Data: 2013-01-21 09:23:12
Temat: Re: yczenia
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "case" <c...@u...news> napisał w wiadomości
news:50fd009e$0$26696$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2013-01-20 23:35, Chiron pisze:
>
>> Mnóstwo, mnóstwo emocji w tym, co piszesz. A te emocje zasłaniają Ci
>> zobaczenie tego, co napisałem. Wiesz- nie siedzę w czyimś sumieniu i nie
>> mam zamiaru tam grzebać. Nie jestem za tym, żeby karać dziewczynę ( w
>> sensie penalizacji ) za próbę udaną czy też nie- usunięcia ciąży. Karać
>> należy za pomocnictwo- tak uważam. Nie napisałem nigdzie, że kobieta w
>> niechcianej ciąży to bezmózgie stworzenie- tylko że to osoba
>> zastraszona i zastraszana, która jest niejako popychana przez otoczenie
>> do aborcji. Napisałem, że przede wszystkim powinno się z nią rozmawiac,
>> tłumaczyć skutki ewentualnej aborcji- porozmawiać z nią szczerze.
>> Uświadamiać, że jeśli zdecyduje się donosić ciążę i nie będzie chciała
>> wychować- może np oddać do adopcji. Cały okres ciąży- jeśli rodzice
>> wygonią z domu- może spędzić np w domu samotnej matki (200m ode mnie
>> jest taki, prowadzony przez Kościół). Dziewczyny na ogół nawet nie
>> wiedzą o takiej możliwości.
>
> Tak z ciekawości spytam, ile Twoim zdaniem potrzeba czasu, żeby poddać
> kobietę skutecznemu praniu mózgu i skojarzenia jej ciąży z np. brutalnym
> gwałtem zamienić na szczęście i miłość do owocu takiej przemocy lub też na
> przekonanie, że nigdy nie będzie żałować oddania takiego dziecko do
> adopcji lub domu dziecka?
> Czy te kilka miesięcy ciąży wystarczą?
> I czy na pewno wpływanie na kogoś w takich kwestiach jest etyczne?
Wiesz- na odwrót: to dziewczyna ma sprany mózg przez kolorowe gazety,
koleżanki itp. To sytuacja podobna: kobieta i mężczyzna mają problemy
małżeńskie. ona mówi wśród swoich koleżanek, że ma problemy. Co słyszy?
"Witaj w klubie", "no to kiedy rozwód?", "zostaw go w cholerę, młoda jesteś-
jeszcze sobie życie ułożysz" itd, etc. Ogromna rzadkość do głos rozsądku.
Głos rozsądku- to nie taki, który mówi, żeby zostać za wszelką cenę. Głos
rozsądku wypyta o wszystko, pozwoli się wygadać, da siebie- swoją obecność,
nie będzie probować niczego ugrać dla siebie, etc, itd.
Rozumiesz? To wszystko jest postawione na głowie. Dziewczyna gdziekolwiek
się nie ruszy to słyszy, że ma prawo się skrobać, precz z klerem, etc.
Koleżanki mówią to samo. A czego ona chce naprawdę? Czy istnieje przestrzeń,
w ktorej ona może posłuchać samej siebie- wyczuć swoje potrzeby? Zadaniem np
psychologa w takiej sytuacji powinno być otwarcie takiej przestrzeni.
--
Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles
--
Chiron
|