Strona główna Grupy pl.sci.psychologia stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance

Grupy

Szukaj w grupach

 

stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 233


« poprzedni wątek następny wątek »

191. Data: 2006-09-12 14:06:25

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

elGuapo napisał(a):

Na wstepie powiem tylko, ze bredzisz, strasznie bredzisz. Jestes
totalnym ignorantem w kwestii mechanizmow ewolucj: wiesz mniej wiecej,
ze cos dzwoni, ale ze nie wiesz gdzie, to sobie cala topografie terenu
wyfantazjowujesz, brakujace elementy uzupelniajac ideologia.

Poza tym jestes czlowiekiem malego umyslu (czyli de facto: glupcem), co
znamiennie ukazuje Twoje popadniecie w fanatyzm. Uroiles - a wlasciwie
lyknales od innych oszolomow - sobie ze za niemal caly porzadek
Wszechswiata odpowiada jakas "Wielka Uniwesalna Zasada
(pseudo)Kapitalizmu" i na sile starasz sie kazdy aspekt rzeczywistosci
za jej pomoca tlumaczyc. A ze w swym naiwnym wyobrazeniu i szczatkowej
wiedzy dopatrzyles sie jakichs analogii miedzy Twoim "WUZKiem" a
ewolucja biologiczna ("survival of the fittest"), to zaczales owym
"WUZKiem" wwozic ideologiczny gnoj na terytorium biologii... A jestes w
tym tak samo zalosny - a owa zalosc takze wynika z niekompetencji i
aroganckiego zachlysniecia sie pozorami zrozumienia tematu - jak
brunatni piewcy eugeniki, "Darwinizmu spolecznego" i "walki o przestrzen
zyciowa dla Rasy Panow"...
Znamienne jest tez to, ze wszystkie fakty nie pasujace do Twoich
koncepcji wyssanych z palucha utytlanego ideologia, pseudo-nauka i
pseudo-logika tlumaczysz jakims "lewackim znieksztalceniem rzeczywistosci".

Mysle, ze nie ma sensu tlumaczenie Ci mechanizmow, ktorych karykaturalne
falsyfikaty majacza w Twej chorej wyobrazni, niczym odbicia w krzywym
zwierciadle. To by byla orka na ugorze, jak w przypadku kazdego
fanatyka: na umysle zimpregnowanym ideologia (zwlaszcza zaopatrzona w
paranoiczne mechanizmy obronne) nic sensownego nie wykielkuje...


>>> i obcowania osobnikami taki sex uprawiającymi.
>> To juz bardziej.

> ... oraz chronienia przed takim obcowaniem swojego potomstwa.

Nie. A przynajmniej nie bardziej niz "ochrona" przed dowolnymi osobami
do ktorych jest sie uprzedzonym (Murzynow, Cyganow, Zydow...).

>>> Niechęć czysto emocjonalna
>> Kazda niechec jest "czysto emocjaonalna".

>>> - jak niechęć (poczucie obrzydzenia)
>>> wobec pająków.
>> Tzn. "czysto emocjonalna"?

> Emocjonalna używam tu w znaczeniu, iż dość wyraźnie najpierw się
> pojawia samo uczucie, a dopiero z poślizgiem co najwyżej pojawiają
> się argumenty rozumowe mające ją uzasadnić, w przeciwieństwie do
> emocji w których wyzwalanie umysł jest bardziej zaangażowany. Taka
> mniej więcej różnica, jak pomiędzy orduchami bezwarunkowymi i
> warunkowymi. 'Emocja emocjonalna' to analog 'odruchu bezwarunkowego', a
> 'emocja rozumowa' to analog 'odruchu warunkowego'.

No to sie mylisz. Emocje zwiazane z uprzedzeniem moga zostac
zaindukowane tylko wtedy, gdy obiekt uprzedzenia zostanie *rozpoznany*
jako (1) inny i (2) warty obawy/obrzydzenia.
A do tego niezbedne sa wczesniej istniejace *przekonania*, zwlaszcza do
kwestii (2). W przypadku *wyraznej fizycznej innosci* [inny kolor skory,
zycie w odizolowanej grupie, inne, niezrozumiale zachowanie i aparycja
(inny stroj, inne publiczne obyczaje itp.)] owe pre-"przekonania"
zapewne faktycznie sa mocno pre-determinowane biologicznie ("uprzedzaj
sie do obcego i innego"), a komponent ideologiczny owe pre-przekonania
tylko konkretyzuje/racjonalizuje i wzmacnia.
Jednak w przypadku homoseksualistow nie ma mowy o zadnej wyraznej
fizycznej innosci, wiec komponent ideologiczny ma w ksztaltowaniu
uprzedzeniogennych przekonan znacznie wieksza role - i w aspekcie (1) i
w aspekcie (2) - niz w przypadku rasizmu czy ksenofobii. Oczywiscie
"bezwarunkowe" pre-przekonania jakas role tez odgrywaja, wszak odmienna
obyczajowosc seksualna czasem moze rzucic sie w oczy i zostac rozpoznana
jako "wyrazna innosc", zwlaszcza jesli kwestia homoseksualizmu -
seksualnosci w ogolnosci - otoczona jest kulturowo-religijnym tabu (ale
tu znow mamy wzmacniajacy efekt komponentu ideologicznego).

Poza tym warto tez zauwazyc - czego Ty jakos starasz sie unikac - ze
naukowo wykazane krypto-gejostwo wsrod homofobow moze nakrecac ich
homofobie poprzez mechanizmy wyparcia i projekcji, takze wymuszone
podlozem ideologicznym.

>>> Taka niechęć jest IMHO naturalna
>> "Naturalna" jest zdolnosc do nabywania niecheci. To do kogo/czego sie
>> owej niecheci nabierze jest kwestia wtorna, choc pewne rzeczy sa mocno
>> biologicznie uprzywilejowane: male stworzenia, otwarte przestrzenie
>> (fobie), ludzie o innym wygladzie/zachowaniach...

> Oraz: pewne rzeczy są biologicznie dość dobrze uzasadnialne i
> 'korzystne' dla przetrwania: nabycie niechęci do stosunków
> kazirodczych jest statystycznie 'korzystne' dla przetrwania gatunku.

Statystyczna korzystnosc dla gatunku nie ma z punktu widzenia doboru
naturalnego zadnego znaczenia. Najmniejszego.

Poza tym po osiagnieciu wysokiego stopnia homozygotycznosci, presja
selekcyjna przeciwko niekorzystnym allelom recesywnym wzmocni sie na
tyle, ze depresja wsobna zostanie wkrotce przelamana. I jakkolwiek
malejacy polimorfizm w loci systemu immunologicznego moze byc pewnym
problemem u gatunkow narazonych na choroby zakazne, to istnieja gatunki
o dosc wysokim wspolczynniku inbredu (np. myszy), czy wrecz niemal
totalnie wsobne (termity, tasiemce, rosliny samopylne).
Tak wiec z punktu widzenia "dobra gatunku" kazirodztwo na dluzsza mete
nie jest wiekszym problemem. Jednak doboru naturalnego nie interesuje
ani "dobro gatunku" ani korzysci/niekorzysci na dluzsza mete. Dobor
widzi tylko i wylacznie geny i ich zyski/straty juz zaraz, w nastepnym
pokoleniu. Dlatego - a nie dla "dobra gatunku" - przeciwko
kazirodztwu/samozaplodnieniu u pewnych gatunkow wyewoluowaly pewne
adaptacje zabezpieczajace (ale jednak niezbyt silne i skuteczne, co
ukazuje ze nie jest to zbyt powazny problem).

> Im więcej jednostek jej nabierze, tym mniej linii genetycznych ulegnie
> zdegenerowaniu.

Belkot. W ewolucji nie istnieje zadna "troska" o zapobieganie
"degeneracji linii genetycznych" (cokolwiek to wyssane z brudnego
palucha pojecie mialoby znaczyc).

