,
efektow tej pracy i doznanych przezyc.

Teksty, ktore zaproponowalam, sa dla mnie
ciekawe dlatego, ze pokazuja ROZNE strony
jednego tematu. Ponadto pozwalaja dostrzec,
jak wielkimi uproszczeniami poslugujemy sie
w zyciu codziennym. Sprowadzajac zagadnienie
do jednego, pejoratywnego z reguly, okreslenia.

Lecz powyzsze niuanse mozna dostrzec wtedy,
gdy poznajemy swiat SWIADOMIE, chlonac
cale jego spektrum, bez monotematycznych
uprzedzen i lekliwych wahan co do miejsca
postawienia kolejnego kroku.

Tak.Kazdy z nas zakresla sobie strefe, w ktorej
porusza sie swobodnie i bez wiekszych watpliwosci.
Mysle jednak, ze czasem warto wyjsc
POZA ten wydreptany pieczolowicie, super
bezpieczny krag, chociazby po to, zeby
sprawdzic, co sie poza nim zmienilo.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2009-08-28 08:07:50

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Usenecie Chiron <e...@o...eu> tak oto plecie:
>
>>> I jeszcze coś- nie napisałem, bo uznałem za oczywiste. Ale może warto
>>> napisać; jest ona i on. Najpierw zaczynają działać czynniki bio-
>>> chemiczne (przepraszam, jeśli uznasz to za zwulgaryzowanie tematu)-
>>> czyli następuje tak zwane "zakochanie". Poznają się psychicznie-
>>> wytwarza się więź, wzajemna akceptacja- a więc można mówić o miłości.
>>> To jest właśnie tak zaprogramowane- nie inaczej. Rodzi to pewne
>>> określone konsekwencje: jeśli zaczną współżyć- to będzie to fizyczne
>>> spełnienie ich miłości. Muszą przewidywać, że za tym stoi
>>> odpowiedzialność za powołanie na świat ich wspólnego dziecka- daru
>>> bożego. Jeśli się kochają- i nawet tego nie planują (antykoncepcja)- to
>>> muszą to przewidywać. Skoro tak- nie odrzucą tego daru. Coś takiego
>>> zupełnie nie zachodzi w świecie homoseksualnym. Można mówić ewentualnie
>>> o pierwszym etapie (chemia)- i na tym koiec. Potem zachodzi
>>> rozładowanie emocji. To wszystko
>>
>> Interesuje mnie źródło informacji o braku więzi, akceptacji u
>> homoseksualistów.
>
> Nie bardzo zrozumiałem: a od czego google? Z jednej strony cieszy mnie
> to, że jesteś nieufna wobec mojego pisania- a z drugiej...hm, troszkę
> wysiłku, droga Qro:-)o,
> zobacz np tu:
> http://www.piotrskarga.pl/ps,383,5,0,1,I,informacje.
html
> http://m.bankier.pl/forum/watek/0,5756529,10/

A jakieś źródła niekatolickie masz? Bo te akurat są znane ze swej jednej
konkretnej, mocno wyrobionej na temat homoseksualistów opinii.

> przecież brak więzi wynika z samej istoty homoseksualizmu. Choćby i
> dlatego, że więź istnieje między podmiotami działania. Pary homo- są
> zawsze uprzedmiotowione- jeden dla drugiego jest wyłącznie sprzętem do
> osiągnięcia satysfakcji seksualnej


Masz rację być może. Z tego wniosek bardzo prosty się nasuwa, że za to
związek heteroseksualny nastawiony jest tylko na tworzenie dzieci i
pomnażanie majątku wspólnego.

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2009-08-28 08:09:28

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Usenecie Chiron <e...@o...eu> tak oto plecie:
>
>>> Pary homo- są zawsze uprzedmiotowione- jeden dla drugiego jest
>>> wyłącznie sprzętem do osiągnięcia satysfakcji seksualnej
>>
>> Dlaczego tak uważasz? Przecież homoseksualiści zawierają także
>> długotrwałe związki.
>
> Jak długotrwałe? Monogamiczne? Co na starość- kiedy nie ma już seksu?
> Słyszałaś o 50 letnim związku homoseksualnym? A o ilu letnim słyszałaś?

Odpowiem Ci na to pytanie za kilkadziesiąt lat, dobrze?

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2009-08-28 08:26:21

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W Usenecie Chiron <e...@o...eu> tak oto plecie:
>
>> Co do tematu homoseksualizmu.
>> Temat rzeka, bardzo krótko: spotkałem się z takim uzasadnianiem
>> 'prokreacyjnym'
>> kontaktów seksualnych, czy automatycznego łączenia kontaktów
>> homoseksualnych
>> z rozwiązłością, płytkością czy wypłukaniem z emocji. Powiem tylko
>> krótko: nie zgadzam się na ujmowanie tematu w ten sposób - czyli na
>> mówienie o problemach i patologiach bez mówienia o przyczynach (czy
>> nawet sugerowanie,
>> że to homoseksualizm, ten w sensie genetycznym - jest przyczyną). No ale
>> nie będę tego tu rozplątywał.
> Nie dotyczy to tylko homoseksualizmu. Jeśłi ktoś (podobnie jak
> homoseksualiści) ma sto lub więcej hetroseksualnych partnerów- to także
> traktuje swych partnerów jak sprzęty do osiągania satysfakcji. I wcale
> ich nie kocha. Wśród homo- nie ma par w związkach "bezseksowych" (np.
> jeden partner zachorował- i nie może osiągać satysfakcji seksualnej).

