Data: 2005-01-15 23:10:26
Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a t...@t...zmyłka>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sat, 15 Jan 2005 19:04:40 +0100, Dominika Widawska
<d...@m...szczecin.pl> wrote:
>Andrzej Garapich wrote:
>>
>> robimy za amatorską "grupę wsparcia".
>
>Nie przyszlo Wam do glowy, ze moze w ten sposob wzmacniacie
>problem? W tym sensie, ze dopoki ma w Was te amatorska grupe
>wsparcia, dopoty powielac bedzie schemat - chlanie, bicie,
>ucieczka, ciepelko, kajanie, chwila poprawy i znowu...?
Przeróżne rzeczy przychodzą nam do głowy. Ale jakie jest wyjście?
Przestać się przejmować?
Żeby była jasność - z NIM zerwaliśmy wszelkie kontakty.
>Skoro to Wasza przyjaciolka, to moze warto sie skonsultowac z
>fachowcami? Al-Anon albo sensowny terapeuta?
Mąż przyjaciółki odmawia wszelkiej pomocy terapeutycznej.
Stoi na stanowisku, że to żona zwariowała, jest pod wpływem
złych przyjaciól, którzy ją buntują.
>Tak mi sie tylko skojarzylo, moze nie mam racji.
Nie wiem, wydaje mi się, że nie. Sami od dwóch lat prawie
żyjemy z tym problemem (to jest naprawdę bliska przyjaciólka)
pozdrawiam serdecznie,
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|