Data: 2002-05-07 10:26:41
Temat: Re: skad sie to bierze ze feminizm znaczy rozbicie rodziny
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:ab8993$sk6$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> w wiadomości
do
> grup dyskusyjnych napisał:ab87hh$ooo$...@n...onet.pl...
> > Hmm... siedzę i nie pracuję... To moje hobby... ;-)
>
> No, to fajnie... Gdyby nie jakaś szajbnięta feministka w przeszłości,
Twoim
> hobby mogłoby być co najwyżej haftowanie krzyżykami na kanwie.
Może nie krzyżykami, ale bardzo lubiłam kiedyś haftować... robić na drutach,
szyć, ale mi przeszło... Ale mam zdecydowania kurodomowe hobby - uwielbiam
gotować - to mi nie przeszło.
> > Inteligencja? ;-) Tak mi się wydaje, że można czasem wykorzystać coś,
> czego
> > nie lubimy dla naszych egoistycznych celów.
>
> Sorry, ale dla mnie akurat z inteligencją to się najmniej kojarzy ;-))
A z czym?
> BTW a dlaczego nie lubisz feminizmu?? :-))
Nie lubię wojującego feminizmu...
Nie lubię zmuszania kobiet do pracy ponad siły. (na dwa, lub przy dobrych
układach z partnerem na półtora etatu zamiast na jeden)
Nie lubię tego, że kobiety są przez te kilka feministek w przeszłości
zmuszone teraz do pracy zarobkowej ze względów ekonomicznych...
Kiedyś już to próbowałam tłumaczyć ale może powtórzę...
Jak pierwsze feministki zaczęły pracować, to zwiększyła się ilość
potencjalnych pracowników tym samym staniała praca w efekcie mężczyźni mniej
zarabiali i już nie wszyscy byli w stanie utrzymać swoje kobiety. Musiały
one iść do pracy. Tym samym praca znowu staniała i tak dalej...
Nie lubię też tego, że w szkołach pracują same nauczycielki - bo to nie jest
odpowiednie środowisko wychowawcze. Spadek prestiżu zawodu nauczyciela był
właśnie dokładnie tym spowodowany... że jak się pojawiło dużo kobiet do
pracy w tym zawodzie to można było im mniej płacić i już rzadko który facet
na taką pracę się decydował...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|