| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-03-20 14:40:23
Temat: Re: slubRzecz jasna jeżeli kwestia
> kasy wchodzi w grę, to może być ci trudniej...
>
my z mężem z tego powodu nie chcilśmy robić wesela ani on ani jego rodznia
nie byli w stanie sie do niego dołożyć. Moi rodzice zapłacili za całe wesele
( bo mają zobowiąznia towaryzskie itp). Dla nas to była koniecznośc iść na
nie. Bawiliśmy sie na nim cuuuudownie, goście tez je tak wspominają.
A co do gości to moim rodzcim nie podobął sie pomysł by mój dobry kolega na
nim był ale mój TZ powiedzał że kotś od niego nie może być to żebym go
zaprosiła i rodzice (ojciec) to przełkneli.
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-03-20 14:57:11
Temat: Re: slubaiki wrote:
>
> Slub przezywaja bardziej niz ja i moj luby. W zasadzie juz wszystko zaplan
> owali i nawet to kto ma przyjsc! Mnie to doprowadza do szalu, bo jestem os
> obka o charakterze bardzo niezaleznym i samodzielnym.
hm, to jaki ja mam charakter, skoro nikt nie smialby nam
planowac slubu ani wesela??????
;-)))))))
> Mam pytanie jak to bylo u was. Czy Wasi rodzice tez urzadzali wam slub i Wy
> byliscie tylko widzami?
jestem przed. jakkolwiek uczynimy, widzem nie bede.
> Czy jestem taka nienormalna, ze chce to zrobic po swojemu z chlopakiem? Jak
> to zrobic, zeby zrozumieli, ze nie moga kierowac moim zyciem, i jak sie nie
> przejmowac ich histeriami i skwaszonymi minami.
nie jestes nienormalna.
ba, wydaje mi sie, ze jestes zbyt ulegla w tej kwestii...
pzdr.
Dominika Kontrowersyjna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-03-20 20:22:24
Temat: Re: slub> ROTFL :-)))
> Hmm, sorry za krytykę, ale jak dla mnie to albo wy jesteście dzicy, albo
> wasze rodziny. Własne wesele spędzić w szatni z koleżanką i bratem? No
nie
> wiem - może ja mam jakąś cudowną rodzinę, ale nie wyobrażam sobie.
a co mielismy zrobic skoro (jesli dobrze odczytales) wesele w zasadzie bylo
dla naszej rodziny a nie dla nas
poza tym majac wybor swietna zabawa (mielismy w tym gronie niejedna
imprezke za soba) z rodzenstwem i przyjaciolka , badz sztuczne usmiechy to
rodziny , ktora albo czeka na twoje potkniecie albo widzisz ja moze drugi
czy trzeci raz w zyciu i orientujesz sie tylko , ze jest z ze strony twojej
mamy a nie ojca to..... co bys wybral??
dla nas bylo to odwalenie _bardzo przykrego obowiazku_ (bo papierek nie byl
i nie jest nam do niczego potrzebny) i wolelibysmy ten czas spozytkowac
inaczej
jakos ani mnie ani mojemu mojemu mezowi nie odpowiada "bycie na
swieczniku" zeby ciotuchny , wujkowie i cala reszta mogle cie obserwowac
komentowac , gadac , obgadywac
> PS Dobrze że się pod stół nie schowaliście (z koleżanką i bratem) :>>>>
byloby za malo miejsca ;-)
> PS2 "Uciekająca para młoda" :->>>
moze kiedys bedzie scenariusz hehe
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-03-20 21:20:09
Temat: Re: slub
Użytkownik "aiki" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a79tcc$ai7$1@korweta.task.gda.pl...
[..]
> Mam pytanie jak to bylo u was. Czy Wasi rodzice tez urzadzali wam slub i
Wy
> byliscie tylko widzami?
> Czy jestem taka nienormalna, ze chce to zrobic po swojemu z chlopakiem?
Jak
> to zrobic, zeby zrozumieli, ze nie moga kierowac moim zyciem, i jak sie
nie
> przejmowac ich histeriami i skwaszonymi minami.
