Data: 2004-04-01 08:03:47
Temat: Re: schizofrenia - dziedzicznosc
Od: "Gartello" <g...@s...tlen.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Przyjrzyj sie swojemu strachowi,
> mam wrazenie ze bardzo go "urealniłeś" w sobie,
> przezywasz pewną ewentualność (wciąż niewiele bardziej
> prawdopodobną niż np to że sam masz nowotwór mózgu ,
> czego sie nie obawiasz) jako już wiszący nad tobą miecz Damoklesa.
> Oswój ten lęk , rzeczywiscie wiedza w tym pomaga.
>
> Osobiście uważam, że twój lęk przed nieznanym zagrożeniem -
> - pewna w roznej skali przyrodzona nam "niepewność ontologiczna"
> 'instancjonuje się' i skupia na ewentualnej chorobie twojej dziewczyny
> uprawdopodobnionej pretekstem - chorobą jej matki.
Tak, z tego zdaje sobie sprawe.
> Myślę tez ze ewentualność choroby psychicznej jest poważnym
> czynnikiem wpływajacym na decyzję o małżenstwie,
> lecz rozważ to spokojnie i bez paniki.
To nie ma wplywu na moja decyzje o malzenstwie.
> Co mnie dziwi : piszesz o małżenstwie wkrótce,
> a o chorobie matki dziewczyny dowiedziales sie teraz,
> jak grom z jasnego nieba ..... dziwne
> a) czy ukrywala to przed toba
> b) nie ukrywala , ale temat "jakoś nie wyszedl"
> c) dramatyzyjesz i koloryzujesz przed nami
Jestem z nia 8 miesiecy, znam o prawie rok dluzej. Nigdy na ten temat nic
nie mowila, a nawet tematu rodzicow unikala. Ja jej nie poganialem,
wiedzialem, ze przyjdzie czas, to mi powie. Z fragmentow, przeslanek itd
wynikalo, ze cos jest nie tak. Wiadomosc ta nie zdziwila mnie, domyslalem
sie tego, lub czegos podobnego. Ale co innego sie domyslac, a co innego
dowiedziec sie na pewno. Nie zdziwilo mnie, ale jednak zaszokowalo.
> wydaje mi sie ze dwa ostatnie punkty sa nieco bardziej prawdopodobne
> wiec jesli b) to wasz kontakt i bliskosc nie objęła wielu waznych
> aspektow zycia , nie znacie sie w sposob dojrzaly
> I jesli rzeczywiscie chcecie sie pobrac to być może odczuwasz to
> i "panikujesz" przed zwiazaniem sie , odpowiedzialnościa powaznej
decyzji -
> nie martw sie , to zdarza sie w przededniu slubu wielu ludziom
> i forma twojego leku nie jest jakims super wyjatkowym mechanizmem
obronnym.
Jak pisalem, nie jest to lek zwiazany z decyzja.
> jesli zaś c) - no to stary , spróbuj dostrzec ze w podobnym stopniu
> boisz sie siebie i czegos autentycznego w sobie jak lekasz sie choroby
To tutaj nie ma zastosowania.
> no i jak zawsze - jest mozliwych jeszcze tysiac innych zawilosci, wiec
> szukaj
Poczytalem wiecej o chorobie, porozmawiam z nia dzisiaj (wyznala mi to za
pomoca listu). Mysle ze sytuacja sie wyklaruje.
Pozostaje jedna kwestia - moi rodzice. Nie sa wyrozumiali, nie beda, jak ja,
czytali o chorobie aby sie dowiedziec jak najwiecej i zrozumiec sytuacje.
Dla nich bedzie to kwestia "do jakiej rodziny nasz syn wchodzi!!!". Moze
zajsc tez sytuacja, ze beda traktowac moja dziewczyne jak tredowata, z gory
skazana, potencjalna psychiczna, z matka wariatka. A tego nie scierpie.
Gartello
|