> Nie inaczej jest z homofobią.

Jest zupelnie inaczej.

> Homofobia jest bezpiecznikiem przed
> wykolejaniem linii genowych na ślepe tory.

Bzdura do kwadratu.

1) Osobnik nie-homofobiczny nie jest tozsamy z osobnikiem homoseksualnym
(prawidlowosc jest raczej odwrotna: homofobia bywa tozsama z
homoseksualizmem ;->).

2) Totalny, bezwarunkowy, mendlowsko dziedziczony homoseksualizm (i nie
podlegajacy pozytywnej selekcji krewniaczej) jest "bezpiecznikiem" samym
w sobie: osobnik taki jest "behawioralnie wykastrowany". I takiego
homoseksualizmu zapewne w przyrodzie nie obserwujemy.
Jesli jakas cecha jest biologicznie niekorzystna to - z definicji -
znika z powodu samej swojej niekorzystnosci. Adaptacje sluzace do
zwalczania osobnikow z niekorzystnymi cechami nie sa do niczego
potrzebne. I takich cech nie obserwujemy, poza doborem plciowym (samice
starannie unikaja krzyzowania sie z nosicielami niekorzystnych cech),
opieka nad potomstwem (chore dzieci sa zaniedbywane/porzucane/zabijane)
i zwyklej walki o pozycje w hierarchii (jesli za sprawa swoich
niekorzystnych cech osobnik jest slaby, to sadnie na dno).

3) Homofob nie czerpie zadnego genetycznego interesu ze swojej
homofobii, a wrecz przeciwnie - przynosi mu ona szkody, bo marnotrawi
czas i energie na przesladowanie homoseksualistow, co zadnej kozysci mu
nie przynosi. Tak wiec nie ma szans, by homofobia byla pozytywnie
selekcjonowana jako specyficzna cecha.

> Homofobia jest opłacalna z punktu widzenia przetrwania gatunku IMHO.

A Twoja HO w tym temacie ma wartosc kalu.

Owszem, z punktu widzenia "dobra gatunku" homofobia jest oplacalna,
podobnie jak antyklerykalizm (mordowanie darmozjadow, ktorzy nie
przykladaja sie reprodukcyjnie dla dobra gatunku), tylko co z tego,
jesli "dobro gatunku" nie ma w ewolucji zadnego znaczenia?

> Nie jest w interesie samolubnego genu natrafić na homoseksualnego
> nosiciela - jasne?

Nie jest. Co nie zmienia faktu, ze nie jest w jego interesie takze
znalezienie sie w nosicielu homofobicznym... Nie ma zadnego powodu, by
homofobia wyewoluowala jako swoista, specyficzna adaptacja.


>>> - szalenie łatwo biologicznie
>>> uzasadnialna - jak niechęć do stosunków kazirodczych.
>> Kolejan elGowniana prawda...

> Przecież jeszcze nie zdażyłem podać uzasadnienia - prorok z Ciebie,
> czy co?

Zdazyles. Juz probowales w innych dyskusjach, z takim samym zalosnym
wynikiem. Poza tym znam sie co-nieco na ewolucjonizmie i Twoje
zapewnienia dzialaja na mnie jak na fizyka zapewnienia "konstruktora"
perpetuum-mobile. Jednym slowem a priori mam w dupie Twoje ignoranckie
pseudo-"uzasadnienia"...

>>> (Niechęć do kazirodztwa zapobiegać ma degeneracji genów,
>> Nie. Niechec do kazirodztwa zapobiega chowowi wspobnemu i zwiazanej z
>> nim depresji wsobnej spowodowanej wzrostem homozygotycznosci (i
>> ujawnianiu letalnych/subletalnych alleli recesywnych) oraz maleniem
>> polimorfizmu w loci zwiazanych z systemem immunologicznym.

> A co jest tego konsekwencją? - ślepa uliczka linii genowej,

Nie. Gen w ciele kazirodcy nie jest w slepej uliczce. Kazirodcy moga sie
rozmnazac i kazirodczo (czasem z nieco mniejsza wydajnoscia z powodu
depresji wsobnej) i nie-kazirodczo. Choc faktycznie uliczka zwykle jest
nieco wazsza niz w przypadku nie-kazirodcy, stad obserwujemy w
przyrodzie anty-wsobne adaptacje.

> która
> być może mogłaby rozkwitnąć (linia, nie uliczka) gdyby nie uległa
> chowowi wsobnemu i w efekcie degeneracji/samounicestwieniu.

Gdybanie i troska o przyszlosc w ewolucji nie istnieje. Dobor naturalny
nie widzi przyszlosci dalszej niz nastepne pokolenie (no, patrzac z
punktu widzenia fitness/inclusive fitness - mozna powiedzec,ze dwa
pokolenia)...

> Ponieważ
> geny są samolubne, więc jest to wypisz wymaluj niechęć 'natury' do
> degeneracji genów, do zmarnowania linii genowej

Ignoranckie, belkotliwe brednie, ktore nic nie znacza.

> - taka sama
> właściwie, jak niechęć do zmarnowania linii genowej przez
> homoseksualistów.
> "Każda linie genetyczna na wage złota" ;)

j.w. Koncz wasc, wstydu sobie oszczedz...

> Ponieważ geny są samolubne, więc dbają w pierwszym rzędzie o
> przetrwanie nosiciela

Nie. Geny dbaja tylko i wylacznie o swoje przetrwanie, nawet kosztem
przetrwania nosiciela.

> - bez jego przetrwania I PROKREACJI nie ma
> przecież reprodukcji genów.

Oczywista nieprawda. Patrz chociazby: starzenie sie i smierc organizmow
oraz altruizm krewniaczy.

> Póki co geny nie potrafią się
> reprodukować bez pomocy nosiciela,

Gen moze sie reprodukowac nie poprzez nosiciela w ktorym sie znajduje,
lecz poprzez wspomaganie reprodukcji nosiciela w ktorym - z duzym
prawdopodobienstwem - znajduje sie jego kopia (tj. przez altruizm
krewniaczy). Skrajnym przypadkiem sa organizmy spoleczne: mrowki,
pszczoly, termity, golce...

> więc zarówno przetrwanie jego,
> jak i jego PROKREACJA (której homoseksualizm przeczy) są warunkami
> sine qua non.

No i jaki to ma zwiazek z rzekoma mozliwosci wyewoluowania homofobii???
Otoz nie ma zadnego, a Ty tej gigantycznej dziury w swoim rozumowaniu
nie widzisz, bo albo z powodu niedouczenia jestes na nia slepy (nie
rozumiesz mechanizmow ewolucji), albo wypelniles ja ideologia (co bylo
mozliwe tylko dzieki nierozumieniu mechanizmow ewolucji).

> Entuzjazm wobec samolubnego genu i entuzjazm wobec
> homoseksualizmu, wraz z dążeniem do wykorzenienia homofobii dla mnie
> są sprzecznością (którymi zrestą lewackie utopie są
> naszpikowane).

Myslisz dokladnie tak jak mysleli fani "Darwinizmu spolecznego" i
idacych za nim eugeniki, holocaustu itd. A takie myslenie wynika z
glebokiej ignorancji i glebokiego ideologicznego fanatyzmu.


>>> zaś
>>> niechęć do homoseksualizmu zapobiegać ma marnotrawieniu genów).
>> elGowniana prawda o elGupim konstrukcie pojeciowym "marnotrawieniu genow".

> Oj nerwy puszczają koledze

To nie nerwy puszczaja, to zwieracze... ;-> Tak wiec w maksimum pogardy
oddaje wszelkie swe wonne wydzieliny i wydaliny na kolegi
pseudo-ewolucyjne poglady. Prosze, kosztuj. I jak?

> <cmok>, <cmok>, <cmok>, <cmok>, <cmok> -

Wiedzialem. ;-> Po tylu latach obcowania z korwinizmami nawykles do
karmienia sie gownem... ;->

> nie mogłem sobie podarować odrobiny ponapawania się moim
> mikrotryumfem.