Tu nie bardzo widze mozliwosc kompromisu i ja bym sie po prostu _stawiala
ostro i tyle_. Mam takze rodzicow tradycjonalistow i mame pochodzaca z
malutkiej miejscowosci ( czyli myslenie typu "co to ludzie powidza") . ja
wypowadzalam sie z domu przy histeriach i groźbach ze jednyna corka
doprowadzi ojca do zawalu ;). Potem nawet wyciagnieto ciezsza artylerie w
stylu " jak sie wyprowadzisz, to masz juz drzwi na powtot zamnkiete etc etc"
. Wytrzymalam tez szantaz i zazwyczaj innym tak radze, sluby ( dobrze, to
nie blad) i wesela (tez nie blad, dwa razy sie w to bawilam, odstep
2-letni) mialam takie jakie chcialam.
Uwazam ze rodzicow trzeba sobie _wychowac_, jesli czujesz ze tego chcesz i
masz racje to rob tak. Czasami metoda faktow dokonanych jest najlepsza , nie
z kazdym negocjacje maja sens.
Pozdrawiam i zycze sily
Sasanka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-03-20 21:52:58
Temat: Re: slubUżytkownik "Anka P." <j...@t...linux.net.pl> napisał w wiadomości
news:a7ar7h$61n$1@news.tpi.pl...
>
> a co mielismy zrobic skoro (jesli dobrze odczytales) wesele w zasadzie
bylo
> dla naszej rodziny a nie dla nas
> poza tym majac wybor swietna zabawa (mielismy w tym gronie niejedna
> imprezke za soba) z rodzenstwem i przyjaciolka , badz sztuczne usmiechy to
> rodziny , ktora albo czeka na twoje potkniecie albo widzisz ja moze drugi
> czy trzeci raz w zyciu i orientujesz sie tylko , ze jest z ze strony
twojej
> mamy a nie ojca to..... co bys wybral??
> dla nas bylo to odwalenie _bardzo przykrego obowiazku_ (bo papierek nie
byl
> i nie jest nam do niczego potrzebny) i wolelibysmy ten czas spozytkowac
> inaczej
> jakos ani mnie ani mojemu mojemu mezowi nie odpowiada "bycie na
> swieczniku" zeby ciotuchny , wujkowie i cala reszta mogle cie obserwowac
> komentowac , gadac , obgadywac
No i pokazaliście wszystkim, że macie ich w d...
Czy o to chodziło? Sorki, ale jak dla mnie mało eleganckie i bardzo
dziecinne.
Jak dla mnie możliwości są dwie:
1. Nie zgadzamy się na wesele i nie ma siły, która by nakłoniła do zmiany
zdania.
2. Jest impreza i staramy się aby wszyscy zaproszeni czuli, że są mile
widziani.
Blanka
b...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-03-21 08:02:31
Temat: Re: slub<ciach>
> Mam pytanie jak to bylo u was. Czy Wasi rodzice tez urzadzali wam slub i
Wy
> byliscie tylko widzami?
> Czy jestem taka nienormalna, ze chce to zrobic po swojemu z chlopakiem?
Jak
> to zrobic, zeby zrozumieli, ze nie moga kierowac moim zyciem, i jak sie
nie
> przejmowac ich histeriami i skwaszonymi minami.
> Asia
>
Witaj
Nie jestem zbytnią wielbicielka tradycji i zwyczajów weselnych - ale ...
jestem jedynaczką, córeczką rodziców i wiem, że:
1. życzyli mi jak najlepiej w doborze TŻ
2. byli ze mnie dumni, że sobie "życie układam" - całe dzieciństwo byłam
straszną ciumcią:))
3. strasznie chcieli pochwalic się rodzinie i znajomym z faktu, że wreszcie
będą mieli mnie z głowy :)) - po to wesele
Pamiętam moją mamę - stała przy oknie - ze łzami w oczach i sztucznym
uśmiechu na twarzy, gdy ja pakowałam swoje rzeczy do samochodu wynosząc się
do mojego przyszłego męża. Ja tego wtedy nie rozumiałam - powinna się
cieszyć tak jak ja -zaczynam przeciez nowe życie!
Potem przemyślałam - to zadecydowało o weselu i całej tej szopce :)
W związku z tym:
1. przymknęli oko na nasze wspólne mieszkanie przed ślubem
2. udało się wynegocjować zmniejszenie liczby gości do sztuk 40
3. udało się uszczuplić menu
4. udało się zaprosic naszych znajomych i przyjaciół w znacznej ilości
Nie udało się ustrzec przed tzw "tradycją" (biała suknia, rzucanie
pieniążkami, kieliszek z wodą/ wódeczką, rzucaniem wianka, podpitymi wujkami
obmacującymi pannę młodą - to było najgorsze..)
Ale generalnie - oni zadowoleni, my też (że już po wszystkim). Od tej pory
mamy święty spokój. Wtedy byłam o 14 lat młodsza i uważałam że wesele to
wstyd i nieporozumienie - koniecznie chciałam inaczej - byłam młoda i
zbuntowana :))
Teraz wiem, że słusznie zrobiłam - mam co pokazać synom (zdjęcia), mówiąc o
początku naszej rodziny, śmiejemy sie z ciotek z pietruszką z rosołu na
ząbkach, wspominamy zmasakrowanego fiacika mojego taty (monstrualna ciocia
usiadła i złamała fotel, a wujek stukał w dach - bo miał coś strasznie
ważnego do powiedzenia - i wgiął cały).
Z perspektywy lat - wiem że warto.
Ale - jeżeli będziesz to traktowała jako mękę, strzelała złośliwie oczami -
szukając jakiejś wpadki u innych, siedziała nadąsana, poszeptywała z TŻ (też
ze zbolałą miną) - to lepiej nie.
Pomyśl sentymentalnie - już nigdy nie zatańczysz w ślubnej sukni, nigdy
nie będzie następnego pierwszego ślubu - spędzisz inaczej TYLKO JEDEN dzień
ze swojego życia. Czy warto teraz sprzeciwić się rodzicom Twoim i TŻ?
Może zostawić to na potem, gdy będą wtrącać się do Twojego wychowywania
dzieci? ustawiania mebli? Może warto im to ofiarować - już nigdy nie będą
mieli swojej córeczki. Mówiąc MY - będziesz myślała o sobie i TŻ a nie o
sobie i swoich rodzicach.
pozdrawiam ciebie i TŻ
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-03-21 09:12:42
Temat: Re: slub> No i pokazaliście wszystkim, że macie ich w d...
a myslisz ze to ktos w ogole zauwazyl?
powiedz mi po co wesela? zeby mozna bylo przejechac najesc sie do woli ,
lyknac alkoholu (to wola niektorzy)
gdybym dostala zaproszenie na wesele osoby ktora widzialam raz czy dwa w
zyciu , to podziekowalabym i jakos odmowila , po co jechac i udawac jaka to
ze mnie wspaniala rodzna skoro nawet czlowieka nie znam??
> Czy o to chodziło? Sorki, ale jak dla mnie mało eleganckie i bardzo
> dziecinne.
na to decydowali sie nasi rodzice ryzykujac zorganizowanie calej imprezy ,
bo od poczatku wiedzieli jakie mamy podejscie
to oni chcieli pokazac sie rodzinie , my nie .... mogli sami zadecydowac ze
bedzie swiety spokoj, ale wybrali takie rozwiazanie
> Jak dla mnie możliwości są dwie:
> 1. Nie zgadzamy się na wesele i nie ma siły, która by nakłoniła do zmiany
> zdania.
w zwiazku z tym (wracajac do pierwszego mojego posta) decydujemy sie na
dalsze kretynskie pytania i meczenie przez Matke i Babcie TZ , albo.....
zrywamy kontakty , czego wolalam uniknac mimo wszystko
> 2. Jest impreza i staramy się aby wszyscy zaproszeni czuli, że są mile
> widziani.
i czuli sie mile widziani.... przez naszych rodzicow , z tego co zauwazylam
, bardzo im to odpowiadalo i nawet nie przeszkadzalo im zbytnio , ze my
jestesmy gdzies tam
bawili sie o wiele lepiej niz my sami
pozdrowienia
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-03-21 09:35:45
Temat: Re: slub> Mam pytanie jak to bylo u was. Czy Wasi rodzice tez urzadzali wam slub i Wy
> byliscie tylko widzami?
> Czy jestem taka nienormalna, ze chce to zrobic po swojemu z chlopakiem? Jak
> to zrobic, zeby zrozumieli, ze nie moga kierowac moim zyciem, i jak sie nie
> przejmowac ich histeriami i skwaszonymi minami.
> Asia
Mam podobny problem. Tez planuje slub i moja (i mojego TZ) wizja tego
wydarzenia zupelnie rozni sie od wizji rodzicow z obydwu stron. Ale
postanowilismy ze damy im taki slub i wesele jaki chca miec. Nam marzy sie
skromny slub cywilny bez wesela i calej tej szopki ze slubem koscielnym, ale
nasi rodzice mieszkaja w malych miasteczkach gdzie taki slub jaki my chcemy
jest prawie niewazny. Bo jesli postawimy na swoim, to my bedziemy sobie
mieszkac spokojnie w duzym miescie a oni zostana w tej miescinie i wiem ze na
pewno spotkaja sie z obmowa i krytyka zwlaszcza ze strony swoich rodzin, ze nie
zdolali wychowac swoich dzieci na "porzadnych" ludzi tzn takich co robia tak
jak wszyscy, tylko jakis dzikusow. To tego w ich srodowisku slub i wesele sa
zobowizaniem towarzyskim dla rodzicow wg zasady ty byles na weselu w mojej
rodzinie, to musisz zaprosic mnie na wesele do siebie. Wiec na weselu znajdzie
sie spora grupa ludzi, ktorzy przyjda tam na zaproszenie nie nasze ale naszych
rodzicow. Nie musze chyba pisac ze to bedzie tzw. wiejskie wesele, czyli z
oczepinami, przyspiewkami, pijanymi wujkami i koniecznie zespolem na zywo
grajacym hity mlodosci moich 50-cio letnich ciotek. Ale dla mnie nie to wesele
jest najgorsze ale slub koscielny. Obydwoje jestesmy niewierzacy. Moi rodzice
udaja ze nie ma problemu, po prostu chowaja glowe w piasek i nie chca o tym
slyszec. Ale o ile wesele to tylko jeden dzien, ktory mozna przetrwac, a moze
nawet przy odrobinie dystansu sprobowac sie dobrze bawic, to slub koscielny
wymaga naprawde duzego poswiecenia z mojej strony. Poniewaz slub odbedzie sie
dopiero pod koniec roku, to nie rozpoczelismy jeszcze tej koscielnej "drogi
przez meke". To naprawde dla mnie frustrujace, ze bede zmuszona udawac jaka
dobra jestem katoliczka, po to tylko zeby ksiadz zechcial udzielic nam slubu
koscielnego, ktorego nie chcemy. Mniej wiecej zorientowalam sie czego moge sie
spodziewac w ramach przygotowan do tego sakramentu i ciarki mi przechodza po
plecach. Zakladam z gory, ze bede musiala naklamac na spowiedzi przedslubnej
kiedy ksiadz zapyta czy wspolzyje z narzeczonym (slyszalam o przypadkach, kiedy
odmawial rozgrzeszenia jesli mlodzi mieszkali razem lub dreczyl pytaniami o
szczegoly), sklamie tez w ankiecie kiedy ksiadz spyta czy kiedykolwiek wyparlam
sie wiary (inaczej czekaja mnie jakies przysiegi przed biskupem ze wiecej tego
nie zrobie, tu tez musialabym sklamac). Czeka mie takze obowiazkowa wizyta w
poradni rodzinnej zupelnie nie wiem po co, no i jeszcze przejscie 10
konferencji przedmalzenskich, ktore z racji przymusu bede traktowac jak wroga
indoktrynacje. W dodatku za te przyjemnosc kosciol kaze sobie slono placic.
