Data: 2001-01-17 13:24:46
Temat: Re: wychowanie a pewność siebie
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Adam" <l...@p...com> wrote in message
news:3a64d25a$1@news.vogel.pl...
> Ale z drugiej strony jak się ustosunkować do sytuacji, gdy dziecko
> wychowywane tak zwanym bezstresowym sposobem wali swoją ulubioną zabawką w
> drzwi, lekko drażniąc wszystkich pozostałych lokatorów, a na pytanie
czemu?
> Spojrzy się z uśmiechem na swoja mamę i wali jeszcze głośniej. Hmm mam
> nadzieję, że taki młody człowiek, gdy dorośnie będzie się zachowywał
trochę
> inaczej.
> A pewność siebie... u niego .... obawiam się najgorszego, bo do czego może
> doprowadzić?
Wlasnie Adamie, masz racje.
Dlugo mnie meczyl ten paradox ale ostatnio mam na to jakies logiczne
spojrzenie...
Wlasnie, bo okazuje sie, ze i owszem, gdy matka mowi "nie rob tego", to
wpaja pewne "stresowe mechanizmy", to jasne i wielu dzisiaj mowi, ze
to "uwalanie czlowieka", i ze jest zle itp.
Ale niestety, trzeba *dokladnie* przesledzic historie takiego bezstresowca i
"wychowanego",
zeby zobaczyc na czym polega roznica.
Jest dokladnie tak jak napisales: bezstresowiec robi cos i nie wie nawet, ze
robi "zle",
ok, papierek to nie takie duze zlo, ale sa rzeczy gorsze,
a bezstresowiec nie zdaje sobie ze zrobil cos zlego i ... nagle go ktos
zaatakuje,
wiec czuje sie przerazony i czesto potem zaczyna sie buntowac "na
spoleczenstwo".
Albo np. - idac za twoim przykladem - nikt go "z bloku" z doroslych nie lubi
a on nie
wie dlaczego i ma poczuci winy, moze nawet wieksze niz ten "wychowywany".
Wlasnie, bo okazuje sie, ze matka, mowiac, moze troche ostro nawet, "nie rob
tego",
wpaja, "naucza" niejako malego, ze to zachowanie jest potepiane w
spoleczenstwie
i pokazuje, ze Za takie zachowanie moze czekac ze strony spoleczenstwa
agresja i odrzucenie. To bardzo wazne.
Testosteron ma racje: brak "pouczania" powoduje brak stresu, ale "teraz",
natomiast
"pozniej", np. ciocia bedzie zla bo ktos mu rzuca papierek i nie zaprosi
"gowniarza".
Ale w takim kierunku idziemy: mozna puszcac glosno muzyke w bloku,
a nie mozna zwraca uwagi na to, ze to zle. Tylko to doprowadzi do tego, ze
jeden drugiemu bedzie glosno puszczal muzyke i kieys ludzi rzuca sie do
gardel...
Przykladzik:
gdy bylem maly, zawsze zastanawialem sie dlaczego mam mowic sasiadce
"dzien dobry", przeciez ona nawet do piaskownicy nie przychodzi. :-))
Dzisiaj juz wiem: to miedzyludzkie uklady, uklad (nieswiadomy) pomiedzy
rodzicami a sasiadka,
takie "partnerstwo" na pewnych zasadach.
Bo okazuje sie, ze pomiedzy ludzmi dzialaja pewne gleboko ukryte mechanizmy
i "zasady wspolpracy".
To ze mam kazala mi mowic "dzien dobry" bylo wlasnie po to zebym "uwazal"
i slusznie.
A bezstresowcy sa najczesciej niedostosowani, przez to przestraszeni (potem)
i w koncu,
agresywni do otoczenia. Nie zwracaja oni uwagi na innych przez co spotyka
ich czesto
niechec ze strony innych, przez co przybieraja oni charakteryczna postawe
"olewam"
i "bede robil co chce".
Taka postawa mszczacego sie "bezstresowca" jest dosc
mocna zakorzeniona, dzisiaj, zwlaszcza w Polsce. Kumpel np. specjalnie
narusza
"terytorium innych" a potem jest awantura. I wielu ludzi staje w jego
obronie,
jest to dosc dziwne dla mnie, ale widocznie inni tez maja postawe
"bezstresowca".
Bezstresowcy uciakaja tez w dosc wygodna pozycje. Przy kazdej probie
zwrocnia
uwagi, reaguja "co Ci to obchodzi", "zajmij sie swoim nose". To dosc
popularne teraz.
Bezstresowcy "siadaja na srodku" i bluzgaja, a wszelkie proby powstrzymania
ich
to kont-atak, wiec trzeba siedziec cicho. To nie jest dobre.
Inny przejaw: "artysta", ktory przedstawia zolnierzy ich czapkach ale bez
majtek,
z fujarkamina wiszku, to "fajny facet", a ktos kto ich napomina, ze nie
mozna
obrazac mundury, to totalny balwan i wszyscy go za to atakuja.
Dziwna jest ta postawa dzisiaj: trzeba "wyzbyc sie wszelkich oporow i
uprzedzen",
bo opory powiduja stres i naciski (stresowe) na inych :-)
Pozdrufka! Duch
|