Smacznego. ;->


>> Do seksu homo nie trzeba zniechecac specjalnym mechanizmem, wystarczy ze
>> sie nie wyksztalci popedu seksualnego do osobnikow plci jednakiej. Male
>> dzieci sie nie ruchaja nie dlatego, ze sie siebie brzydza tylko dlatego,
>> ze sie nie pozadaja...
>> Homofobia nie ma wiekszego uzasadnienia biologicznego niz niechec do
>> kolejarzy czy ludzi z kolczykiem w nosie...

> Jak widać w przypadku niechęci do stosunków kazirodczych

Alez tu nie ma mowy o jakiejs "niecheci" do stosunkow kazirodzych, tylko
o tlumieniu popedu seksualnego do krewnych. Poped ten (heteroseksualny)
trzeba tlumic, bo on juz jest. A popedu homoseksualnego nawet tlumic nie
trzeba, bo go z rguly po prostu nie ma. A co tu dopiero mowic o jakiejsc
"niecheci" do osob z takim popedem...

> natura
> jednak już raz wybrała zastosowanie bezpiecznika w postaci niechęci,

Nie, nie wybrala.

> zamiast pożądanego przez Ciebie 'niewykształcania popedu płciowego
> do osobnika bliskiego genetycznie'.

Poped dotyczy atrybutow/anonsow seksualnych (meskich, zenskich lub ich
braku w przypadku pedofili) a nie wiedzy na temat ich nosnikow (o ich
genetycznym pokrewienstwie). Poped do tych atrybutow/anonsow aktywuje
sie bez wzgledu na to, kto je nosi, wiec w przypadku zabezpieczenia
antykazirodczego potrzebny byl "tlumik" wlacznay wiedza o nosniku. Ale
ten "tlumik" to nie "niechec" analogiczna do awersji do seksu z
nosnikiem zaopatrzonym w dany rodzaj anonsow/atrybutow seksualnych. A
juz napewno nie ma nic wspolnego z "niechecia" jaka jest w przypadku
homofobii, ktora nie dotyczy potencjalnego obcowania z
atrybutami/anonsami lecz samego nosnika...

> Brzytwa O się kłania: skoro 'natura' już raz (...)

Juz Ci kiedys pisalem, ze jestes przyslowiowa "malpa z brzytwa
(Ockhama)" i nie potrafisz sie nia poslugiwac. Wiec lepiej ja odloz, nim
sie niz zarzniesz...

To, co Ty stosujesz to nie brzytwa O, lecz naiwne analogie, naiwne
ekstrapolowanie pracujace na kompletnie niezrozumialym temacie.


> BTW w 'Rodzinnym gnieździe' Dreschera znajdziesz informację o
> NABYWANIU owej niechęci (nie jest ona wrodzona), (...)

Owszem. Sam o tym pisalem.

# Szkodliwosc kazirodztwa (pl.sci.biologia)
[ http://tinyurl.com/mmcxf ] - post 45

# Mechanizmy zabezpieczen antykazirodczych (pl.sci.psychologia)
[ http://tinyurl.com/mqufa ]

# Kazirodztwo a prawo (pl.soc.seks)
[ http://tinyurl.com/pvsns ]


(...)


> Ponieważ nie jest udowodnione czy homoseksualizm jest nabyty, czy
> wrodzony, więc może on być nabywany,

*Jest* udowodnione, ze wysoki wplyw na orientacje seksualnamaja czynniki
wrodzone. Liste moich dyskusji na ten temat masz zestawiona tutaj:
[ http://tinyurl.com/fdrco ].

Oczywiscie wiem, ze wg Ciebie te wszystkie dowody to tylko lewackie
falszywki i nadinterpretacje...

> tym bardziej, iż sami HS
> czasami przyznają,

A seryjni mordercy czasami przyznaja, ze Bog im kazal zabijac...

iż spróbowali i rozmiłowali się w swoich
> skłonnościach w wyniku uwiedzenia przez starszego HS,

Na taki determinizm orientacji seksualnej brak dowodow.

> dlatego też
> obawy o rozprzestrzeniania się homoseksualizmu

Sa czystym absurdem nie popartym niczym, poza ideologicznymi urojeniami
ignorantow.

> w przypadku zniszczenia
> NATURALNEGO bezpiecznika homofobicznego

Homofobia nie jest ani "naturalna" (bardziejn niz elGuapofobia) ani
"bezpiecznikiem".

> wydają mi się spójne i oczywiste,

Podobnie jak wiele innych bzdur.

> a póki co skłaniam się wyraźnie ku wnioskowi, iż
> homofobia jest takim właśnie naturalnym i sensownym bezpiecznikiem.

To jest poki co wylacznie Twoje myslenie zyczeniowe, nic wiecej.


>> Podobnie jak "fizyczna odraze" rasisci czuja do Czarnuchow-brudasow a
>> antysemici do pejsatych, jadacych czosnnkiem i pozerajacych mace z krwia
>> chrzescijanskich niemowlat Parchow...

> No to zdecyduj się, czy sytuujesz homofobię i szowinizm w kategoriach
> fizycznej odrazy (taki 'emocjonalny odruch bezwarunkowy'), czy jednak w
> kategoriach zjawisk wyzwalanych przez rozum ('odruch warunkowy -
> poczucie wyższości indukowane przez rozum').

Te rozgraniczenia to wylacznie jakis Twoje chore wytwory. Ja sie w nie
nie bawie. O tym, co mysle o homofobii napisalemwczesniej.


>> A owo "fizyczne obrzydzenie" jest nabyte i napompowane ideologicznie.

> Zupełnie nie rozumiem dlaczego traktujesz to jako koniec wnioskowania
> - dla mnie to zaledwie przystanek, który dalej trzeba drźgać logiką
> i heurystyką.

Leeee... no zobaczmy dalej, do czego zmierzasz.

> Przecież ustaliliśmy już, że człowiek to maszyna emocjonalna.

Tak.

> Za
> ideologią stoją więc także emocje.

I vice-versa: ideologia determinuje przekonania, a przekonania indukuja
emocje.

> Zadaj sobie więc pytanie dlaczego w takim razie natura obdarzyła ten
> - przecież dość, świeży, bo wikłający myślenie abstrakcyjnie -
> wynalazek ideologii taką mocą - taką 'siłą emocjonalną'?

Odpowiedz jest dosc oczywista, choc baaardzo zlozona, wiec nie bede sie
w to zaglebial. Zreszta madrzejsi ode mnie sporo juz na tentemat pisali.

> Popuszczę tu wodze fantazji: w czasach starożytnych homoseksualizm
> był dość akceptowany - może to zapaliło 'naturze' czerwoną
> lampkę 'ocho - trzeba coś z tym zrobić' i w efekcie natura
> zaaplikowała nam homofobię.

Bzdura. "Natura" - poslugujaca sie ewolucja - nie jest do czegos takiego
zdolna, wszak ewolucja nie jest procesem celowym, nie planuje, nie
przewiduje, nie mysli z wyprzedzeniem.

> Byc może homofobią jest naturalną odpowiedzią natury na zagrożenie
> zahomoseksualizowania się homo sapiens na śmierć?

Nie nie jesst - Ta koncepcja jest calkowicie irracjonalna i oprta na
totalnym ignorowaniu faktow oraz wspolczesnejwiedzy na temat mechanizmow
ewolucji.

> Oczywiście nie twierdze, iż tak na pewno było, a już wogóle, iż
> chodziło akurat o homoseksualizm.

No to o co?

> Punkt ciężkości umieszczałbym raczej w próbie rozwikłania
> fenomenu siły ideologii wogóle - czy to, iż natura tak obficie
> ideologię siłą wyzwalania emocji obdarzyła jest tylko przypadkowym
> efektem,

Nie nie jest - to oczywiste.

