Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "puchaty" <p...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Date: Tue, 17 Jun 2003 21:54:51 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 51
Sender: p...@p...onet.pl@ip143.ima.pl
Message-ID: <bcnrm7$2gk$1@news.onet.pl>
References: <4...@n...onet.pl> <bcn3s4$3n3$1@news.onet.pl>
<bcn900$ctt$2@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: ip143.ima.pl
X-Trace: news.onet.pl 1055879687 2580 80.51.70.143 (17 Jun 2003 19:54:47 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 17 Jun 2003 19:54:47 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2720.3000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:41829
Ukryj nagłówki
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w wiadomości
news:bcn900$ctt$2@atlantis.news.tpi.pl...
> Na ogół
> taka "zmiana" kończy się wmawianiem sobie, ze się tych potrzeb nie
odczuwa,
> co akurat trwałego i niewymuszonego szczęscia ani osobie, która to robi,
ani
> jej związkowi nie przynosi.
Ale mi nie chodzi o to, by się zmieniać na siłę poprzez wmawianie sobie
czegoś,
czego się nie czuje. Uważam natomiast, że dobrze jest zastanowić się
nad tym, że "oczekiwania" najczęściej utożsamiane są z czymś bardzo własnym.
Czymś swoim do szpiku kości. A to wcale nie jest prawda.
Takie podejście naraża na ból, bo bardzo łatwo o niezaspokojenie tychże.
Czasami świadomość tego, że to "oczekiwania" czynią mnie nieszczęśliwym
może wiele pomóc. I to bez walki, bez wmawiania sobie.
Czemu nie zwracacie uwagi na to, że oczekiwania wcale nie muszą być czymś
niezmiennym, lub że nie muszą ginąć tylko wtedy gdy zostaną zaspokojone?
Zresztą oczekiwania jako takie (przy tym podejściu) będą ciągle, jak ciągłe
będzie obecne poczucie niezaspokojenia.
I potem pojawiają się takie posty "On mnie nie rozumie" "Jestem samotny"
"On kocha też inną" etc. Wszyscy ich autorzy "oczekują" czegoś od kogoś.
Po co zatem dawać substytuty rad, namiastkę zaledwie, która poprawia
sytuację na chwilę? Dlaczego nie docierać do tego co jest istotą bólu?
Bo ktoś nie zrozumie? Trudno! Jego sprawa!
Dla mnie w poście Justsingle istnieje ten sam problem co u Agati.
Dziewczyna nie umie brać. Jej mąż nie umie dawać.
Nie wiem kto zaczął i pewnie to nie jest ważne. Ważne jest, że
nie ma wymiany, nie ma przepływu. Skoro pisze ona, to powinna coś
z tym zrobić, bo skoro pisze, jest gotowa z tym wyjść "do ludzi".
Powinna więc uświadomić sobie, że to oczekiwania czynią ją nieszczęśliwą
a nie jej mąż (tego można łatwo zmienić), że jej mąż jest dla niej takim,
jakim ona pozwala by był. A rada typu "ty to masz pecha - ale trzymaj się,
bo nie ty jedna" lub "weź z nim pogadaj - facet się musi zmienić"
jest odsuwaniem śmieci pod dywan.
Nie zależy mi na dawaniu rad popularnych czy takich, które uzyskają
poklask.
Każdy zrozumie z naszych postów i tak tylko to, co będzie chciał, lub to,
na co jest gotowy (a najpewniej to, co mu akurat pasuje).
puchaty
A pogadać sobie mogę i wcale nie muszę mieć racji. Nie skrzywdzę tym nikogo,
kto nie będzie na to gotowy ;-)
|