Data: 2002-06-06 22:29:47
Temat: Re: suszenie miesa po umyciu
Od: b...@i...com.pl (Barbara Czaplicka)
Pokaż wszystkie nagłówki
From: "Krysia Thompson" <K...@h...fsnet.co.uk>
>
> >> Efekty tez sobie chwale a do efektow sluzy mi najzwyklejszy tasak.
> >>
> >Niestety, dla mnie jest za ciezki, bo do tasaczka, to trzeba miec niezle
> >wyczucie w raczkach :-)
> >barbara
>
> a ja sie takiego boje. w przeciwienstwie wielkiego topora do
> rabania drewna, ktorym wywijalam przez ponad rok. sama. a to byl
> topor, co to trzeba bylo sie zamachiwac nad glowa i mial ten
> topor wzrostu tak ze 3/4 metra (a ja niewiele wiecej ;P).
>
Takim to sie kiedys tez poslugiwalam :-)
Nie wiem, czy dalabym rade dzisiaj, bo z lapkami rzezywiscie mam powazne
klopoty, ale na pewno nie balabym sie kilku drewek porabac.
na tej samej zasadzie boje sie brzytew i zyletek
>
Ja tyz :-)
Ale teraz pojawily sie zyletki w obudowie, mowiac eufemistycznie, i w takim
wydaniu/opakowaniu to juz smialo sie nimi posluguje.
>
> P.S. Ja mieso prawie zamrazam i kroje takie utwardzone nozem
> K.T. - starannie opakowana
>
Krysiu, generalnie to zapewne chodzilo w tym temacie o bicie miesa na
kotlety smazone w calosci.
Ja sporadycznie to stosuje, bowiem na ogol przygotowuje kotley soute w swoim
silexie. 1 minutka i gotowe.
I soczyyyyyyyyyyyste... mniaaaaaaam :-)
Daje na to kapinke masla, soli niekoniecznie, poniewaz to sie robi krotko i
bez tluszczu i ta sol w jakis sposob wyzwala sie z miesa [to troche podobne
do procesu z garnkow Zeptera].
Natomiast z mieska zamrozonego na ogol robie chinszczyzne, a jak duzy
kawalek - to pieczen.
Pozdrowka :-)
barbara
Acha, po umyciu nigdy nie susze, ale oczywiscie daje mu obciec :-)
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
|