> która z czasem ulegnie atrofii jak ogon homo sapiens, czy
> może wprost przeciwnie - może jest w świeży wynalazek - panaceum
> natury na pewne zagrożenia -

Tak wlasnie bylo.

> takie właśnie, jak np. hipotetyczna
> epidemia homoseksualizmu?

Nie, nie na takie.

> Ty wypowiadasz się o ideologii z
> lekceważeniem

??? W jakim kontekscie?

> - szczególnie jeśli piłka jest po stronie ideologii,
> której nie podzielasz.

j.w.

> Ale zastanów się nad samym fenomenem
> ideologii.

Zastanawialem sie jak bylem maly.

> Dla mnie jest to fenomen na miarę języka - używasz go od
> urodzenia niemalże, więc nie zastanawiasz się nigdy jaki jest to
> genialny wynalazek -

Cala biologia to jedna wielka sterta wynalazkow jedoczesnie genialnych
jak i idiotycznie glupich.

> jak natura na to wpadła???

Nie inaczej jak na zwiracz odbytu - dziedziczenie + losowe generowanie
zmiennosci + selekcja.

> Podobnie - nie
> wnikając w konkretną ideologię - myślenie abstrakcyjne to dość
> świeży wynalazek.

Pewne jego aspekty widac u szympansow, wiec pewnie ma juz ladnych pare
milionow lat...

> Wraz z emocjami tworzy piorunujący koktajl w
> dziedzinie ideologii.

No i?

> Dlaczego taka banalna rzecz, jak 'przekonanie o
> słuszności' - wynalazek świeży, bo słuszność to abstrakcja
> myślowa - został obdarzony taką potegą?

Bo sie oplacalo.

> Czy to korzystne, czy nie -

Oczywiscie ze korzystne. Przynajmniej z punktu widzenia genow, ktore to
determinowaly.

> czy to zanikający ogon,

Nie ma zadnych powodow, by tak sadzic.

> czy panaceum natury na jakieś zagrożenia

Tak.

> (zakonsumowana się na śmierć społeczeństwa?, zaleniwienia się go
> na śmierć?, zanarkotyzowania???).

Raczej innych, typu: zanarchizowanie, powybijanie sie nawzajem przy byle
sprzczce, kwestionowanie przywodcow itp.


>> Nie powiesz mi, ze wierzysz w homofobiczne zapewnienia o tym, ze wstret
>> do homoseksualistow wiaze sie z rzekomo "naturalnym" obrzydzeniem do
>> analizmu?

> Przecież powyżej już pisałem dość IMHO jasno - homofobia jest
> 'korzystna' dla przetrwania gatunku,

Moze i jest (podobnie jak antyklerykalizm), ale nie wynika z tego iz
jest to specyficzna adaptacja powstala do tego celu. Nie jest.

> dlatego natura nas nią
> odbarzyła.

Nie obdarzyla. Obdarzyla nas zdolnoscia do zostawania homofobami,
podobnie jak do zostawania klerofobami czy elGuapofobami...
Zreszta, w sumie niewielu ludzi jest homofobami, przynajmniej w naszym
kregu cywilizacyjnym.

> Obrzydzenie wobec rzeczy oślizłych, pająków itp - też
> jest,

Jest.

> lub było korzystne dla przetrwania i dlatego zostaliśmy nim
> obdarzeni.

Tak.


(...)


>>>> To "przekonanie" pierwotnie nie wynika z zadnej ideologii ("zeby nie
>>>> wyroslo niezle ziolko") tylko z faktu, ze rodzic odruchowo czuje, ze
>>>> gowniarz powinien byc mu ulegly i posluszny, a niesubordynacja wyzwala w
>>>> nim wkurwienie i agresje. A dajac im upust - leje. Bez cienia
>>>> filozofowania...

> Znów zatrzymujesz się w jakimś miejscu łańcucha wnioskowania
> zamast iść dalej.

Tobie tez tak radze, bo zbyt czesto wychodzisz poza terytoria
racjonalnego myslenia.

> Czy przekonanie 'trza gówniarza lać, żeby wyrósł na porządnego
> człowieka' jest korzystne dla przetrwania gatunku, czy nie?

Moze byc i korzystne i niekorzystne. Zalezy co ma na celu i jak
skutecznie ten cel moze zrealizowac.
Tak czy inaczej, ewentualna "krzystnosc dla gatunku" nie ma z punktu
widzenia biologii zadnego znaczenia.


>>> Bez cienia filozofowania, ale również bez cienie zastanowienia się
>>> czy aby ten mechanizm nie jest sensowny, tylko z charakterystycznym dla
>>> lewactwa potępianiem go w czambuł.
>> Ze co???

> Konserwatyzmem się brzydzisz,

Do granic odruchu wymiotnego...

> lewactwo też,

I w tym je popieram.

> a m.in. na stosowaniu
> zasady 'lepsze sytuacja znana, niż nieznana, bo przynajmniej wiadomo o
> niej jaka jest' konserwatyzm stoi. (...)

A ja zamiast dogmatycznych zasad polecam racjonalne myslenie.



>>>>> Wszystko to, do czego QBi (i lewactwo) traktuje
>>>>> tak nonszalanco,
>>>> Jak pokazalem wyzej - lzesz jak pieseczek, ktory szarpie za nogawke nie
>>>> intruza lecz slomianego luda...

> Nic nie pokazałeś, (...)

Pokazalem, ze nie masz podstaw twierdzic, ze homofobie i "apetyt na
cuda" i agresje do dzieci traktuje nonszalancko. Nie traktuje. Widze w
nich podloze biologiczne (na szczescie inaczej niz Ty w swoich
przeideologizowanych ignoranckich urojeniach) i domyslam sie, jakie to
podloze ma konsekwencje - ze trudno sie tego pozbyc, a pozbywanie nalezy
przeprowadzic za pomoca umiejetnego manipulowania.


(...)


>> Homofobia jest nie bardziej "naturalna" (a powiedzialbym, ze jest sporo
>> mniej "naturalna") niz rasizm czy dzieciobojstwo... Czy w swojej zrytej
>> bledem naturalistycznym pseudo-etyce zyczysz sobie powrotu do pelnej
>> "natury", czy tylko do "natury" ze starannie wybranymi elementami,
>> podobnie jak w Twojej pseudo-wierze?

> Życzyłbym sobie koegzystencji i konkurencji jak najróżniejszych
> modeli społecznych - przecież wiesz.

I taka konkurecja - memetyczna - toczy sie nieuchronnie, czy Ty sobie
tego zyczysz czy nie zyczysz. Tylko w odroznieniu od Twoich naiwnych
wyobrazen, to co w tej konkurencji wygrywa wcale nie musi byc "lepsze"
ani "bardziej prawdziwe". "Lepszosc" i "prawda" prawie w ogole nie sa w
tej konkurencji brane pod uwage...

>>> tak jak też starali się stłumić i skanalizować inne naturalne
>>> reakcje jak np. poczucie własności, większą troskę i dbałość o
>>> własną własność, niż o własność kolektywną etc.
>> blebleble... a takze morderstwa, samosady, dzieciobojstwo, poligynie...

> No i?

I popelniasz blad naturalistyczny. To, ze cos jest "naturalne" nie
znaczy, ze (1) jest etycznie/pragmatycznie lepsze i niepowinno byc
rugowane oraz (2) ze nie da sie tego wyrugowac (w drodze tlumienia,
manipulacji czy swiadomej kanalizacji).


>>> PS. Państwo minimum
>> (ciach)
>> Malo Ci jeszcze moich wyzieeeewofff?

> To nie dla Ciebie, to dla publiczności ;)

To do pieprzenia propagandowych farmazonow "dla publicznosci" zaloz
sobie bloga. Dyskutujesz ze mna, a nie z wyimaginowana publicznoscia (w
rzeczywistosci zlozona - jak mniemam - z najwyzej 3 osob, ktore i tak
swietnie znaja Twoja spiewke i pierdza na nia jako i ja na nie
pierdze...), wiec szkoda Twojego czasu na pisanie czegos, co ja i tak
znam i czego i tak nie skomentuje, lecz tylko pogardliwie wytne i
wyziewam...


pozdrawiam
Quasi


--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


192. Data: 2006-09-12 14:35:30

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: "el Guapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

(...)

PLONK.
Może kiedyś zrozumiesz, że zabluzganie izmami nie oznacza racjonalności. Nauki
i sensowności nie mierzy się linijkami tekstu, czy kilobajtami, a trafnością
spostrzeżeń. Usenet to miejsce raczej na naukę w zakresie popularnym - czy
przesiadując tu aby nie próbujesz podbudowywać swojego niezwykle nisko
ocenianego ego, nie mając dość jaj (czy tylko?), aby naparzać się na poziomie,
na którym przed 'maluczkimi' zgrywasz, iż bywasz? Czy aby nie zachowujesz się
jak wsiowy szpaner na dyskotece próbujący odgrywać 'światowca'?
Wzorem Twoich lewackich idoli przypierany do muru reagujesz 'świętym'
oburzeniem (Ty 'naukowym', oni 'etycznym'), ale wrzask tak samo brzmi i tak
samo histerycznie wygląda.


Miłego życia, EOT
EG


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


193. Data: 2006-09-12 15:21:14

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: "patix" <n...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta.onet.pl)@tutaj.nic> napisał w
wiadomości news:ee5t6o$noc$1@news.onet.pl...
> "patix" <n...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:ee4miq$jh0$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> >> A prawda (he, he, a cóż to jest prawda?) jest taka, że sam mam tutaj
sporo
> >> wątpliwości. Nie tracę nadziei, że ktoś kiedyś te wątpliwości
podniesie,
> >> pokaże dziury w moich wywodach (choćby w tamtym "truistycznym"
tekście),
> >> ku chwale Ojczyzny i dobra nauki. ;-)
> >
> > no skoro nalegasz - to spróbuj odnieść się do takiej definicji:
> >
> > <<.. emocje w swej pierwotnej postaci nie są niczym innym niz stanem
> > wyróżnionym organizmu oznaczajacym zakłócenie homeostazy. >>
>
>
> Truizm czy podpucha?
>
> Teraz pokaż dziury w moich wywodach, określonych przez niektórych
> jako truizmy. ;-P
>

no bo sa truizmy - tzn. zatruwają umysły :)))

no dobrze - coś na poważnie :
plączesz się w kwestii ewolucyjnej warstwowości
i umieszczenia w tym wszystki świadomości itd..

Jest dość bezsporne (IMO) ,że emocje na nas
wpływaja ale co więcej miałeś tam do powiedzenia ?

No tak niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy - OK
no ale tych narazie pomińmy.

Czy jest tam coś więcej ? Nie zauważyłem - oślepiły mnie emocje ??

Jak chcesz bym coś więcej pomarudził/pokrytykował to
może odcedź kartofelki i wyrzuć resztę na tacę - bez wody
(może w punktach - jako dodatek do części opisowej jaka
jest już cały czas dostępna)

To nie jest niechęć - ale jak mam oceniać twoją wypowiedź
to chcę by (w tym co oceniam ) było choc 10% twojego a nie
tylko moje impresje/odczucia na temat twojej wypowiedzi.


zdrówko
patix



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


194. Data: 2006-09-12 15:35:38

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na t
Od: "Quasi" <q...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

el Guapo <e...@v...pl> napisał(a):

> PLONK.

No popatrz - obrazil sie. Za grosz poczucia humoru nie ma, eh...

> Może kiedyś zrozumiesz, że zabluzganie izmami nie oznacza racjonalności.

Nie oznacza. Oznacza dowcip. Racjonalne argumenty miales *obok*, tak wiec i
wilk powinien byc syty i owca cala.

> Nauki
> i sensowności nie mierzy się linijkami tekstu, czy kilobajtami,

Nie. Podobnie jak iloscia razy, ktora powtarzasz te same "uniwersalne prawdy".

> a trafnością
> spostrzeżeń.

+ logika + zgodnoscia z metodologia + dowodliwoscia + faktami na potwierdzenie
itd.

Mysle, ze moj wywod pod tym wzgledem nie wygladal najgozej, w odroznieniu od
Twojego.

> Usenet to miejsce raczej na naukę w zakresie popularnym

Tak, ale nie na grupach w hierarchii SCI...

> - czy
> przesiadując tu aby nie próbujesz podbudowywać swojego niezwykle nisko
> ocenianego ego,

Nie. Moje ego nie drga w gore ani o milimetr. A mozna powiedziec, ze nawet
drga w dol... :-(

> nie mając dość jaj (czy tylko?), aby naparzać się na poziomie,
> na którym przed 'maluczkimi' zgrywasz, iż bywasz?

Alez i na wyzszych poziomach zdarza mi sie "naparzac". Takze w usenecie.

> Czy aby nie zachowujesz się
> jak wsiowy szpaner na dyskotece próbujący odgrywać 'światowca'?

Nie.

> Wzorem Twoich lewackich idoli

Nie mam ani jednego "lewackiego Idola"...

> przypierany do muru

Przepraszam, czy ktos moglby mi wskazac w ktorym miejscu el Guapo "przyparl
mnie do muru"?

> reagujesz 'świętym'
> oburzeniem (Ty 'naukowym', oni 'etycznym'),

Reaguje oburzeniem, gdy ktos - tak jak Ty - wyciera sobie ideologiczna gebe za
pomoca nauki. Zwlaszcza, jesli w swej nieslychanej ignorancji i arogancji robi
to wielokrotni nic sobie nie robiac z apeli o opamietanie.

> ale wrzask tak samo brzmi i tak
> samo histerycznie wygląda.

Moze w Twoich zaszlych mgla paranoi oczach. Dla mnie wyglada to troche
meczaco/nurzaca ("ech, znowu to samo"), troche irytujaco ("coz za ignorant i
arogant") i troche zabawnie ("bredzi i pyskuje, to i ja sobie pouzywam").

> Miłego życia, EOT

Ja rowniez. I dziekuje za caly czas, ktory ze mna spedzilesw roznych watkach,
elGuapo. Takze przepraszam za wszelkie niemile slowa, ktore pod Twoim adresem
zuchwale wypowiedzialam (choc przepraszam tylko za forme, nie za tresc).


serdecznie pozdrawiam i do przeczytania (mam nadzieje)
Quasi

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


195. Data: 2006-09-12 16:24:24

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta.onet.pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"patix" <n...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ee6jmb$dhg$1@nemesis.news.tpi.pl...

>> > <<.. emocje w swej pierwotnej postaci nie są niczym innym niz stanem
>> > wyróżnionym organizmu oznaczajacym zakłócenie homeostazy. >>
>>
>>
>> Truizm czy podpucha?
>>
>> Teraz pokaż dziury w moich wywodach, określonych przez niektórych
>> jako truizmy. ;-P
>>
>
> no bo sa truizmy - tzn. zatruwają umysły :)))
>
> no dobrze - coś na poważnie :
> plączesz się w kwestii ewolucyjnej warstwowości
> i umieszczenia w tym wszystki świadomości itd..


Ciepło, ciepło! ;-) Ale kto się plącze, to się jeszcze okaże... ;-)))


> Jest dość bezsporne (IMO) ,że emocje na nas
> wpływaja ale co więcej miałeś tam do powiedzenia ?
>
> No tak niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy - OK
> no ale tych narazie pomińmy.


Niepominięci mogą potraktować to jako rozwlekłe wyjaśnienie
mojego wyobrażenia pojęć, których mam zamiar używać
w kolejnych produkcjach.


> Czy jest tam coś więcej ? Nie zauważyłem - oślepiły mnie emocje ??


Fucktycznie, na razie nic. Ale to nic.


> Jak chcesz bym coś więcej pomarudził/pokrytykował to
> może odcedź kartofelki i wyrzuć resztę na tacę - bez wody
> (może w punktach - jako dodatek do części opisowej jaka
> jest już cały czas dostępna)


Chcąc nie chcąc odłożę sprawę na przyszłość. Na pewno będę do
tego wracał, przy ewentualnej kontynuacji pourywanych w ostatnich
miesiącach wątkach, w których brałem nieco bardziej aktywny udział.

Po-zdrówko. I przed-zdrówko. :-)

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


196. Data: 2006-09-12 16:48:27

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na t
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta.onet.pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"Quasi" <q...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ee6k4a$qjf$1@inews.gazeta.pl...

> el Guapo:
>
>> PLONK.
>
> No popatrz - obrazil sie. Za grosz poczucia humoru nie ma, eh...


Z punktu widzenia "normalnych" osób zdrowo przesadziłeś.
Stopniowo eskalowałeś bardzo zręczne, bardzo wkurwiające
erystyczne "dojebki". Mało kto by je wytrzymał. W promieniu
tysiąca kilometrów widzę tylko trzy takie osoby: vonBrauna,
Ducha i mnie. Tak przy okazji, nie zgadzam się z Twoją opinią
określającą Ducha jako paranoika. W dyskusjach z Tobą wykazał
wręcz anielską cierpliwość i święty (nomen omen) spokój. Tak
nie postępuje rasowy paranoik.

Swoją drogą, elGuapo też miejscami zdrowo przesadzał, chociaż
w zupełnie inny sposób:


>> reagujesz 'świętym'
>> oburzeniem (Ty 'naukowym', oni 'etycznym'),
>
> Reaguje oburzeniem, gdy ktos - tak jak Ty - wyciera sobie ideologiczna gebe za
> pomoca nauki. Zwlaszcza, jesli w swej nieslychanej ignorancji i arogancji robi
> to wielokrotni nic sobie nie robiac z apeli o opamietanie.


No i skończyło się (powiedzmy - na razie) tak, jak się skończyło.


>> Miłego życia, EOT
>
> Ja rowniez. I dziekuje za caly czas, ktory ze mna spedzilesw roznych watkach,
> elGuapo. Takze przepraszam za wszelkie niemile slowa, ktore pod Twoim adresem
> zuchwale wypowiedzialam (choc przepraszam tylko za forme, nie za tresc).
>
> serdecznie pozdrawiam i do przeczytania (mam nadzieje)
> Quasi


Mnie elGuapo jeszcze nie splonkował. ;-)

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


197. Data: 2006-09-12 21:09:28

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: "elGuapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


Quasi napisał(a):
> elGuapo napisał(a):

Cóż - wstrzymuję wykonanie mojego PLONKa na razie...

>
> Na wstepie powiem tylko, ze bredzisz, strasznie bredzisz.
>

Sam bredzisz i w tym poście skupię sie tylko na tym.

Pisałem jak chłop krowie na rowie:
> Homofobia to IMHO ODCZUCIE NIECHĘCI wobec sexu z osobnikiem tej samej
> płci i obcowania osobnikami taki sex uprawiającymi.
> ... oraz chronienia przed takim obcowaniem swojego potomstwa.

Na co czytam:
(...)
> 3) Homofob nie czerpie zadnego genetycznego interesu ze swojej
> homofobii, a wrecz przeciwnie - przynosi mu ona szkody, bo marnotrawi
> czas i energie na PRZESLADOWANIE homoseksualistow, co zadnej kozysci mu
> nie przynosi. Tak wiec nie ma szans, by homofobia byla pozytywnie
> selekcjonowana jako specyficzna cecha.

Od kiedy to niechęć oznacza prześladowanie???
Prześladujesz wszystkich, do których czujesz niechęć?
Ledwie Ci ktoś na odcisk nadepnie, to natychmiast szukasz kosy, żeby
mu ją sprzedać pod żebra???
Gdzie kurtka Rzym, a gdzie Krym matole!!!!

IMHO przytłaczająca większość homofobów to homofoby łagodne. Nie
chcą oni zniknięcia homoseksualistów z powierzchni ziemii, a tylko
chcą się z nimi nie stykać, chcą być wolni od homofilnej
propagadny, chcą aby ich dzieci nie były homofilnie indoktrynowane,
chciałyby, aby najzwyczajniej kwestia preferencji seksualnych
pozostała prywatną sprawą jednostki i aby otaczaała ją pewna
'cisza'. Homofoby 'ortodoksyjne' - takie, które chciałyby
'ostatecznego rozwiązania kwestii homoseksualnej' to śladowy
margines, do którego homofoby łagodne czują IMHO dużo wiekszą
niechęć niż do samych homoseksualistów.
A Ty co? - gładziutko łykasz idiotyczny lewacki*) stereotyp oparty o
histeryczny wizerunek homofoba: ledwie się krzywo spójrz na pedała -
oj, to już na pewno jesteś faszysta i na pewno jak tylko byś mógł
to byś go zaciukał i pieprzysz bezsensu farmazony do wymyślonego
przez Ciebie stereotypu astronomicznie miajając się z tym, o czym ja
piszę. Nie pierwszy raz próbujesz sobie ustawiać przeciwnika i
wpasowywać go w ramki antycypowanego przez Ciebie (i jak zwykle
przejętego od lewactwa) stereotypu - głupota to tylko -
nieumiejętność czytania ze zrozumieniem, czy świadoma manipulacja?

*) Zacieranie różnic i relatywizowanie to dziedzina zmonopolizowana
przez lewactwo.

Cały czas utrzymuję, iż homofobia łagodna (chęć 'odizolowania'
się od homoseksualistów, a w szczególności swojego potomstwa -
niechęć do tego, aby własne potomstwo okazało się homoseksualne),
która IMHO jest zdecydowanie dominująca posród homofobów jest w
interesie gatunku, gatunku rozumianego jaku suma jednostek na jego
populację się składających (musi być, jeśli jest w interesie
poszczególnych jednostek, lub ich grup). Ponadto doskonale przystaje
owa niechęć do wszelkich wyjaśnień, których udzieliłeś na temat
działania ewolucji - rusz baniakiem, a jest nadzieja, że w końcu
zrozumiesz, że tu nie ma sprzeczności, a wprost przeciwnie.

Na przyszłość przyjmij także do wiadomości, że rozmawiasz z
matematykiem, który ukończył jako jeden z najlepszych studia na
szanowanym uniwerku - logika więc mówiąc delikatnie nie jest mi
obca. Stwierdzenia w stylu "nie jesteś w stanie myśleć logicznie"
wsadź więc sobie, bo to prostackie chojraczenie. Nie ma chyba nauki
bardziej na logice opartej, niż matematyka właśnie, a z pewnością
jest jej tam więcej, niż w jakiejkolwiek empirycznej dziedzinie
wiedzy. BTW UPR to równie elitarne towarzystwo - regularnie wygrywa w
cuglach badania IQ członków i sympatyków oraz
cieszy się największym poparciem najlepiej wykształconych, a nie
motłochu.

Jeśli kolejny raz okażesz się gówniarzem, to PLONK otrzyma atrybut
natychmiastowej wykonalności - sam zdecyduj.

Pozdrawiam (acz z pewnym ociąganiem - czy to równoznaczne temu, że
bym Cię zapierdolił?)
EG

PS. Potraktuj swoim poczuciem humoru Twoją lubą - może Ona
zniechęci Cię do praktykowania go.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


198. Data: 2006-09-12 21:43:18

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na t
Od: "elGuapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


Slawek [am-pm] (na_poczta.onet.pl) napisał(a):
> "Quasi" <q...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:ee6k4a$qjf$1@inews.gazeta.pl...
>
> > el Guapo:
> >
> >> PLONK.
> >
> > No popatrz - obrazil sie. Za grosz poczucia humoru nie ma, eh...
>
>
> Z punktu widzenia "normalnych" osób zdrowo przesadziłeś.
(...)

