Data: 2008-01-10 14:42:43
Temat: Re: religijno?a a zdrowie psychicznie
Od: Fragile <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 10 Sty, 14:52, "ostryga" <z...@v...pl> wrote:
> Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w
wiadomościnews:877183a2-8bd1-4b33-a744-9786291e740f@
d21g2000prf.googlegroups.com...
>
> > Az za bardzo... I nie daje juz rady zyc ze swiadomoscia tego
> > konkretnego problemu... Jakos sobie radze do pewnego momentu, a
> > pozniej przychodzi kryzys. I wlasnie znowu mam kryzys, z tym, ze
> > obawiam sie, ze nie chwilowy...
> > Fragile
>
> sama sobie nie poradzisz.
> ale z pomocą odpowiednich osób jestem pewna, że tak.
>
Niby milo slyszec, ze ktos jest czegos pewien, jednak rzeczywistosc
jest bardziej skomplikowana. Jestem, pod wieloma wzgledami
'ewenementem' i bardzo zlozonym 'przypadkiem' (ale brzmi) :). I
stwierdzily to 'odpowiednie osoby' specjalizujace sie w wielu
dziedzinach... Nie poddalam sie, niektorym udowodnilam, ze jednak
mozna (cos tam, nie bede konkretnie pisac co), przy okazji
udowadniajac przede wszystkim sobie, ze jestem w stanie 'to cos'
osiagnac, ze jestem w stanie zyc, funkcjonowac i cieszyc sie zyciem, i
to nie POMIMO czegos, a wlasnie poniekad DZIEKI temu czemus. Moj
problem wiele mi dal dobrego, wiele mu zawdzieczam, ale... jestem
tylko czlowiekiem... Z jednej strony silnym czlowiekiem, ale z drugiej
slabiutkim, a na dodatek bardzo, bardzo wrazliwym. A ze natura mojego
problemu (glownego i pobocznego, silnie zwiazanego z glownym) jest
taka a nie inna, to bujam sie na tej sinusoidzie. A odpowiednie osoby
jakos na niewiele sie w tych naprawde ciezkich momentach zdaja,
niestety...
--
Pozdrawiam,
Fragile
|