Data: 2005-02-15 11:19:00
Temat: Re: św. Walentego
Od: Scalamanca <z...@N...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
.::*Kameljanda*::.. pisze w news:1psxhx5r3ipit.dlg@Kameljanda.home
> Bardzo często w wypowiedziach zauważam przy wspomnieniu o epilepsji,
> określenie do niej "straszna". Nie zgadzam się z tym twierdzeniem. Jest
> ono moim zdaniem krzwdzące dla osób chorujących na tę przypadłość.
> Choroba sama w sobie nie jest "straszna" ale straszne są mity i
> przekonania na temat tej choroby.
A ja rozumiem, dlaczego można tę chorobę postrzegać jako straszną.
I nie uważam, że to jest krzywdzące. Krzywdzące są zabobony i
sama obecność choroby.
Ona może być straszna nie dlatego, że myśli się o tych mitach.
Nie dlatego nawet, że się potrzebuje pomocy innych i jest się na
tę pomoc zdanym podczas ataków. Nawet nie dlatego, że są ataki.
Ale dlatego, że może kompletnie złamać i zdezorganizować życie,
że nigdy nie wiadomo, kiedy nastąpi atak. I wreszcie dlatego, że
ataki mogą być zagrożeniem dla zdrowia i życia chorego. A coś, co
zagraża, JEST straszne. I w ogóle nie dziwi mnie, że ludzie
odbierają epi jako chorobę straszną.
Kiedyś, dawno temu, miałam znajomego z epi, która nie poddawała
się leczeniu farmakologicznemu. Ataki miał często, a w ich wyniku
także fugi. Nawet nie jestem w stanie opowiedzieć, jak wyglądało
jego życie. I jak się skończyło. Tak, to epi je zakończyła. To
było straszne i jest straszne. I to straszne, że muszę się bać w
tej chwili o zdrowie i życie moich przyjaciół z epi.
To prawda, że boję się o zdrowie i życie nie tylko przyjaciół z
epi. I że nie tylko epi jest straszną chorobą. Dla mnie straszną
jest KAŻDA choroba, która zagraża moim bliskim.
--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://www.modus-vivendi.w.pl
http://www.proinfo.pl/ustron2004/
|