Ale - w co wiem, iż trudno będzie uwierzyć - wcale nie to skłoniło
mnie do PLONKA.
Oglądałem kiedyś program o nowoczesnych rodzajach broni - nie tylko
wojskowej, ale także do zastosowań cywilnych. M. in. pokazano tam
miotacz ni to kleju - jakiegoś lepiszcza w każdym razie krępującego
człowieka poprzez sklejanie jego rąk do korpusu i nóg, rozważanego
jako środek do tłumienia demonstracji, zamieszek etc.
Dyskusja z QBim sprawia, iż czuję się jakby mnie taką bronią
potraktowano. Absolutnie nie czuję zadanego mi z chirurgiczną
finezyjnego sztychu kryształowo przejrzystą logiką, a raczej efekt
bombardowania dywanowego - wyciągania i wykręcania faktów z
kontekstu (riposta co dwa słowa - ILE TREŚCI KURTKA MOŻNA W DWÓCH
SŁOWACH ZAWRZEĆ?!?!?!). Po któryms kolejnym bombardowaniu człowiek
zwyczajnie macha ręką, bo nie ma znów ochoty na zaczynanie
wszystkiego od początku - wyjaśnianie znaczenia każdej literki i
przecinka, które QBi i tak sobie przez swój lewacki młynek
przepuści i rozwodni na 100 podwątków.
Spór logiczny to dla mnie finezyjne sztychy (w moim przypadku ogromnie
ociężałe - wiem), a nie kręcenie młynka kłonicą a'la Conan
Barbarzyńca, które uprawia QBi, naiwnie utożsamiając, iż
odpuszczenie zaniechanie walki w wyniku zniechęcenia oznacza
sprowadzenie przeciwnika do sprzeczności. Ja rezygnuję nie z braku
argumentów, tylko z braku czasu na kolejne mozolne przedzieranie się
przez rzeczy już QBiemu 100 razy tłumaczone, a przez niego
nieprzyswojone. To podobnie, jak w przypadku sporu z kobietą - gdy ją
przyprzesz do muru, to nigdy nie przyzna Ci racji, tylko zaczyna
zupełnie nowy watek kłótni nijak nie mający się do poprzedniego -
w końcu pasujesz ze zmęczenia i rozsądku - lepiej inaczej
spożytkować własne zasoby.

Pozdrawiam
EG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


199. Data: 2006-09-13 11:11:45

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na t
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Slawek [am-pm] napisał(a):

>>> PLONK.
>> No popatrz - obrazil sie. Za grosz poczucia humoru nie ma, eh...

> Z punktu widzenia "normalnych" osób zdrowo przesadziłeś.

Z czym konkretnie. Bo mi sie wydaje, ze do elGuapo personalnie zwracalem
sie w mniej-wiecej tej konwencji od poczatku naszej znajomosci.

> Stopniowo eskalowałeś bardzo zręczne, bardzo wkurwiające
> erystyczne "dojebki".

Nie rozumiem. Sugerujesz, ze z premedytacja dazyle do tego aby
przeploszyc merytorycznie niewygodnego rozmowce? Ze zalezalo mi na tym,
by dostac plonka? Ze zaczalem sie wcielac w nowego
Bluzgacza/FioletowegoKota?

Otoz nie nie dlatego pyskowalem. Pyskowalem po to, by (1) podkreslic
stanowczosc, (2) odpowiedziec zwyciesko na jego personalne utyczki, (3)
za pomoca dowcipu wprowadzic troche luzu do sztywniackiej, nadetej rozmowy.

> Mało kto by je wytrzymał.

Dlaczego?

> W promieniu
> tysiąca kilometrów widzę tylko trzy takie osoby: vonBrauna,
> Ducha i mnie.

Hmmm... Dobrze wiedziec ;-)

> Tak przy okazji, nie zgadzam się z Twoją opinią
> określającą Ducha jako paranoika. W dyskusjach z Tobą wykazał
> wręcz anielską cierpliwość i święty (nomen omen) spokój. Tak
> nie postępuje rasowy paranoik.

Po pierwsze: skad wniosek, ze paranoikom koniecznie brak cierpliwosci i
spokoju?

Po drugie: by zasluzyc na miano "paranoika" nie trzeba spelnic
*wszystkich* kryteriow diagnostycznych (we wszystkich chorobach
psychicznych w konwencji ICD/DSM tak jest: wystarczy spelnic powiedzmy 5
kryteriow na 10). Osobowosc Ducha moze miec - i na moje niewprawne oko
ma - po prostu mniejsze badz wieksze znamiona paranoi.

Po trzecie: mysle, ze jego cierpliwosc/spokuj to objaw tego, ze patrzy
on na niewtajemniczonych maluczkich niedowiarkow, nakarmionych
klamstwami "GW" z wyzszoscia, z lekcewazeniem, z pogarda - "psy
szczekaja a karawana jedzie dalej"...

Po czwarte: w takim razie czym innym niz (indukowana) paranoja
tlumaczysz jego podejscie, jego system myslenia i jego poglady?


Mniej lub bardziej paranoiczne myslenie (podejrzliwosc; koncentrowanie
sie na tym, kto z czego moze czerpac interes, kto z kim trzyma;
domyslanie sie intryg; ostrozne i asekuracyjne podejscie do kontaktow
interpersonalnych) jest typowa cecha ludzkiego umyslu. Wyewoluowala ona
na uzytek "inteligencji machiavellicznej" i *w warunkach pierwotnych*
dzialala bardzo dobrze. Mala liczebnosc populacji
(kilkadziesiat-kilkaset osobnikow), bezposredni kontakt, proste relacje
interpersonalne.

Problem rodzi sie wtedy, gdy ktos owe pierwotne mechanizmy chce
wykorzystywac do rozpracowywania wspolczesnej, znacznie bardziej
skomplikowanej, znacznie bardziej obszernej populacji, do informacji na
temat ktorej ma znacznie slabszy dostep. W dodatku nie kontroluje
swojego postrzegania rzeczywistosci na obecnosc uprzedzen poznawczych
oraz bledow metodologicznych.
I ten sposob myslenie, polegajacy na naiwnym ekstrapolowaniu realiow
"podworkowych" interakcji miedzyludzkich na znany tylko z mediow swiat
wielkiej polityki doskonale widac u elGuapo, chociazby w swiezym watku o
IVRP. Jesli ze szczatkowych informacji medialnych gdzies tam ukaze mu
sie potencjalna wspolnota interesow, a nikt oficjalnie sie do niej nie
przyznaje, to jego zdaniem oczywistym w tej sytuacji jest jakis spisek,
zakulisowy uklad. Zaklada, ze wszyscy ludzie siedzacy w polityce sa
przebiegli i cyniczni (bo ewentualni idealisci i tak zostaliby wyparci w
drodze "uniwersalnie kapitalistycznej" "walki o byt"), ignorujac np.
"dobre intencje", o ktorych sam gdzies juz pisales. Patrzy na interes i
dzialania partii, grup, srodowisk tak jak na interes pojedynczych osob.
Itd., itp. A z tego wylania sie obraz, ktory jest logicznie dosc spojny,
wiec nie ma co do jego prawdziwosci zadnych watpliwosci, nie probuje go
przetestowac (poprzez probe falsyfikacji), lecz jedynie selekcjonuje i
kolekcjonuje "fakty" i "dowody" potwierdzajace jego wizje, ktorej nie
zmieni chocby niewiem co.


> Swoją drogą, elGuapo też miejscami zdrowo przesadzał, chociaż
> w zupełnie inny sposób:

>>> reagujesz 'świętym'
>>> oburzeniem (Ty 'naukowym', oni 'etycznym'),
>> Reaguje oburzeniem, gdy ktos - tak jak Ty - wyciera sobie ideologiczna gebe za
>> pomoca nauki. Zwlaszcza, jesli w swej nieslychanej ignorancji i arogancji robi
>> to wielokrotni nic sobie nie robiac z apeli o opamietanie.