A związków hetero to ostatnie nie dotyczy??!!
Niebezpiecznie się przytulasz w tejże opinii do jadrysa...

> Drugi go opuści. Nie dożywają ze sobą razem w monogamicznym związku np
> 50 lat, prawda?

Podobnie jak i tysiące związków hetero.

>> Dam tylko taki przykład pod rozważania. Weźmy temat najtrudniejszy, czyli
>> możliwość wychowywania dzieci przez pary homoseksualne.
>>
>> Otóż temat ten, jak wiadomo, jest trudny i na dzień dzisiejszy budzi
>> ostry sprzeciw choćby Kościoła. Jestem przekonany, że bardzo wielu ludzi
>> popierając
>> ten sprzeciw czuje się 'bezpiecznie', ponieważ są przekonani, że dzięki
>> ewidentnej 'wygranej' (póki co) chronią dzieci, w szczególnosci nie
>> dopuszczają
>> nawet do etycznie kontrowersyjnych eksperymentów/badań w tym względzie.
>> Mówiąc krótko myślenie 'nie damy dzieci pedałom' wygrywa i uspokaja
>> sumienia.
>>
>> Jest tylko pewno ale: to strasznie stereotypowe i schematyczne myślenie
>> owszem - wygrywa na poziomie walki ideologicznej i ma konkretne
>> konsekwencje
>> prawne, ale rzeczywistość i tak 'jest jaka jest': zupełnie legalnie
>> związki homoseksualne od dawna wychowują dzieci i to w naszym, niby
>> tak 'przeciwnym' kraju. A chodzi nie o stereotypowego 'pedała',
>> a po prostu o lesbijki, które mając status matek samodzielnie
>> wychowujacych dzieci, żyją w parach jak w małżeństwach. Takich par są
>> setki, jeśli nie tysiace w samej Polsce. Wiec jakby ktoś chciał
>> robić badania - wybór jest ogromny, nic tylko obserwować - i za głośno
>> się tym nie chwalić. Wiec pary-'małżeństwa' są, dzieci są. Powiem
>> więcej: w tej RZECZYWISTEJ a nie ideowej sytuacji _prawo działa
>> na niekorzyść dzieci_. A to dlatego, że np. w wypadku śmierci
>> jednej z mam druga może nie mieć praw do swojego dziecka. A raczej:
>> dziecko nie ma prawa do swojej mamy ! Specjalnie nie daję w cudzysłów
>> - żeby podkreślić, że dziecko nie działa wg 'idei' ani genów -
>> ale normalnie - czyli kocha oboje swoich rodziców. Tak, jak dziecko
>> adoptowane. Czyli są tworzone głębokie, rodzinne więzi emocjonalne,
>> a nie ma właściwej, reprezentatywnej ochrony prawnej tych dzieci.
> Dawanie dzieci homoseksualistom jest złe- z wielu powodów. Piszesz, że i
> tak się odbywa- ok. Ale to nie to samo. Tu chodzi o ZASADY:
>
> 1. każdy ma prawo do swobodnego sposobu wychowania swojego potomstwa
> 2. dzieci powinny wychowywać się w rodzinie- a skoro nie mają swojej,
> społeczeństwo powinno im ją znaleźć.
>
> Złym wyjściem jest dom dziecka. Powinno się zachęcać rodziny do
> wychowania dzieci. No i to się robi. KROPKA. Rodziny- nie kogoś innego.

No i Redart pisze o _ich_ rodzinie. Matka jest chyba rodziną, tego nie
zaprzeczysz, co? Matka żyjąca w związku z inną kobietą już ma nie być matką?
Dziecko nie wychowają wtedy dwie matki (jak by się mogło niektórym wydawać),
ale matka i jej partnerka. Do partnerki dziecko nie będzie (raczej) mówiło
"mamo".
Może warto byłoby poznać to środowisko (nie tylko z katolickich
"postraszydeł"), aby przynajmniej postarać się nie świecić niewiedzą po
oczach.

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2009-08-28 09:00:11

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


bazyli4 wrote:
> U�ytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisa� w wiadomo�ci
> news:h76lvk$9hq$1@news.onet.pl...
>
>
> > przecie� brak wi�zi wynika z samej istoty homoseksualizmu. Cho�by i
> > dlatego, �e wi� istnieje mi�dzy podmiotami dzia�ania. Pary homo- s�
> > zawsze uprzedmiotowione- jeden dla drugiego jest wy��cznie sprz�tem do
> > osi�gni�cia satysfakcji seksualnej
>
> Chiron, b�agam, wiem, �e jeste� na jednej grupie z globem, ale naprawd� nie
> zni�aj si� do jego poziomu, prosz�...
>
> Pzdr
> Paweďż˝

A od kiedy glob jest chory psychicznie i nienawidzi wszystkiego co
inne?



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2009-08-28 09:05:46

Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h784ui$h4c$1@nemesis.news.neostrada.pl...

> No i Redart pisze o _ich_ rodzinie. Matka jest chyba rodziną, tego nie
> zaprzeczysz, co? Matka żyjąca w związku z inną kobietą już ma nie być
> matką?
Zamotałaś ... ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 59


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: redart - pytania o podstawy
dobranoc
Dla Vilar
DLA AISZY
PANTA REI

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »