Data: 2015-10-31 23:41:04
Temat: Re: "wolność" seksualna
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"zdumiony" <z...@j...pl> wrote in message
news:n13dja$8fr$1@node2.news.atman.pl...
> W dniu 31.10.2015 o 22:50, Pszemol pisze:
>> argument za bardzo do wyobraźni nie przemawia - nie
>> mają problemów z poślubieniem np. "używanej" wdowy :-D
>> Nie wiem zatem czy ten argument jest taki znowu mocny...
>
> Nie odróżniasz wdowy od prostytutki?
A skąd ten pomysł? :-) Macie z XLką wiele wspólnych cech...
Między innymi wyciągacie wnioski z pały...
Czy rozumiesz że zarówno wdowa i prostytutka będzie już
"używana" w sensie takim, w jakim wyraziła się wcześniej
XL o preferencjach swojego męża? A może przeoczyłeś?
> Zwykle mężczyźni nie chcą sobie brać na żonę prostytutki, choćby była
> atrakcyjna fizycznie.
I całkowicie rozumiem taką postawę.
Ludzie mają różne preferencje co do przyszłego partnera
i dotyczy to również kariery jaką wykonują - wiele kobiet
pewnie nie chciałoby za męża mieć ginekologa... albo
marynarza :-)
Negatywne nastawienie do prostytutek jako kandydatek
na żony jakie występuje aktualnie w społeczeństwie jest
dla mnie całkowicie zrozumiałe...
Ale nie wynika ona zapewne z faktu że prostytutka jest
"przedmiotem używanym". Wiąże się to raczej z dezaprobatą
społeczną jaka się aktualnie łączy z tym zawodem i być moze
jeszcze z faktem że aktualnie profesja ta jest związana
z kryminałem, narkotykami, chorobami i być może kręgiem
towarzystwa do którego mało kto chciałby należeć...
Gdyby jednak status prostytutki podnieść do poziomu
legalnego pracownika w legalnym, czystym i zadbanym
domu publicznym, czyli takiego poziomu na jakim jest
w wielu krajach Europy Zachodniej, to być może mężczyźni
zmieniliby podejście do rodzaju kariery jaki wybrała ich żona.
Kto wie, może doceniliby zarobki żony a być może również
jej profesjonalizm w sprawach łóżkowych? Jak myślisz? :-)
>> Ja na przykład słyszałem powiedzonko że żadna praca nie chańbi.
>
> Najpierw twierdzisz że prostytucja to normalna praca,
> a potem że żadna praca nie Hańbi.
No właśnie... czyżbyś widział tu jakąś sprzeczność? :-)
Żadna praca nie hańbi. Ani salowej podmywającej tyłek
dziadkowi który nie utrzymał, ani asystenki onkologa
która całymi dniami przebiera w majtkach pacjentom,
ani prostytutki która zaspokaja potrzeby i marzenia
jakiegoś wygłodniałego człowieka :-)
> Prostytucja to nie praca a zajęcie
Praca i zajęcie o są synonimy.
> i hańbi tak jak hańbi bycie złodziejem czy płatnym mordercą.
Że co????
Chyba znowu nie przemyślałeś sobie argumentu...
|