Tzn. w jaki sposob on Twoim zdaniem przesadzil? W taki, jaki ja mu
wytknalem?


pozdrawiam
Quasi


--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


200. Data: 2006-09-13 15:58:26

Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na t
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta.onet.pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
news:1158097398.546365.260860@h48g2000cwc.googlegrou
ps.com...

Dwa bezmyślne kundle na sznurkach instynktów. Tyle tytułem wstępu.

Dokładnie tak widzę Waszą "dyskusję". Oczywiście to tylko zabawa.
Duży brysiek szamocze się z psiakiem, aż w końcu ten pierwszy drugiemu
niemal odgryza ucho. Krew się leje, psiak skomli i ucieka, a bryś wybałusza
gały: "No co ty, na żartach się nie znasz?!"

Psiak otrząsnął się trochę na boku, postanowił wrócić i szarpać się dalej.
Dla dodania sobie animuszu wlecze w pyszczku dyplom "sprawności
w zagrzebywaniu kości" (tłumacząc na język ludzki: stopień magistra
matematyki szanowanego uniwersytetu).

Gratuluję ambicji, ubolewam nad brakiem roztropności. Sam nadstawiasz
tyłek do kopania, a drugie ucho do odgryzienia. Wchodzisz na obcy sobie
teren, na którym Quasi czuje się jak ryba w wodzie. Jest obkuty na
cztery łapy, poza tym silny, szybki, zręczny i bezlitosny: "Jak chcesz bijatyki,
to ją masz, ależ bardzo proszę. Tylko dlaczego potem jęczysz, że obrywasz?"

Możesz sobie mieć naprawdę sprawny, "logiczny" umysł oraz cały plik
dyplomów i odznaczeń, ale chyba znasz zasadę: śmieci na wejściu - śmieci
na wyjściu". Jeśli stawiasz nieprawdziwe założenia, jeśli nie znasz, a co
ważniejsze, nie "czujesz" szeregu mniej i bardziej istotnych mechanizmów,
to nic dziwnego, że wychodzą Ci z Twoich spekulacji różne bzdury.
Jeszcze ich nie widzisz, ale prędzej czy później załapiesz. Bo to i owo
zaczynasz chwytać (jak to zauważają jedni ;-), ale większości jeszcze
nie (na czym koncentrują się "wredni" inni).

Gdyby tylko chodziło o konstantację tego faktu, byłby to mały pikuś,
ale Ty - w swojej zapalczywości i buńczuczności - tak się wyrywasz:


> Sam bredzisz i w tym poście skupię sie tylko na tym. [...]
> rusz baniakiem, a jest nadzieja, że w końcu
> zrozumiesz, że tu nie ma sprzeczności, a wprost przeciwnie. [...]


Przytoczę swoje ulubione zdanie: "szczym do ludzi, kolego?" Oczywiście
widzę, że Quasi pozwala sobie na dużo więcej, w pewnym momecie
wyglądało tak, jak by chciał Cię wręcz wdeptać w grunt, zniszczyć
doszczętnie, zajebać na amen. Ale od dawna groźnie warczał. Nie
słyszałeś tych pomruków? Widocznie nie słyszałeś, skoro wlazłeś
"całym sobą" w konfrontację.

Nie jesteś w stanie, jak widzę, sobie odpuścić, zastanowić się spokojnie
na boku, poukładać to i owo "w rozumie", jesteś nakręcony tylko na
jedno - musi on uznać słuszność (wyższość!) Twoich poglądów i Twoich
przemyśleń. Pojebało Cię, Stary? Po pierwsze, to jest niemożliwe, choćbyś
nawet miał rację, a on jej nie miał. Tak działa człowiek. Po drugie,
wybrałeś chyba najgorszą z możliwych metod: powtarzania tych
samych argumentów i tej samej śpiewki. Chyba do usranej śmierci.

Moim bardzo nieskromnym zdaniem, jeśli po wymianie argumentów
strony w jakiejś sprawie nie dochodzą do wspólnego stanowiska, należy
spisać protokół rozbieżności i wracać do niej tylko wtedy, kiedy pojawiają
się nowe okoliczności albo nowe argumenty. Nie tłuc to samo sto razy,
jak to sam zresztą przyznajesz:


> [...] Ja rezygnuję nie z braku
> argumentów, tylko z braku czasu na kolejne mozolne przedzieranie się
> przez rzeczy już QBiemu 100 razy tłumaczone, a przez niego
> nieprzyswojone.


No ładnie. Jak on tak może nieprzyswajać sobie tego, co mu tłumaczysz?
Ani chybi, głupi jakiś. A ja Ci powiem, że i tak wykazał się dużą cierpliwością.
Dziesięć razy polemizował, 90 razy po prostu wycinał, a za sto pierwszym
razem "nie zdzierżył i wypalił".

Co gorsza, bez przerwy dryfujesz w stronę ideologii. Tymczasem
nie ma (tym razem moim skromnym zdaniem) bardziej jałowego zajęcia
od sporów światopoglądowo-religijno-ideologicznych. A już najgorzej
się dzieje, gdy naleciałościami tego rodzaju zatruwane są tak zwane
nauki przyrodnicze. Czy w dyskusjach z kolegą nad rozbebeszonym
silnikiem samochodu też byś co i rusz wtrącał: "Co za lewacki pomysł
z tymi trzema zaworami na cylinder!"? Czy w trakcie kłótni z matematykiem
na temat jakiegoś wyprowadzenia podpierałbyś się jedynie słuszną,
prawicową wizją? Zdecyduj się zatem raz a dobrze, czy chcesz potrzepać
sobie piankę z kimś o innych poglądach, czy raczej wolisz zagłębić się
w ropoznawanie mechanizmów neurologicznych, genetycznych czy
behawioralnych. I bądź później konsekwentny.

------------

OK. Jak do tej pory "podkręciłem wzmocnienie" w temacie bijatyki, w której
to niby dostajesz baty. Poczuj w sobie tą ambicję, zaprotestuj głośno: "To
nieprawda, jeszcze zobaczycie, kto tu, kurwa, rządzi!" Gdyż otóż chciałbym
przejść do drugiej, ważniejszej części mojego tekstu, rozważając tezę, czy
faktycznie kierują NAMI emocje, czy może jednak tak zwany rozum ma coś
tutaj do powiedzenia. A jeśli chodzi o kierowanie NAMI, to czym jest to NAMI.

Masz rzadko powtarzalną okazję do zbadania - na swoim własnym przykładzie -
jak działają emocje. Jeśli nie wykorzystasz tej okazji, jeśli polecisz na oślep
w kierunku, które Ci narzucają, okażesz się durniem do kwadratu. Wypuść
je zatem do przodu, a "sam" zostań na miejscu - i z uwagą im się przyjrzyj.
Odpowiedz w końcu sobie na bardzo ważne pytania: dlaczego MUSISZ
wracać do tego wątku i do tej dyskusji oraz dlaczego MUSISZ przekonać
Quasi do swoich "poglądów"? Co miałbyś z tego, gdybyś go przekonał,
a co poczujesz, gdy to okaże się niewykonalne? Co stracisz, gdy sobie
odpuścisz i się wycofasz z całej tej dyskusji? Jak to jest z Twoją ambicją,
złością, wstydem czy bezradnością?

Wyobraź sobie w końcu, jak diametralnie zmieniłaby się sytuacja (również
emocjonalna), gdybyś potrafił zmienić - przynajmniej raz na jakiś czas -
podejście ze stylu: "Słuchaj, co mam do powiedzenia!" na takie: "Opowiedz
mi, co wiesz na ten temat".

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 19 . [ 20 ] . 21 ... 24


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak mówić do mężczyzny? ;)
nic nie rozumiem
Egzaltowana kobieta
Kompleks malego penisa
Lękowa wizja swiata i jak jej nie ulec

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »