Data: 2002-12-01 10:47:06
Temat: Re: większość vs mniejszość
Od: Paul <h...@a...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 29 Nov 2002 22:31:36 +0100, Amnesiac
<amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> wrote:
>Nie napisałem, że nie jednostka nie ma indywidualnych opinii. To
>trochę jest tak, jak z wizyt? w supermarkecie: wybieramy produkty
>wprawdzie samodzielnie, ale ta samodzielno?ć ograniczona jest
>asortymentem produktów dostarczonym przez sklep. Na marginesie warto
>zauważyć, że możliwo?ci autentycznego wyboru s? tym większe, im więcej
>jest społeczno?ci, do których należymy i które dostarczaj? nam opcji.
Czy aby na pewno? Podejmujac temat wymogow, by byc "nonkomformista"
na poczatku stawiasz bardzo brutalne zalozenie, ze nawet w duzym
sklepie dokonujac indywidualnego wyboru sposrod setki rodzajow sera
nasz wybor jest ograniczony i jestesmy juz mniej samodzielni. A w
salonie samochodowym? Tam opcji jest jeszcze mniej i w ogole to
jestesmy polsamodzielni i polpodporzadkowani dyktatowi "mody na dany
typ samochodow"?
Wczesniej jeszcze, ze ulegamy "wplywowi przez doswiadczenie".
Nie zgadzam sie. To jest bardzo, bardzo waskie ujecie, ktore
uniemozliwia komukolwiek bycie inydywidualista, poza Tarzanami i
kosmitami, ktorym moze to sie udac. Stawiasz sprawe w ujeciu jakiegos
absolutnego indywidualizmu. Tak nie mozna, dajmy na to taki przyklad,
ze masz taka dziewczyne, ktora mowi Ci:
"Jestes dla mnie jedyny, kocham tylko Ciebie",
a ty bez drgniecia powieki odpierasz:
"Nie, kobieto, nie kochasz tylko mnie, bo kochasz tez mame, tate,
swojego kota, kolor rozowy i te cholerne pieczone kauamarnice, a tak w
ogole to masz w tej swojej pikawce jeszcze kropelke milosci do tamtego
Zdzislawa, ktory byl Twoja pierwsza miloscia i z ktorym mialas swoj
pierwszy raz...!!!"
A wedlug mnie, indywidualista moze byc nawet osoba, ktora ma do
wyboru tylko i wylacznie jeden samochod, ktory moze zakupic i dokonuje
WYBORU. A WYBOR nie jest podporzadkowany WOLI INNYCH OSOB w
_aktualnej_ sytuacji. Indywidualista moze przez 90% czasu wybierac to,
co wybieraja inni, zas na ostatnie 10% walnie takiego kloca kupujac
sobie bialy garnitur w czerwone kropki, ze wszyscy padna, ale on
wyjasni spokojnie, za zarowno tamte 90% wyborow rzeczy modnych, jak i
te 10% rzeczy wlasnych oparte bylo tylko na wlasnym widzimisie.
A wiec... Nie modnosc, nie stylowosc, nie procent decyzji innych niz
konformistyczne, ale WYBOR oparty na wlasnych emocjach, a nie na tym,
"co pomysla o mnie w pracy/szkole". Jak poznac? To widac, te 10% mozna
znalezc w kazdym gescie, w sposobie jak ludzie chodza, mowia,
denerwuja sie, ciesza, rozumuja, pracuja i tak dalej.
|