Data: 2002-02-05 10:51:50
Temat: Re: trudny temat - pieniądze
Od: "Agnieszka O." <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Miranka" <a...@s...pl> wrote in message
news:a3nbnd$goa$1@h1.uw.edu.pl...
> To po prostu paskudnie świadczy o Twojej żonie. Widocznie traktowała Cię
> przedmiotowo - głównie jako dostarczyciela środków do życia.
Niekoniecznie.... do luksusu (tu: nieliczenia się z 'drobnymi' wydatkami)
człowiek się b. łatwo przyzwyczaja..... Jak zaczynałam pracować po studiach
zarabiałam 300 zł..... po opłaceniu czynszu i za wynajem nie wystarczało mi
do końca miesiąca na jedzenie..... ale jakoś za to żyłam.... potem było
wiele zmian i zmiana pracy zaczęłam zarabiać wiele razy więcej a moje opłaty
się nie zmieniły.... ten sam czynsz i ten sam wynajem za mieszkanie. Mój
wtedy jeszcze 'nie mąż' też trochę zarabiał i przyzwyczailiśmy się do tego,
że jak coś jest potrzebne to się idzie i to kupuje.... czy to była
wycieraczka pod drzwi czy pralka (!!!) to po prostu szliśmy do sklepu i
kupowaliśmy.... nie trzeba było planować wydatków ani się martwić o
pieniądze ale przyszła 'kryska na Matyska'..... zrabiamy tyle ile
zarabialiśmy ale mamy kredyty do spłacania (w tym mieszkaniowy i firmowy
męża) oraz Miśka (syna) do utrzymania..... Pojęcia nie masz (no chyba, że
masz....) jak ciężko jest zmienić takie nawyki.... Nawet dzisiaj miałam już
w ręku książkę, którą potrzebuję ale kosztowała ona 100zł.... już z nią
szłam do kasy..... ale sobie przypomniałam, że mnie na nią nie bardzo stać i
że muszę to jeszcze 100 razy przemyśleć.... Oszczędzanie to naprawdę trudna
sztuka jeśli zasmakowało się w nieoszczędzaniu....
Pozdrawiam rozrzutnie
Agnieszka
|