Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
atman.pl!.POSTED!not-for-mail
From: Paulinka <p...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: yczenia
Date: Sun, 20 Jan 2013 20:33:16 +0100
Organization: ATMAN - ATM S.A.
Lines: 219
Message-ID: <kdhgps$siv$1@node2.news.atman.pl>
References: <4...@p...googlegroups.com>
<1ehruvvs0isoe$.ohgckxf8073v.dlg@40tude.net>
<6...@a...googlegroups.com>
<oxlb84873ki6$.k0qsez868oiy.dlg@40tude.net>
<0...@r...googlegroups.com>
<1chvkj8p6n35f.14whpqe66e09f$.dlg@40tude.net>
<d...@f...googlegroups.com>
<urokhxapt2gl.bre6up2kxkbu$.dlg@40tude.net>
<1...@n...googlegroups.com>
<1...@4...net>
<2...@b...googlegroups.com>
<1qw4xxyk0m2c$.1muljx1lhbztg$.dlg@40tude.net> <g_VGs.2$0l7.1@fx17.fr7>
<8...@c...googlegroups.com>
<_hXGs.3$0l7.1@fx17.fr7> <a1o8gah40uk9$.v69fwhg4dr19.dlg@40tude.net>
<pJ9Hs.17$lp7.5@fx02.fr7> <kcpa0p$qm1$1@node2.news.atman.pl>
<kd5uvi$l8p$1@news.task.gda.pl> <kde79u$mgr$1@node1.news.atman.pl>
NNTP-Posting-Host: 78.31.214.11
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: node2.news.atman.pl 1358710396 29279 78.31.214.11 (20 Jan 2013 19:33:16 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 20 Jan 2013 19:33:16 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 6.1; WOW64; rv:17.0) Gecko/20130107
Thunderbird/17.0.2
In-Reply-To: <kde79u$mgr$1@node1.news.atman.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:649789
Ukryj nagłówki
W dniu 2013-01-19 14:29, Ren@t@ pisze:
> | Chcialabys zgwalcone kobiety, ktore zaszly w ciaze
> | zmusic do urodzenia dziecka?
>
> Tak. Zmusić je by nie zabijały także własnego dziecka. Nie muszą potem na
> niego patrzeć i go wychowywać (także dla dobra tego dziecka) ale moje
> wewnętrzne poczucie sprawiedliwości buntuje się przeciwko zabijaniu
> niewinnych i bezbronnych istot przynależnych do mojego gatunku. Za to
> gwałciciela pozwoliłabym im zabić gdyby to zależało ode mnie i mogło im
> jakoś pomóc (chociaż też mi się to najrosądniejsze nie wydaje). On miał
> jakiś wybór, jego dziecko nie.
Bezsensu zupełnie. Bronisz życia przecież. Każdego! Tego gwałciciela
ktoś urodził.
> | Zostalas kiedys chociazby pobita na ulicy?
>
> Pobita faktycznie nie. 2 razy usiłowano mnie zgwałcić ale jako, że na
> isiłowaniu się skończyło to wiem że nie ma porównania. Nie usiłuję sobie też
> wyobrazić co można czuć w takiej sytuacji (miałam kiedyś pistolet przy
> skroni - jak się potem okazało atrapę ale właśnie też uczucie jest nie do
> wyobrażenia sobie więc tymbardziej to). Nie wydaje mi się jednak, żeby
> aborcja mogła jakoś znacząco poprawić stan psychiczny.
Dobrze sytuowani ludzie nie decydują się na dziecko z miłości, rozsądku
cokolwiek, bo znajduja milion wymówek, a Ty byś chciała, żeby urodzenie
dziecka z gwałtu było proste?
Przynajmniej pierwsze 3 miesiące to przygotowanie psychiczne do myśli,
że będzie się matką. Niektóre kobiety wymarzone dziecko po urodzeniu
traktują jak wroga.
> | Pewnie nie, bo nikt, wobec kogo zastosowano przemoc nie napisze "w razie
> | gwaltu oddac do adopcji". Ty po prostu jestes nieludzka.
>
> Jestem nieludzka dlatego, że nie podoba mi się pomysł zabicia bezbronnego i
> niewinnego przedstawiciela mojego gatunku tylko dlatego, że jego ojciec
> zrobił ogromną krzywdę matce?
To był oprawca a nie ojciec. Ojcostwo to nie tylko danie materiału
genetycznego potomkom.
>
> | Pomijajac bedusznosc twojej postawy, proponuje zastanowic sie wszystkim
> | wiedzacym lepiej - malzenstwo w swiecie realnym ma niewielka szanse
> | przetrwania takiej proby.
>
> Tj. gwałtu dokonanego na jednym z małżonków czy tylko ciąży żony z kimś
> innym, nawet jeżeli ten inny był gwałcicielem? Bo ja jestem sobie w stanie
> wyobrazić conajmniej kilka innych konsekwencji gwałtu potencjalnie
> prowadzących do rozpadu małżeństwa (choćby okresowa niechęć do kontaktów
> seksualnych, depresja, lęk).
Chociażby fakt, że dziecko jest nieplanowane, niechciane, powstało w
wyniku traumy, która być może zaważy na jego i innych życiu.
