Data: 2003-08-22 09:02:48
Temat: Re: winna/niewinna
Od: "gooshy" <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Gooshy. Tak jest. Twojej winy w tym, jak wyglada Wasz zwiazek, na pewno
tez
> jest sporo.
Nie przecze i wiem o tym, ale ja sobie zdaję sprawe z tego. Nie boję się
powiedzieć TYEŻ JESTEM WINNA, a doam, że nawet WIEM w których zachowaniach
przegięłam.
Czy to powód żeby mnie źle traktować, ignorować, traktowac jak powietrze?
Nie oznacza to jednak, ze nie mozna jej naprawic. jesli to
> wszystko nie zabrnelo za daleko.
Nie wiem w jakim to jest miejscu. Jak o coś delikatnie, normalnym tonem
pytam dostaję porcję agresji, za co?
> Ten psycholog to naprawde dobrypomysl. Spojrzysz na siebie inaczej, moze
> uporasz sie z tym, co pcha Cie do zaglaskiwania na smierc, co wytwarza w
> Tobie potrzebe bycia "idealna" zona, ktora w lot zgaduje, o czym mysli
maz,
> albo zanim on pomysli - to ona juz wie.
próbuje się z tym uporać, ale mojego faceta nie obchodzi co robię, gdzie
jestm, z kim, kiedy wrócę jak było itd itp.
> Tak sie nie da zyc.
nie da:(
>
> A gdy popracujesz nad soba, to sprawdzimy, czy da sie pracowac nad Twoim
> mezem ;)
a skąd mam wiedzieć, że już jestem inna?
Gooshy
|