Data: 2002-07-23 22:03:23
Temat: Re: wulgarnosc?
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
"Mefisto" <o...@p...onet.pl> writes:
> > Hm... jam prosty czlowiek, i mysle sobie tak: funkcja obelg (nie
> > wylgrayzmow! to roznica!) jest ublizenie komus. Tak wiec uzywa sie
> > takich slow i porownan, ktore maja wywolac bardzo negatywne
> > skojarzenia.
>
> Rzecz w tym, że u nas sfera seksualna to jednocześnie wulgaryzmy i obelgi.
> Tam gdzie dochodzi do odmawiania komuś człowieczeństwa, np. porównując
> delikwenta do zwierzaka, nie stosuje się wulgaryzmów. A raczej używane słowa
> nie są uznawane za wulgaryzmy.
> Ciekawi mnie,że u nas nie ma wulgaryzmów szargajacych świętości typu "holly
> shit" lub "porca madonna". Wyrażenia "do diabła" i "do licha" nie są nawet
> uważanie za przekleństwa. Tak silne tabu, czy taka obojętnosć?
Bo u nas szarganie swietosci bylo widocznie mniejszym tabu niz sfera
seksualna...
> Jeszcze jedna rzecz - czy seks jest tak straszny, że należy go w jakiś
> sposób spłycać, obłaskawiać? Prymitywne społeczeństwa pojmowały go
Oswoic, rzeklabym. Zauwaz, ze lezyk wulgaryzmow to jednak nadal jest
powszechnie (a nie akcydentalnie) uzywany raczej przez ludzi z klas
nizszych spolecznych, nie za bardzo wyksztalconych etc.
Moze dla nich to jedyny sposob na przyblizenie i oswojenie? No
przeciez im napewno nie bedzie blizsze uzywanie slow jak pochwa,
wagina, wargi sromowe, penis, erekcja.
Zastepuja swojskimi slowami...
> rytualnie, magicznie. Przeczytałem, że to był właśnie powód dla którego
> wstrzemięźliwość seksualna, zalecana we wschodnim cywilizowanym kościele
> jako swoiste ćwiczenie duchowej dyscypliny, w zbarbaryzowanym kościele
> zachodnim przerodziła się w dogmat celibatu. Mam niejasne wrażenie, że nasza
e tam. celibat wprowadzono dosc poznym sredniowieczem glownie ze
wzgledow finansowych: zeby sie majatek kosciola nie rozchodzil na
zasadzie dziedziczenia na dzieci ksiezy.
(byly i inne przyczyny, ale ta wydawala sie byc finalna i zawazyc na
decyzji papiestwa).
> obecna kultura przez wyuzdanie usiłuje za wszelką cenę seks oswoić,
> strywializować. Na takiej samej zasadzie, jak przerobiła noc zetknięcia
> świata nadprzyrodzonego z przyrodzonym w prześmiewczy helloween. Może i
e, to kultura amerykanska. Oni wszystko komercjalizuja i przerabiaja
na swieta radosne, bo smutek nie sprzyja konsumpcji i wydawaniu
pieniedzy... zobacz, co zrobili z bozym narodzeniem. To u nich swieto
w zasadzie calkowicie swieckie, tak jak haloween, pretekst tylko...
Kontekst kulturowy do tego zniknal.
Z wolna zaczyna to tak byc i w innych krajach, ktore sie laicyzuja.
> Trobriandczycy spróbowali uczynić seks czymś swojskim, ale atawistyczne
> lęki, które w nich pozostały, odżyły w tej dziwnej obeldze?
> Wracając do wulgaryzmów: idąc po tej linii rozumowania, można wyjaśnić
> dlaczego u nas przekleństwem jest "cholera". Ale już "psiej krwi" nie
> rozumiem.
psia krew jest dosc przestarzale juz. Ja pamietam jak moja babcia,
mieszkajaca cale zycie na wsi, uzywala tego bardzo czesto - podobnie
jak jej sasiadki. Nie mam pojecia jakie jest tego pochodzenie. Moge
domniemywac co najmniej ze psy na wsi kiedys nie cieszyly sie zbyt
wielkim powazaniem, stad porownanie do korzeni wywodzacych sie od psa
(zamiast od normalnej rodziny) moglo byc obrazliwe.
A tak w ogole to temat ow - pochodzenia wulgaryzmow - bardzo mnie
ciekawi, niestety nie wiem za duzo. Od dawna poszukuje jakiejs
ksiazki, ktoraby analizowala od strony etymologicznej polskie
wulgaryzmy i kolokwializmy, ale jeszcze sie na takie cos nie
natknelam.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
|