Data: 2002-01-02 15:31:30
Temat: Re: w markecie :-)
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:a0pjtt$gkl$...@n...onet.pl...
> Czy tu jest jakaś wojna?
To zależy, co dla kogo jest wojną. Jeśli zakłada się, że przy każdej
dyskusji należy rozmówcę obrzucić błotem i dalej jest to tylko dyskusja, to
rzeczywiście nie ma tu wojny. Jeśli jednak zakłada się, że dyskusja to
wymiana poglądów bez używania epitetów ogólnie uważanych za obraźliwe,
trudno to co się tu odbyło traktować jako zwykłą wymianę zdań czy próbę
"udoskonalania kogokolwiek".
> Tu nie o to chodzi, wygrać lub przegrać wojnę z ideałem, ale o to, by
siebie
> doskonalić, bo można... trzeba tylko chcieć... Żeby zechcieć to trzeba
> wiedzieć, że tak jak jest jest źle i że można inaczej... Nie chodzi
naprawdę
> o to by walczyć...
To skąd u Ciebie tyle emocji w tym co pisałaś? Te wykrzykniki?
Aby wpływać na kogoś, aby stawał się lepszym, trzeba umieć zachowywać na
wodzy swoje poglądy. Powiem wprost - nie traktuję poważnie osób, które
reagują emocjonalnie na cudze problemy. Myśle, że Ty też popatrzyłabyś
podejżliwie na osobę, która zaczęłaby wykrzykiwać "To kradzież!!!!", będąc
świadkiem takiej sceny w sklepie, jaka niechcący stała się udziałem
Sassenach.
Nie wiem czy zetknęłaś się kiedyś z róznymi teoriami na temat motywowania
innych do pozytywnego rozwoju... Nigdy chyba nie spotkałam się z tym, żeby
wyzywanie kogoś czy przejaskrawianie (moim zdaniem) odniosło pozytywny
skutek. Określanie takiego zdarzenia, w sytuacji kiedy dziewczyna miała
wątpliwości, zwykłą kradzieżą (a jak nazywamy osoby, które coś ukradły?)
albo samej Sassenach raczej nie da się sensownie wytłumaczyć próbą
doskonalenia siebie czy kogokolwiek. Bardziej mi to wygląda na uleganie
pokusom pokazania, jacy jesteśmy kryształowi.
Monika
|