Czasami zastanawiam sie czy moze ja jestem nienormalna zgadzajac sie na to
wszystko, ale wole myslec ze robie to z milosci do swoich rodzicow, a nie
dlatego, ze nie mam dosc sily zeby sie im przeciwstawic. Na pocieche mysle
sobie, ze chyba duzo osob bioracych slub koscielny traktuje to tylko jako
tradycje a nie przezycie religijne, a skoro oni to jakos przeszli to ja chyba
tez zdolam.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-03-21 10:33:23
Temat: Re: slub
"Anka P." <j...@t...linux.net.pl> a écrit dans le message news:
a7ar7h$61n$...@n...tpi.pl...
> > ROTFL :-)))
> > Hmm, sorry za krytykę, ale jak dla mnie to albo wy jesteście dzicy, albo
> > wasze rodziny. Własne wesele spędzić w szatni z koleżanką i bratem? No
> nie
> > wiem - może ja mam jakąś cudowną rodzinę, ale nie wyobrażam sobie.
>
> a co mielismy zrobic skoro (jesli dobrze odczytales) wesele w zasadzie
bylo
> dla naszej rodziny a nie dla nas
> poza tym majac wybor swietna zabawa (mielismy w tym gronie niejedna
> imprezke za soba) z rodzenstwem i przyjaciolka , badz sztuczne usmiechy to
> rodziny , ktora albo czeka na twoje potkniecie albo widzisz ja moze drugi
> czy trzeci raz w zyciu i orientujesz sie tylko , ze jest z ze strony
twojej
> mamy a nie ojca to..... co bys wybral??
> dla nas bylo to odwalenie _bardzo przykrego obowiazku_ (bo papierek nie
byl
> i nie jest nam do niczego potrzebny) i wolelibysmy ten czas spozytkowac
> inaczej
> jakos ani mnie ani mojemu mojemu mezowi nie odpowiada "bycie na
> swieczniku" zeby ciotuchny , wujkowie i cala reszta mogle cie obserwowac
> komentowac , gadac , obgadywac
No wiesz, prawie rozumiem, ale IMO można to jakoś było lepiej załatwić
(chyba), no nie wiem, ja tam na swoje wesele _nielubianej_ rodziny nie
zaproszę. A niech sobie myślą co chcą - i tak ich nie lubię. Ale trochę mi
radości sprawiłaś tym motywem - bezbłędny. :-)
--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
Nic to, byle nie myśleć - Elektrycerz kwarcowy
http://www.cybra.pl/erystyka.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2002-03-21 10:35:40
Temat: Re: slub
"Blanka" <b...@p...onet.pl> a écrit dans le message news:
a7b02o$mnj$...@n...onet.pl...
> No i pokazaliście wszystkim, że macie ich w d...
> Czy o to chodziło? Sorki, ale jak dla mnie mało eleganckie i bardzo
> dziecinne.
> Jak dla mnie możliwości są dwie:
> 1. Nie zgadzamy się na wesele i nie ma siły, która by nakłoniła do zmiany
> zdania.
> 2. Jest impreza i staramy się aby wszyscy zaproszeni czuli, że są mile
> widziani.
Widać nie tak do końca, bo ich rodzice by na to zareagowali, gdyb coś było
nie w porzo. A ja dopiszę jeszcze trzecią możliwość:
3. Zapraszamy tylko tych, których lubimy i wtedy się nie musimy starać o
nic. Samo wychodzi.
--
Pozdrowienia
Loonie
----------------------------------------------------
-----
No to po co taki człowiek żyje, po co taki człowiek żyje? Wyrwałem chwasta.
http://www.federalcartridge.com
http://www.cybra.pl/erystyka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |