Data: 2009-07-29 21:42:37
Temat: Re: rola ojca
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Czyli: może samotna matka wychować córkę (o czym piszę dalej)-
> przekazując jej np wzorzec zmarłego ojca i kochając, ale ma naprawdę
> zadanie nie lada trudne.
Bo wychowanie dziecka to w ogóle nie lada trudne zadanie. :)
Trudne zadanie ma i samotna matka, i problemowi rodzice nawet jeśli są
oboje. Najłatwiej mają chyba ci zdrowi, mądrzy i ładni, którzy stanowią
doskonałe związki, ale co do tego nie mamy chyba rozbieżności zdań? :)
> OK- tak, jak powyżej: potrzeba silnego związku z opiekunami. A i to na
> ogół nie wystarcza...Rana po okaleczeniu- spowodowanym brakiem
> biologicznej rodziny- będzie cały czas. To będzie ciążyć na jej
> przyszłym życiu.
A która rana jest większa - ta powstała brakiem biologicznego ojca, czy
ta powstała z powodu ojca pijaka lub sadysty? Jesteś w stanie to ocenić?
Nie? To po co uogólniać, że dziewczyna bez ojca na pewno będzie miała
gorzej, niż dziewczyna z ojcem jakimkolwiek? Tylko o to mi chodzi. IMHO
najważniejsze jest, żeby te relacje były zdrowe. Lepsze zdrowe bez
ojca, niż chore z ojcem, tylko tyle chcę powiedzieć.
> No ale wtedy nie ma mowy o prawidłowym wzorcu, prawda? Na ogół matka
> będzie go przedstawiać w gorszym świetle, niż na to zasługuje. Nie ma
> co- nieciekawy wzorzec.
No, ale tutaj nie ma żadnej dyskusji. Wiadomo, że lepszy wzorzec dobry,
niż "nieciekawy". :)
> No tak...tylko po co się w takiej rodzinie urodziła?
No, ale tego to już nie rozumiem. Możesz wytłumaczyć, co masz na myśli?
Jak to - po co się urodziła? A po co rodzą się dzieci?
Ewa
|