Data: 2006-07-15 17:48:08
Temat: Re: sens zycia-raz jeszcze
Od: bazzzant <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sarna napisał(a):
> "bazzzant" <b...@p...onet.pl> wrote in message
> news:e9auta$319d$1@news.mm.pl...
>
>>W moim odbiorze posiadanie motywacji do rozwoju bardziej wynika z
>>odczuwania sensu niż odczuwanie sensu z posiadania motywacji. W tym sensie
>>sens pozostaje nadal nonsensownie niezdefiniowany.
>
>
> OK.
> Sensem zycia, jest odnalezienie motywacji do rozwoju.
>
> Wydaje mi sie to calkiem sensowne.
>
> Zatem pytanie powinno brzmiec;
>
> Jak zmotywowac sie do odnalenienia checi do rozwoju, aniezli, jaki jest sens
> zycia.
> ?
>
>
Sama jesteś rozwój :)
Jest również przysłowiowy wiejski niedorozwój, widzacy sens w powielaniu
codziennego rytuału wystawania na rozstaju i mruczenia pod nosem
wyrwanych z kontekstu idiotyzmów oraz mający się w niedalekiej
perspektywie przekręcić staruszek, żyjący sprawami swoich potomków, jak
również powieściowy bohater upośledzony Ratzinger'em, tfu Alzheimer'em,
walczący dzielnie z nieuchronnie postępującą umysłową degradacją.
Jestem ja i jesteś Ty. Ty utożsamiasz sens z rozwojem, ja raczej
preferuję układnie list z rodzaju "10 drobiazgów dla których warto żyć".
Ostatnio w czołówce znajduje się Paulaner Weiss'er, odkryłem już koło
siebie dwa miejsca gdzie go leją, genialny sikacz choć cena raczej nie
zachęca, wspaniale rozwija mięśnie brzucha.
Rozwój w określonych okolicznościach rodzi satysfakcję nadającą życiu
sens, jest to jednak oddczucie równie nietrwałe jak indywidualne. W
ujęciu uniwersalnym sens życia jest pojęciem na tyle abstrakcyjnym co
film pod tym samym tytułem, nie da się o nim poważnie rozmawiać na trzeźwo.
Rozwój często prowadzi do zdania sobie sprawy z własnych ograniczeń i
utraty poczucia sensu, zarówno życia jak i dalszego rozwoju.
Nadmiar sensu grozi eskalacją bezsensu?
Idę na Paulanera.
|