Data: 2002-12-01 11:36:46
Temat: Re: większość vs mniejszość
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sun, 01 Dec 2002 11:47:06 +0100, Paul <h...@a...com> wrote:
Nie wszystko w Twoim poście jest dla mnie zrozumiałe. Nie jestem też
przekonany czy właściwie odczytałeś moje intencje. Moja teza jest
mniej więcej taka: indywidualizm, rozumiany jako życie obfitujące we
własne wybory, jest możliwy tylko w ramach społeczeństwa.
Społeczeństwo bowiem dostarcza nam zasobu dóbr, z którego możemy
wybierać. Ale po kolei:
> Czy aby na pewno? Podejmujac temat wymogow, by byc "nonkomformista"
>na poczatku stawiasz bardzo brutalne zalozenie, ze nawet w duzym
>sklepie dokonujac indywidualnego wyboru sposrod setki rodzajow sera
>nasz wybor jest ograniczony i jestesmy juz mniej samodzielni. A w
>salonie samochodowym? Tam opcji jest jeszcze mniej i w ogole to
>jestesmy polsamodzielni i polpodporzadkowani dyktatowi "mody na dany
>typ samochodow"?
Na początku drobna uwaga: o nonkonformizmie wspomniałem tylko
"przelotem", odpowiadając na argument maggie; nie był on przedmiotem
mojego zainteresowania. Co do tej samodzielności w supermarkecie czy
salonie samochodowym, to powiem tak: jesteśmy samodzielni dopóki mamy
możliwość wyboru. Nasza wolność jest tym większa, im bardziej znaczący
jest wybór. Wybór może być znaczący nawet wówczas, gdy jest niewiele
opcji. Ożenić się z Zosią czy sie nie ożenić? Tylko dwie opcje, a jak
wielkie znaczenie wyboru!
> Nie zgadzam sie. To jest bardzo, bardzo waskie ujecie, ktore
>uniemozliwia komukolwiek bycie inydywidualista, poza Tarzanami i
>kosmitami, ktorym moze to sie udac.
Na kosmitach się nie znam, ale wolność Tarzana była bardzo wąska.
Dysponował on bowiem bardzo nielicznymi opcjami.
>Stawiasz sprawe w ujeciu jakiegos
>absolutnego indywidualizmu.
Tego zdania nie rozumiem.
> A wedlug mnie, indywidualista moze byc nawet osoba, ktora ma do
>wyboru tylko i wylacznie jeden samochod, ktory moze zakupic i dokonuje
>WYBORU.
Nie żartuj. Jakiego "wyboru" dokonuje osoba, która ma - jak piszesz -
"do wyboru tylko i wyłącznie jeden samochód"? Warunkiem wolności
wyboru jest autentyczna alternatywa.
>A WYBOR nie jest podporzadkowany WOLI INNYCH OSOB
Tu się zgadzam. Nie ma wolnego wyboru, gdy wybierający podporządkowuje
się woli innych osób. Tym większe znaczenie przedmiotu wyboru.
> A wiec... Nie modnosc, nie stylowosc, nie procent decyzji innych niz
>konformistyczne, ale WYBOR oparty na wlasnych emocjach, a nie na tym,
>"co pomysla o mnie w pracy/szkole".
MZ niesłusznie przeciwstawiłeś *wybór* - reakcji innych ("co pomyślą o
mnie w pracy?"). Każdy wybór wymaga kryteriów jego podjęcia. Wybieram
dobro 'x', jeśli uznam, że 'x' pozwoli mi zrealizować pewien cel. Tym
celem może być (i zwykle jest) akceptacja w określonym środowisku.
Każdy człowiek żyje jednocześnie w różnych społecznościach (w
społeczności szkolnej, rodzinnej, politycznej, religijnej,
"kumplowskiej" itd.). Każda z tych społeczności stawia mu pewne
wymagania (nieraz wzajemnie sprzeczne). Inaczej mówiąc, każda z tych
społeczności dostarcza owych "opcji" (nazwałem to wcześniej podłożem
wyboru). Dopiero w tych ramach człowiek dokonuje *wyboru*.
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
|