Data: 2003-10-23 09:17:36
Temat: Re: strefa prywatnosci - pytanie
Od: Paweł Niezbecki <s...@a...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Greg
<o...@o...pl>
news:bn85sq$d25$1@nemesis.news.tpi.pl:
> "Michal" w wiadomości news:3F96BF2F.F90FEDE9@poczta.fm napisal(a):
> >
> > A np. wezmy sytuacje z gatunku ekstremalnych;)- dyskoteka,
>
> Strasznie to ekstremalne ;-)
>
> > jak to wytlumaczyc? Czy tutaj dzialaja inne reguly ( osoby trzezwe )?
>
> Grales kiedys w Cywilizacje, albo Settlersow? W przypadku tej pierwszej
> gry idzie o granice miasta, a ta druga to glownie granice panstwa. Na
> pustkowiu "strefa wplywow" byla maksymalna. Jesli w sasiedztwie pojawilo
> sie cos nowego to strefy nie nachodzily na siebie, ale kurczyly sie
> (pewien kompromis). Im wieksze zageszczenie tym na wieksze ustepstwa
> trzeba pojsc. Sa sytuacje w ktorych praktycznie calkowite przelamanie
> tych stref jest tolerowane - wspomniana przez Ciebie dyskoteka,
> zatloczony autobus itp. Zauwaz jednak, ze najczesciej nie wchodzi sie
> wtedy w interakcje z drugim czlowiekiem (kazdy sobie rzepke skrobie).
No właśnie. W takim autobusie czy w tłumie wszystko jest OK, dopóki ktoś nie
wchodzi umyślnie w interakcję. Dopóki nie wchodzi, traktuje się go trochę
tak, jakby nie istniał, mimo że fizycznie jest "ramię w ramię", jeśli jednak
zacznie napierać, zaczepiać, podrywać, to sytuacja może ulec zmianie z
neutralnej na nie do zniesienia.
P.
|