> | Wiaze sie to z rozbiciem rodziny, najbardziej
> | na tym ucierpia dzieci z malzenstwa, ktore beda sie zastanawiac,
> | dlaczego tata zwial.
>
> No właśnie - dlaczego zwiał tylko z powodu nieprzerwania ciąży z gwałtu:
> przeszkadzało mu, że żona utyła, że więcej je, że nie może tyle pracować co
> bez ciąży? Bo nic innego bezpośrednio związanego z ciążą, a co po gwałcie by
> się i bez ciąży nie mogło pojawić, mi do głowy nie przychodzi. Poszerzenie
> moich granic wyobraźni mile widziane (poważnie - to nie jest ironia).
Oj Renata chyba się długo starałaś o dziecko, ze powiadasz takie dziwne
rzeczy.
Aż ręce opadają.
> | Jesli jakims cudem malzenstwo przetrwa a kobieta
> | nie zwariuje i sama nie wyjmie sobie obcego z brzucha to potem bedzie
> | musiala wytlumaczyc reszcie dzieci co zrobila z ich bratem/siostra.
>
> A dlaczego nie może powiedzieć prawdy dostosowanej do wieku?
> Mam 4,5 latka i o ile wogóle by się zainteresował dlaczego mama nagle
> schudła (bo niepoinformowany o ciąży by nie pomyślał) to po prostu przyjąłby
> do wiadomości, że dziecko będzie wychowywał ktoś inny. Najwyżej gdzieś w
> przyszłości dopytał dlaczego, jeżeliby zapamiętał. Za to widzę spory problem
> w wyjaśnieniu dlaczego mama jest bardzo smutna/płacze ewentualnie dlaczego
> była w szpitalu i tym podobne. Bo o ile kobieta jest cyborgiem i nic nie da
> w tej sytuacji po sobie poznać to i ciąża tutaj nic nie powinna zmienić w
> stanie psychicznym.
To chyba mocno niekumatego masz tego swojego 4-latka.
> | Dzieci nigdy tego nie zapomna i prawdopodobnie bedzie to mialo duze
> | konsekwencje w ich pozniejszym zyciu.
>
> Jeżeli oboje rodzice będą im słowem i czynem ciągle powtarzać "wszystko złe
> co nas spotyka jest przez tego obcego w brzuchu" to pewnie masz rację.
> Dzieci to co widzą traktują inaczej niż my dorośli i ważne jest jak im
> pokażemy jak do czegoś należy podchodzić. Z drugiej strony - jeżeli dziecko
> jest na tyle dojrzałe psychicznie by kojarzyć duży brzuch z ciążą to i dużo
> rzeczy mu się da wyjaśnić tak po prostu po ludzku (albo ja mam jakiegoś
> geniusza).
J.w.
> | Czy wy ludzie macie w sobie chociaz odrobine rozumu i empatii? bo na
> | razie to widze tylko klapki na oczach z napisem "nie zabijac!" oraz zero
> | refleksji nad tym, jak sytuacja taka moze skrzywdzic nie tylko kobiete
> | ale rowniez jej rodzine.
>
> Oczywiście gwałt może skrzywdzić całą rodzinę i najczęściej krzywdzi. Ja
> tylko nie widzę w jaki sposób przerwanie życia niewinnego dziecka może
> uratować całą sytuację. A co jeżeli gwałcicielem jest mąż (niechby i były i
> niechby tym razem nie doszło do ciąży) to co zrobić z już urodzonymi
> dziećmi? Oddać do domu dziecka bo także przecież ciągle o gwałcicielu
> przypominać będą?
Nie chodzi o przypominanie, bo jak ktoś się zdecyduje, to jego psim
obowiązkiem jest zamknąć tę kartę. Chodzi o osoby, które sa w fazie decyzji.
> | Latwo mowic o morderstwie, mozgu, tragedii, fasolkach, nosku i
> | serduszkach na USG... Zapraszam do domu dziecka,
>
> Fakt - polskie prawo adopcyjne jest złe (np. nawet jeżeli matka się zrzeknie
> dzieka po urodzeniu to i tak ma 6 tygodni na rozmyślenie się). Może więc
> lepiej zmienić to prawo zamiast dążyć do abortowania zdrowych płodów bo
> pochodzą z gwałtu? Nie mówiąc już o postulowaniu powrotu aborcji na
> życzenie.
Chodzi o odpowiedzialność i niebagatelizowanie faktu, ze współżycie ma
konsekwencje.
Przykład dzieci z gwałtu jest mocno średni...
> | zapraszam do hospicjum,
> | idzcie, postarajcie się o adopcję, pokochajcie a potem popatrzcie jak
> | gasnie byt, który nigdy nie miał swiadomości siebie. Jak umiera w bólu.
> | Potrzymajcie za rękę. A potem poukladajcie swoje zycie na nowo. Wroccie
> | do swoich mezow/zon i dzieci. Poproscie o pracę, moze po kilku latach
> | poza obiegiem jakas znajdziecie. Popatrzcie jak zabierają wam dom. A
> | potem napiszcie jak było.
>
> W 22 tygodniu mojej poprzedniej ciąży poszłam na USG bo wg. mnie moje
> dziecko przestało się ruszać. Okazało się, że ma bardzo poważną wadę (+
> jeszcze zdiagnozowano u niego zespół williamsa). Lekarz poinformował mnie o
> tej wadzie i prawdopodobnym zespole oraz poinformował, że mam jeszcze dwa
> tygodnie na to, żeby zakończyć tą ciążę zgodnie z prawem i dać sobie
> szybciej szansę na kolejną, tym razem zdrową ciążę. Nie zgodziłam się więc
> zaprosił mnie następnego dnia z mężem aby omówić możliwości jakie mamy,
> ponieważ wspomniał też, że gdyby dziecko nie miało tego zespołu wadę daje
> się w polsce operować (ze sporymi szansami na przeżycie) poszliśmy.
> Dowiedzieliśmy się, że mamy prawo do "szybszej szansy" nawet jeżeli nie ma
> zespołu bo wada jest poważna - ale też dowiedzieliśmy się jakie mamy
> możliwości na uratowanie tego dziecka (nawet gdyby miał ten nieszczęsny
> zespół). I tak rozpoczęła się nasza walka o życie naszego dziecka. Urodził
> się bez jakiegokolwiek zespołu genetycznego. Cudem przeżył operację na którą
> też został zakwalifikowany na czas w zasadzie cudem. I tak - napatrzyłam się
> na dzieci w różnym wieku umierające w bólu, bo znieczulenia były zbyt słabe
> mimo wszystko, na dzieci powiązane (żeby nie powyrywały sobie drenów i
> kroplówek) i wijące się z bólu, płaczące tak że serca się rozrywało.
> Patrzyłam na własne dziecko wijące się z bólu, z mnóstwem rurek i drenów
> (nie był związany bo był młodziutki) i biegałam za lekarzami błagając o
> znieczulenie dla niego - na szczęście dawali grożąc przy okazji, że uzależni
> się od morfiny. Nie były to czcze groźby bo po szpitalu chodziły opowieści o
> dzieciach, które ze szpitala jechały na detoks. Widziałam rozpacz rodziców,
> których dzieci umierały.
>
> I ani przez chwilę nie żałowałam, że nawet nie zastanowiłam się nad inną
> opcją niż walka o jego życie. Nawet wtedy jak usłyszałam, że jego serce
> stanęło i nie chce ruszyć, ani potem, że jego klatka piersiowa nie może być
> zamknięta bo serce wprawdzie pracuje ale jest spuchnięte, ani gdy patrzyłam
> na niego pogrążonego w śpiączce farmakologicznej, bledziuteńkiego bo jego
> temperatura była poniżej 35 stopni, sztucznie podnoszona przez urzadzenia.
> Pracy na szczęście nie straciłam. Wygląda też na to, że walkę o nasze
> dziecko wygraliśmy - ale niestety nadal istnieje wyższe niż populacyjne
> ryzyko śmierci.
> I wiesz co - co miało oznaczać "dać sobie wcześniej szansę" uświadomiłam
> sobie dopiero sporo później - chyba już nawet po tym jak neurolog
> powiedziała, że jest wszystko wporządków i nie będzie skótków niedotlenienia
> śródoperacyjnego... I myślę, że całe szczęście bo byłaby to dodatkowa
> trauma.
>
> I tak - tego co widziałam/przeżyłam raczej nigdy nie zapomnę.
> I tak: bardzo chętnie o tym mówię i piszę (choćby tutejsze archiwum jest
> pełne moich wspomnień).
> I tak: były tam też matki, które patrząc na cierpienia swoich dzieci
> żałowały, że "nie dały sobie szybszej szansy",
> Były tam też matki które stały się matkami samotnymi bo postanowiły
> urodzić/problemy ujawniły się dopiero po urodzeniu ale byli też samotni
> tatusiowie.
> Były też dzieci pozostawione przez rodziców na leczenie paliatywne.
Tylko Ty byłaś w stanie temu podołać, chciałaś tego dziecka jak niczego
na świecie.
Chcesz mierzyć jedną miarą zgwałcone ciężarne kobiety z Twoją sytuacją.
Nie tędy droga.
> | Nie jestem zwolenniczka aborcji na zyczenie ani aborcji majacej byc
> | sposobem na zapobiezenie skutkom glupoty i nieodpowiedzialnosci.
>
> A to oczywiście bardzo dobrze.
>
> | Tym niemniej zawsze
> | bede mowila ze sa sytuacje, w ktorych DONOSZENIE CIAZY
> | JEST NAJGORSZYM MOZLIWYM WYJSCIEM.
>
> A ja takich sytuacji zbyt wiele nie widzę (chyba wcale poza poważnym
> zagrożeniem życia matki).
A to akurat śmieszne, bo gdybym miała wpływ na wybór dziecko czy ja, to
zdecydowałabym, żeby wydać na świat nowe życie.
Nie zdecydowałabym się nigdy na aborcję, ale moje sumienie nigdy by nie
pozwoliło w szczególnych przypadkach jej zabraniać.
p.
|