Data: 2010-07-14 19:16:32
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienie
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-07-14 18:49, AW pisze:
(...)
>
>
> Język powstał abyśmy mogli wykonywać konkretne czynności, ułatwiające nam
> przetrwanie w otaczającym nas fizycznym środowisku. Jest więc bardzo konkretny.
> Sprawy metafizyczne, wychodzące poza wymiar dostępnych naszym zmysłom
> lokalnych konkretów nie posiadają dlatego w języku jednoznacznych odpowiedników.
> W odniesieniu do tych rzeczy, słowa są zbyt 'dosłowne'. Powinniśmy umieć
> rozumieć je symbolicznie, jako analogie, podobieństwa... Abstrakcja wymaga
> oderwania od konkretu.
>
> Niestety, język jest jaki jest. Stanowi dla nas jedyną metodę komunikowania
> się. Budda czy Chrystus też podlegali jego ograniczeniom, próbując komunikować
> abstrakcyjne treści językiem potocznym, dostępnym masom. Dlatego bardzo łatwo
> jest ich nie rozumieć, błędnie interpretować lub przeinaczać ...a szczególnie
> przy braku chęci ich zrozumienia.
>
> ==========================================
>
> Człowiek posługuje się własnymi pojęciami. Lepi z nich swoje wyobrażenia o
> świecie i myli je ze światem. Pojęcia mają zastosowanie jedynie lokalne i
> tymczasowe. I choć są pod tym względem praktycznie przydatne, to jednak okazują
> się bezużyteczne dla zrozumienia Nieskończoności. Po pierwsze, nikt nie posiada
> mózgu ani procesora o wystarczającej mocy obliczeniowej, aby określić najszerszy
> wymiar poprzez analizę empirycznych faktów. Po drugie, Nieskończoność zawiera
> w sobie wszelkie możliwe tezy oraz antytezy. A więc, będąc nieskończonością
> sprowadza się do zera.
>
> Odnośnie Nieskończoności, każda teza jest jednocześnie prawdziwa oraz
> nieprawdziwa. Dostajesz tu zeza, z punktu widzenia konwencjonalnej logiki. Aby
> zrozumieć najszerszy wymiar wszechbytu należy więc zrezygnować z
> koncepcjonalnych ujęć i doświadczyć go jako doznanie samo w sobie.
>
> Dlatego Budda mówi ci, że nie ma ciała, nie ma ducha i nie ma świadomości. Nie
> ma też ciebie, ani nie ma Boga. Chodzi po prostu o to, abyś wyzbył się pojęć.
> Pojęcia ograniczają cię do bardzo wąskiej gamy doznań, zgodnych z tym, co z nich
> wynika. Zaś to co JEST, JEST, bez względu na okowy pojęć w ramach których
> usilujesz to ująć.
>
> Budda wie, że dla ciebie świadomość to POJĘCIE o świadomości, Bóg to POJECIE o
> Bogu, ciało to POJĘCIE o ciele, zaś ty sam to POJECIE o samym sobie. Dlatego
> mówi ci, że tych rzeczy nie ma. Gdy pozbędziesz się pojęć o tych rzeczach,
> wtórnie kwalifikujących je, neutralizujących i ograniczających, wówczas będziesz
> mógł doznać ich esencjonalnych jakości i poznać je jako takie.
>
> Moim skromnym zdaniem, Budda nie niszczy twojej świadomości, lecz destyluje ją i
> naprowadza ją na właściwą modalność.
>
> AW
Jeśli prawdą jest to, co mówi Budda (że nic nie jest "ja"), to to byłoby
całkowite wyzwolenie. Po prostu spokój i miłość.
>
> **************************
> ...mind over matter
> content over form
> gist over glitter
> exception over norm...
> **************************
> http://cmncore.org/pol/Lista1.htm
>
>
> .
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
|