Data: 2005-01-15 09:35:09
Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:csafq4$egh$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Potrafię docenić, kiedy dziecko dobrze wykona pracę. Oceniasz skrajnie.
>
> Ale wtedy skłamiesz, bo zawsze jest możliwość wykonania jej lepiej.
Chyba czepiasz się słówek.
> To jak? Kłamiesz czasami czy nie ?
> Dlaczego w jednym przypadku mówisz, że mogłoby zrobić lepiej, a w innym,
> że
> zrobiło coś dobrze (choć przecież też mogłoby zrobić lepiej)? Dlaczego raz
> kłamiesz, a raz nie? Skąd taka niekonsekwencja ?
Jak zrobi dobrze, dostanie pochwałę. Jak zrobi słabo, to dostanie uwagę, że
mogła zrobić lepiej, czyli dobrze.
Każde ze sfomułowań jest prawdą.
Twoich pytań: czy zawsze można robić lepiej i czy ja kłamię to wciąganie
rozmowy na sofitsykę i tego nie będę kontynuował.
>> Lepiej by było. Dla dziecka potrzebny jest i ojciec i matka.
>
> Ale wiesz... Ojciec mojego dziecka kradł pieniądze przeznaczone na
> jedzenie
> dla mnie i mojego syna.
To rzeczywiście źle. A dlaczego tak robił? Jest chory?
> Widzisz, sam sobie strzeliłeś samobója. Nie znasz mojej sytuacji, a
> stwierdziłeś, że lepiej by było, gdybym mieszkała z ojcem mojego syna. A
> to
> nie prawda, bo ze względu na pewne cechy charakteru tego człowieka (a
> dowiedziałam się o nich od jego matki) - np. mitomanię, życie z nim to
> pewien rodzaj samobójstwa.
Zastrzegłem się, co do patologii.
> Właśnie przeprowadziłam dowód na to, że Twoje rady, wygłaszane bez
> poznania
> genezy problemu mogą być w 100% do niczego.
Indywidualny przypadek wymaga osobnej diagnozy. Natomiast moje uwagi raczej
mają na celu zmianę relacji do instytucji małżeństwa na bardziej
odpowiedzialną i służebną. Zawieranie małżeństwa w celu, żeby mi było dobrze
nie daje dużych szans na trwałość.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
|